(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

czwartek, 30 czerwca 2011

Rozmowa przez telefon

Dzisiejsza rozmowa przez tel:
-Cześć-(to ja dzwonię)- dzwonię do Ciebie,żeby złożyć Ci życzenia z okazji urodzin
-Hej, to Ty? Gdzie Ty się Kobieto zapadłaś pod ziemię? Dzięki, dzięki, co tam słychać u Ciebie?
-Aaaa u mnie spoko. Tylko raka mam.
-yyyyyyyyyyyy?

Autentic. Niedługo będę ekspertem w luźnych gadkach: wiesz, chemia była najgorsza, wiesz, skóra odpadła, wiesz, trochę się porzygało,włosy wyszły, ale co tam! ;)
Jak siebie posłuchałam i odtworzyłam w głowie potem, to stwierdziłam, że większej wariatki nie znam. Niż siebie.

Moja Świetna Kobieta się nie odzywa, co z tymi wynikami. Co tu robić? Na smsa nie odpisała...

środa, 29 czerwca 2011

Podziękować !

Fantastyczna moja Siostra B. przyjechała do mnie-jednorocznej kaleki umyć okna i zawiesić firanki.
Prosta to czynność.
Ale nie dla mnie. W pon byłam taka hero i umyłam 2 (mam 4) i hehehe boli ręka prawa, choć myłam lewą.
Siostra B. czuwa :)
Odkąd zachorzałam wytrwale myje okna nie bacząc na pogodę.
Jak zdychałam po chemii to jeszcze w przelocie posprzątała tak przypadkiem.
Taki drobiażdżek. Aaaa i pocięła mi firankę i teraz chodzę i podziwiam .
Co ja bym bez Niej...
I bez paru innych osób-niewiele bym mogła.
Kto by zawiózł, przywiózł, posprzątał, przypilnował, odebrał, podpisał, załatwił, kupił, odwiedził, pokrzepił, poklepał, otarł łzy, napisał, odpisał,pocieszył? No kto jak nie One/Oni/Wy?
Błagam, popatrzcie na swoich bliskich życzliwym okiem. Czasem. Chociaż na chwilę..

Moja Świetna Kobieta miała dziś odebrać wyniki swojej wyciętej nerki.. Telefon ma wyłączony. 
Że niby burza?
Mam nadzieję, że to tylko burza.
Żesz...

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Jestem Kamieniem

Moja Perełka.
I ja jestem Kamieniem. Głazem czasem. Kamyszkiem.
Ale kamieniami nie rzucam.

Dostałam maila od niejakiej @eczki, że już mi się znudziło pisanie. Ha ha ha. Otóż nie.
Nie ma potrzeby od razu rzucać ciężkich kamyrów. Piszę, więc jestem. Nie piszę-też jestem !
Nie ma potrzeby pisać o tym, jak spokojne życie mam na wsi.
Ani czy M mnie wkurza (a wkurza czasem oj oj oj !!!) (ale ja Jego na pewno nie nie nie)

Dzielę się swoimi smutkami i radościami, tak jak lubię. Więc @czko - spokojnie, bez awariii.

Burza hormonów u mnie tak szaleje, że nawet sobie nie wyobrażacie. W jednej chwili mam ochotę rzucać słowami jak kamieniami , w drugiej płaczę, a w trzeciej się śmieję. Klasyczna wariatka z AdeHaDe.
Siedzę na tej wsi i ludzi nie oglądam-powinnam być trochę ogarnięta i spokojniejsza.
No , ale tamoxifen robi swoje.
No...i różowe paznokcie jednak pomagają ! :D

sobota, 25 czerwca 2011

Bad

Ale jestem złaaaaaa .
Oj , oj, oj, nawet różowe paznokcie nie pomogą :P
Sama na siebie jestem złaaaa.
Mogę sobie pośpiewać oo.

czwartek, 23 czerwca 2011

Hepi

Opuściłam się , wiem :( przyznaję bez bicia.
Dni tak szybko lecą, że tracę orientację..
Po prostu matrix.
Czuję się tak zdrowa, że nie mam poczucia czasu. Ani przyzwoitości :P
Ale niech ten stan trwa.
Nic nie muszę, czego nie chcę, to nie robię, proste. Pełnia szczęścia, czyli
hepines po prostu
Wiecie, jak to fajnie jest żyć (prawie) jak kiedyś :D ??
No wiecie??
Jeśli nie, to doceńcie co macie-zdrowie. To jest odpowiedź.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Przygnieciona

To co mam, to radość najpiękniejszych lat ...

