Dzisiaj o "wychowaniu" bez stresu.
Kiedy wieść się rozniosła po wsi, żem zachorzała , zostałam poddana wnikliwej obserwacji-to już przechodzilimy ...
Ale dopiero kiedy wyszłam na ulicę w chustce lub o zgrozo bez niej - szczenięta od świątobliwych kwok
(szczenięta od kwok?? a to dobre, niech zostanie)
zaczęły używać zwrotu "dzień dobry" .
Się doczekałam po tylu latach. Zaszczyt mnie kopnął.
I modlitwy u ojca świętego. Też mnie zaszczyciły. Dobra, niech się modlą , ale niech o czasie dzieci wychowują.
wiem, lepiej późno, niż wcale.
Tylko co - teraz jestem inna? Lepsza? Zasługuję na więcej?
Guzik, jeszcze więcej we mnie jadu. Teraz to właśnie mogę mówić , co myślę i pisać też co myślę.
Chili są dobre strony.
I tak mówię Ci, że...
(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)
O mnie
- Ksena
- Łódzkie
- Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl
Kochana...jak ja zachorowałam to wiesz ilu nagle miałam znajomych.Skrzynka mailowa pękała od wiadomości od ludzi,których widywałam na ulicy,nie mówiliśmy sobie nawet cześć.I pisali jak to mi współczują,trzymają kciuki,że jestem silna(a skąd oni to mogli wiedzieć???).Tak już jest-człowiek chory,to człowiek bardziej interesujacy,trzeba się do niego zbliżyć.A jak wyszłam na pierwszą przepustkę przed leczeniem to tak się na mnie wszyscy gapili,stare plotkary schodziły mi z chodnika "idz,idz dziecko..." i tylko kilka kroków się oddaliłam to szemrały między sobą.
OdpowiedzUsuńAle co tam,niech gadają,niech się zagadają.
:*
:] taaa, niech gadają, niech mówią dzień dobry wpatrując się jak w zjawę..
OdpowiedzUsuńŻałuję, że tak późno poznałam Ciebie i Całą Fantastyczną Resztę ;) byłoby mi łatwiej przejść przez drogę goryczy, no ale znowu lepiej późno, niż...
:*
a ja im wszystkim współczuję - biedni są, sami o tym nie wiedząc. Żyją w swoim maleńkim światku i nie wiedzą co znaczy prawdziwe życie - miłość, namiętność, cierpienie, współczucie... Karmią się, pasożytują na innych... Nie potrafią inaczej. Żyją na niby.
OdpowiedzUsuńOlej ich - ani nie pomogą ani nie zaszkodzą. Uśmiechnij się do tych co się do ciebie uśmiechają, a resztę - olej.
Grażyna
Tacy ludzie żyją czyimś życiem, bo swojego nie mają. Dlatego każde "coś" jest sensacją, oderwaniem od nudnej, codziennej rzeczywistości. Trzymaj się i powodzenia.
OdpowiedzUsuń