Poznałam w szpitalu na naświetlaniach świetną Kobietę. Różnica wieku między nami (30lat) nie była przeszkodą w wygłupach. Rozmawiałyśmy bez końca w długie zimowe popołudnia. I nie mieszkałyśmy w jednej sali... co było jak stwierdziłyśmy-naszą wolnością;) Rozumiemy się bez słów jednym słowem.
Ona - lewostronna Amazonka , ja - prawostronna. Śmiałyśmy się , że idealnie się uzupełniamy.
Pełna radości, uśmiechu, życzliwości.
4 dni temu wróciła ze szpitala po usunięciu nerki .
Bo mało gadowi, że zajął jelito grube?? Jeszcze nerkę!
Oczywiście śmiałyśmy się , że na allegro sprzedała , tylko nie chce się przyznać...
Ale po odłożeniu słuchawki się zawiesiłam.
Zacisnęłam pięści bezsilnie.
Zamknęłam oczy i odgrażałam się mu, że ze mną mu tak łatwo nie pójdzie.
Dla Niej :

niedziela, 19 czerwca 2011

W biegu pisane :]

Żyjemy w biegu, każdy ma w szafce w domu lub biurze torebkę zupy instant, szampon 3 w jednym, chusteczki na toaletce nasączone mleczkiem, tonikiem i kremem.
Trzydzieści witamin w jednej tabletce.
Kawa na wynos, herbata w proszku.
Jedzenie w biegu.
Jadąc autobusem jednocześnie słuchamy muzyki, czytamy książkę i rozmawiamy przez telefon. Wszystko szybko.
Jednocześnie w mieście chodzimy na targ i szukamy ekologicznych warzyw.
Budując domy-marzymy o kominkach.
Kupując mieszkanie, szukamy naturalnego surowca-jak podłogi to z drewna, kolory-zgaszone beże i brązy.
Pieczemy chleb , smażymy konfitury.
W mieście chodzimy w gumofilcach i ubraniach przypominających angielski styl wiejski.

Obym mogła kiedyś powiedzieć za A.Osiecką:
"Myśmy żyli jak na wietrze,
Myśmy żyli niezbyt grzecznie,
myśmy żyli niebezpiecznie, ale jak !"
źródło:Warto
Chodzi generalnie o pasję życia, o tym, żeby nie zachłysnąć się "ułatwiaczami" życia, zatrzymać się i pooddychać. Żeby nie zapomnieć, jak się to robi.
Takie mądrości oto snują się dziś za mną :]
Tylko że to wszystko uświadomiłam sobie dopiero, gdy zachorzałam.
No, ale lepiej późno, niż za późno .
I tak będę sobie żyła niezbyt grzecznie, bo taka jestem .
Amen.

piątek, 17 czerwca 2011

Aby chodzić boso

No i Młoda ma już "wakacje":( się mi rozchorowała. Po prostu grejt.
Ale na wakacje się strasznie cieszę, będziemy prawie cały czas razem. 24 h na dobę ;)
Wezmę sobie na poważnie do serca przykazania , rewelka :)
Byłam wczoraj w aptece po leki i maść do smarowania tam, gdzie mnie poparzyły promienie lasera.
Pani zdziwiona, że jeszcze ?
Ale dlaczego nie? Trzeba dbać o to puste miejsce. Pamiętam jeszcze ten horror odpadającej skóry i smród maści A+E o zapachu kleju biurowego. Teraz jest jak nówka sztuka . No i wszyscy mi przypominają,żeby się na słońce nie wystawiać. To słońce na mnie się wystawia przecież. Mogę bez obrączki normalnie chodzić, taki mam ślad ;)
A włosy - też rewelka , zaczynają się dziwnie podkręcać. Poczekam jeszcze i zdecyduję, co by z nimi zrobić. Zawsze były proste jak druty.

Koniec bredzenia. Czas na porządki. Lubię stan wieczornego piątku - mieszkanie poodkurzane, kurze starte, wszystko poukładane. Tak, tak się nieszczęśliwie składa,że nienawidzę sprzątać, co nie znaczy , że mieszkam w chlewie :) ale na weekend musi być błysk. W tygodniu jest średni błysk, bo jest tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia:))
Coby można było chodzić boso ;)

wtorek, 14 czerwca 2011

My style

Impreza jeszcze co niektórym się czkawką odbija :] . Taki lajf :D

Tak sobie przeglądałam dzisiaj blogi co niektóre. Nie te, które są "u mnie", tylko poszłam dalej.
Ile ludzi, tyle pomysłów. Ile ludzi, tyle stylów. Jak w życiu.
Ja zawsze byłam inna. I zawsze przede wszystkim muszę (i musiałam) podobać się sobie. Nie innym. Cierpiało się przez to w szkole, oj cierpiało!! ;))
Teraz-w czasach choroby- to podwójnie ważne. Jak się okazuje-zbawienne.
Wczoraj pojechałam na rehabilitację ( rowerkiem:))) i zupełnie zapomniałam,że poruszam się wszędzie w swojej króciutkiej fryzurze. Spotkałam znajomego, który stwierdził, że pewnie znając mnie sama wpadłam na pomysł z fryzurą. Luzzz. Uśmiałam się.
Lidka też ma rację chyba z tym małym, ale jakże istotnym zabiegiem. Siłą grawitacji przy jeździe na rowerze lub pochyleniu się do przodu- sztuczny organek robi plask! razem z bluzką :). O dekoltach i innych gadżetach na lato mogę zapomnieć.
Ale mogę się pośmiać. Wy też się śmiejcie ze mną, Ukochany Profesor powiedział mi dziś, że fajnie jest słyszeć mój śmiech. Sam się śmiał ze mną. Może od śmiechu ten potwór , co siedział w środku zdechnie bez gadania? Oby takich dni było jak najwięcej :)

niedziela, 12 czerwca 2011

Tak się bawi Polska

Nie da się tego ogarnąć słowami.
Po prostu nie wiem, jak to opisać.
To trzeba zobaczyć. Jak się bawi przeciętny polaczek.
Ano-hucznie, hojnie i do końca:]
Skarpety "panom" wyskakują z sandałów, pot od pachami świeci , pet w gębie i hektolitry alko.
"Panie" wymalowane-rozmazane, również z petem w gębie, rozwrzeszczane, bełkotliwie-ckliwe, poruszają tandetnie ubranymi ciałami.
"Dzieci" biegają samopas , pogubione, zakręcone od karuzeli, drą się, kwilą, śpią obok "bawiących się przepysznie pseudo-rodzicieli".
"Młodzież" buja się po krzakach, sika, gdzie popadnie, pije, ćpa, wrzeszczy.
"Dziadkowie" kołyszą się w rytm muzyki, trzymając się za sztuczne szczęki ; czasem rozejrzą się za wnukami i tak oto o nich dbają: na widok przejeżdżającego przez tłum radiowozu , dziadek woła do wnuka: Odsuń się, bo psy jadą!
Wszyscy się bawią, jest super.
Pytacie, gdzie byłam? Sama siebie o to pytam? Ja tylko chciałam posłuchać muzyki, gwiazdy wieczoru na dorocznym wiejskim festynie:D Nigdy nie byłam na takiej "imprezie" i nigdy już więcej nie pójdę :]
Krajobraz po bitwie: las butelek na stadionie, śpiący ludzie na trawnikach, śmieci, śmieci, śmieci.
Ludzie też jak śmieci.
Różnych profesji na codzień, różnie chorzy (tak! ) , zachowywali jak świnie przy korytach.
Boże, chroń mnie !
A gwiazdą wieczoru był :
No i również :
I to dla wieśniaków przy piwie:D p o r a ż k a

czwartek, 9 czerwca 2011

Wielki powrót :)

No dobra. :D
M wrócił :D :D :) :)
Mogę teraz napisać,że cudownym zbiegiem okoliczności i przyroda mi sprzyja :) Oddycham od rana z tak wielką ulgą, że niestraszne mi żadne niemoce hah.
Najpierw pojechałam uprawiać shopping [czyt.zakupy] oł wow było cudnie :0
Byłam w supermarkecie GdzieMożnaPłacićKartą , tak, dla sprawdzianu.
Hehe , nie było problemu.
Że płacę kartą M.
Aaaaaaaaaaa, bo włosy mi już trochę od ostatniej wizyty urosły ! A ha h ; czy są jeszcze jakieś pytania?
Że już nie wyglądam na złodziejkę? :)
Nie, to nie jest mój wielki problem. Wkurza mnie zawsze nielogika.
Oooo, wena mnie dopada. Wielka uwaga...:)
Potem poszłam do weterynarza . Nie ze sobą, tylko poprosić Pana Dr od Piesów , coby przyjechał do naszej szlachcianki, co nie da się nawet autem powozić. I co usłyszałam ?
-Z największą przyjemnością! A to może Męża jeszcze nie będzie?
Ręce i nie powiem co opadają :D
A Pan mi tu , że och i ach, jaka śliczna (???) i fajna (yyy tu się godzę)
I taka biedna!
Biedna, ale ze zdrowiem:)

Potem było domowe przedszkole-Młoda sprowadziła do domu 3 koleżanki .
Nie powiem-jestem za.
Jednak gdybyście posłuchali tych pisków, gadek, szturchań, pyskowania...
Potem zaległa cisza...tak się zmęczyły, że ...odrabiały razem we czwórkę lekcje :D

No i wrócił :)
Podsumowując - zastanawialiśmy się , jak to możliwe, że ja usychałam przez te kilka dni, a On musiał wytrzymać cały miesiąc beze mnie, chodząc do pracy i zajmując się Młodą w międzyczasie.
Żeby nie było-On usychał bardziej,niż ja.
Bo to takie straszne być beze mnie ....;)
Moje ukochane foto. Dla Was :*

środa, 8 czerwca 2011

Fenikss

Ona jest jak Feniks , zawsze powstaje z popiołów :]
Ja też !
Niemocy ciąg dalszy, pozdrawiam muzycznie !

wtorek, 7 czerwca 2011

Niemoc

Cierpię na niemoc.
Niemoc twórczą.
Niemoc ciała. (upały mnie przebijają na wylot)
Niemoc do funkcjonowania.
Szarpię się sama ze sobą. Bo np -chcę wyjąć płytę z wieży bez włączenia jej do kontaktu, przypalam cebulę, snuję się po domu w poszukiwaniu Sama Nie Wiem Czego.
Ot, takie tam.

Bo nie ma Jego!

poniedziałek, 6 czerwca 2011

O samotności

Nikt chyba nie lubi przebywać sam. Bynajmniej nie za długo. Bo pewnie, fajnie jest posiedzieć samemu ze sobą (w końcu z kimś inteligentnym można porozmawiać) , ale ..
No właśnie, ja nie mogłabym być sama, w sensie SINGLE, ja muszę mieć obok siebie męskie ramię.
Nawet żeby było w kogo rzucać talerzami.
Że jak wykipi mleko między nami , to potem tak fajnie jest je razem pić :)
Nie umiem sama zasypiać.
A teraz muszę . Mam nadzieję, że te kilka dni szybko zleci. M wracaj!!!! :):*
AAaaa Młoda chce ze mną spać :)) w sumie... :P :) :*

niedziela, 5 czerwca 2011

Niedziela

Uwielbiam niedziele... Jest klimatycznie jak na warszawskiej pradze..:)
U mnie w niedziele zawsze pachnie rosół , makaron jest robiony ręcznie.
Relax , klimat i luuuzzz.
Ostatnio się mnie wszyscy pytają, kiedy PET. Nie wiem:) szczerze? Nie spieszy mi się .
Nie będę czekać z tupaniem nóżek. Idę w tym tygodniu zaklepać salę na trzydziestkę (osiemnastkę znaczy się )
A co!

sobota, 4 czerwca 2011

Raz dwa

Nie mam za dużo do powiedzenia.
Jedynie to,że świat do reszty zwariował.
Nie jestem trendy heh.
Ale jestem agresywna. Ale to nie top.
Dziś toptrendy to być "wykształconym",po "studiach", nieagresywnointeligentnojędzowatym.
I miejącym resztę świata w dupie.
Tak, jestem zła i rozżalona.
Mam prawo.
I się odgrażam w myślach na gorąco-już Ci nie pomogę,bo mnie nie potrzebujesz.
Bo tak . Niech będzie,że emocjonalnie podchodzę , taka jestem.
I niech tak zostanie. I raz dwa....

czwartek, 2 czerwca 2011

Dzień dziecka z małej litery

Miałam myśl. Ale z niej zrezygnowałam. Nie będę publicznie wymiotować. Nie o tym jest ten blog.
Ale! Szanujcie swoich Rodziców:
Nawet gdy Mama dzwoni kilka razy dziennie, bo się martwi.
Nawet gdy Tata marudzi, że długo nie ma Cię w domu, zamiast coś tam coś tam.
Nawet gdy Mama ugotuje zupę tak gęstą, że można ją jeść widelcem, a Ty się odchudzasz.
Nawet gdy Tata odgraża się, że już nigdzie Cię nie podwiezie.

Bo kochają. I są. A my ich dzieci.
Moich "nie ma".

Ale moje dziecko ma za to Rodziców:) (czyt.jw z wyjątkiem zupy)
I Ona zawsze będzie obchodzić Dzień Dziecka Wielką Literą :):*


Kazik"Kochajcie Dzieci Swoje":
Kochajcie dzieci swoje - wy jesteście im ostoją
Kochajcie dzieci swoje - niech się was nie boją
Kochajcie dzieci swoje - bo nad nimi macie władzę
Kochajcie dzieci swoje - ja z sympatii radzę
Kochajcie dzieci swoje - jesteście dla nich wzorem
Kochajcie dzieci swoje - pierwszych marzeń autorem
Kochajcie dzieci swoje - bowiem miłości waszej
Nie jest w stanie zastąpić nawet najlepsza z maszyn

Ojciec Stalina krótko go trzymał

napierdalał bez końca, karma boląca
Ojciec Stalina wykonał olbrzyma
kata milionów, upiora domów

Kochajcie dzieci swoje - niechaj ufne żyją

Kochajcie dzieci swoje - bo wy także ich nadzieją
Kochajcie dzieci swoje - bo jesteście silniejsi
Kochajcie dzieci swoje - bo jesteście mądrzejsi
Kochajcie dzieci swoje - całym światem ich jesteście
Kochajcie dzieci swoje - na ramionach je nieście
Kochajcie dzieci swoje - bo mając miłość w domu
Nie pójdą jej szukać na ulice po kryjomu

Ojciec Hitlera ciągle go napierdzielał

Pasem go ćwiczył, a mały razy liczył
Ojciec Hitlera stworzył fuhrera
Co skończył na grobie idei chorej swojej

Każdy człowiek ma potrzebę kochania

A dziecko człowiekiem po dwakroć!
Boleć potrafi grzech zaniechania
To wszystko jest łatwo tak pojąć

Kochajcie dzieci swoje - to się potem opłaca

Kochajcie dzieci swoje - miłość pomnożona wraca
Kochajcie dzieci swoje - wy tworzycie im wspomnienia
Kochajcie dzieci swoje - uczuć wypełnienia
Kochajcie dzieci swoje - to odpowiedzialna praca
Kochajcie dzieci swoje - ale potem się opłaca
Kochajcie dzieci swoje - to nie jest wszystko jedno
Czy na wasz widok śmieją się czy bledną

Tata i Mama do życia brama

opoka pierwsza najważniejsza
Tata i Mama do życia brama ...