(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

wtorek, 31 maja 2011

Cyganka prawdę Ci powie..

Pojechałam dziś szturmować od rana potężne regionalne centrum onkologiczne w sercu Polski, tudzież wspaniałej i kolorowej Łodzi :] Miałam tam konsultację genetyczną. Jeszcze nie zdążyłam zaparkować samochodu, a już mnie dopadła cyganka.
Że ja od dziecka osmolona jestem (czyli mam ciemną karnację, heh w ogóle piękność ze mnie:)) to wiem.
Że to taki chwyt - to też wiem.
I ćwierka mi to to,że za drobną opłatą powróży swojej.
Więc odćwierkałam jej, że ze mnie żadna cyganka, a już na pewno nie teraz. Ale co tam. Niech wróży.
No i za parę złotych dowiedziałam się, że będę zdrowa, długo pożyję w szczęściu i zdrowiu.
Żadna nowość. :] to i bez niej wiem :)
Aaa, mam dobre serce ( a to przypadek,bo wyciągnęłam dziesiątkę kier)
Uśmiałam się do łez.
A Pan Doktor Genetyk nabazgrał jakieś kółka na papierze i stwierdził,że raczej odziedziczyłam swoją chorobę. To po to "raczej" zarzynałam się dziś od rana do południa w tym upale w samochodzie? Grejt.
I stałam w kilometrowej kolejce, patrząc na obskurne i smutne ściany?
I na ten tłum ludzi.

I tak się zastanawiam , czemu mnie oczy szczypią..
Już wiem, zachciało się "cygance" mejkapu oczu na taki upał :] kółko na czole!!

niedziela, 29 maja 2011

Mini wakacje

Młoda wyjechała z babcią. Jestemy sami :)
A potem :
I na koniec:
I tak w koło. I gitara gra. Z klawiszami nawet :):D

czwartek, 26 maja 2011

Kryminalistka

Obcięłam znowu włosy na króciutko. Ten ostatni raz.
Ale nie moja wina, że jest ciepło, tak?
No to pojechałam z tą swoją prawie łysą głową na zakupy. Przy kasie znowu masakra-pani nie chciała przyjąć karty mojego M. Bo to Jego i koniec kropka. Wpatrywała się we mnie intensywnie . Może jakichś tatuaży szukała? Wkurwiać mnie to zaczyna. Wyszłam na jakąś złodziejkę kart płatniczych.
(Dodam, że do tej pory nie było żadnego problemu-dopóki zawsze byłam "uczesana")
Potem z Młodą weszłam do obuwniczego-jak to z dzieciakami-kilka razy do roku ...
Pani eks-pedięn-tka nie spuszczała ze mnie oka!! Patrzyła mi na ręce . Rzuciłam sandałki (miałam ochotę w nią nimi rzucić, ale spojrzałam zezując) , zabrałam Młodą i wybiegłam stukając swoimi różowymi sandałkami.
Wieśniaki.
Będę teraz eksperymentować.
Jeżeli myślą, że będę się ukrywać, to są qrwa w błędzie!

Poza tymi drobiazgami - na Dzień Mamy wszystkiego NAJ dla Mamusiek, ja dziś dostałam laurkę z napisem:
DLA MAMUSI ZAWSZE ŚWIECI SŁONECZKO.
Niech lepiej świeci! ! ;D
Ot, takie ostrzeżenie, bo nastrój ołowiany:]:/

środa, 25 maja 2011

Nowy nabytek

Ekscytacji ciąg dalszy.
Dostałam pałera i pojechałam dziś rowerem na ćwiczenia-w obie strony 10 km, pomyślałam , a co? Że ja nie dam rady? A co? Że przecież zdrowa jestem , tak?
No. Pędem popedałowałam do sklepu przyszpitalnego i dumna i blada odebrałam swój nowy organek:D
Jest szałowy po prostu.
Wpatrzyłam się w niego nieziemsko, patrzyłam, czy równo, mierzyłam (oczami), macałam, ugniatałam.
Aż wpadłam na wózek pani sprzątającej w szpitalu.
Pani o mało na zawał nie zeszła. Myślała, że komuś słabo się zrobiło. A to tylko ja. Narobiłam rumoru. :D

No i teraz leżę i też się macam . Leżę, bo  mnie kręgosłup boli, a macam, bo to coś nowego. Już nie muszę chodzić wypchana :D
Normalnie jestem teraz seksibicz:), taka kinder-niespodzianka. W środku jedno wielkie TA-dam!!

wtorek, 24 maja 2011

Wyniki markerów

Mam!!! Mam !!! Mam wyniki :D wszystkie w normie :):D:D:D:D
Nie mogłam wytrzymać i pojechałam sprawdzić, czy są. Warto było :)
Normalnie prawie zdrowa jestem <wow> CA 125 -17, CA 15,3- 16 :D jakiś nowotwór był w ogóle?
A najbardziej mnie ucieszyła też HGB-na niesamowitym i najlepszym w życiu chyba poziomie - 14,2 :D
Mało jest białych krwinek, ale już popracuję nad nimi :D.
Zawsze można przerzucić się na białe wino .
Ile można czerwonego spijać?:D
Żebyście widzieli, jak moja twarz się śmieje:D

He, a jutro mam do odbioru brakujące ogniwo, tudzież organek:D z Niemiec jechało ku mnie .
Nie ma bata.
W piątek pijemy . (hehe)

poniedziałek, 23 maja 2011

Wow 3 foty :]

Zebrało mi się na wspominki.
Pierwsze zdjęcie-to Młoda 2 lata temu .
Drugie-mój nieudany zachód słońca.
Trzecie-to ja -ta po prawo z tym głupawym uśmiechem, beztroska i nieświadoma.
Piwo za mną nie moje. A szkoda...

Niedługo znów tam będę.

niedziela, 22 maja 2011

Czego? Grzecznie pytam ...

Niedawno na wyświetlaczu mojego osobistego telefonu zabrzęczał numer ciotki (takiejconiewidziałamze100lat) .
Od razu sobie zaśpiewałam :
Hey, whataya want from me
(whataya want from me)
Whataya want from me
whataya want from me

czyli:
Hey, czego chcesz ode mnie?
Czego chcesz ode mnie?
Czego chcesz ode mnie?
Czego chcesz ode mnie?

Chyba znowu ustawię sobie taki dzwonek :) Jak tak-to nie pamiętamy, nie znamy, nie interesujemy się, bo po co. A teraz co? Sensacja?
Nie odebrałam.
Bo i po co?
Może jutro. Albo pojutrze.
Albo wcale.
Bo po prostu
Whataya want from me???

A weekend swobodny. Bez Końca Świata. Też się rozczarowałam .

Ona mówi: Nie odpuszczaj
Nigdy się nie poddawaj,
to takie wspaniałe życie
Nie odpuszczaj
Nigdy się nie poddawaj,
to takie wspaniałe życie
Nie odpuszczaj
Nigdy się nie poddawaj,
to takie wspaniałe życie
Nie odpuszczaj
Nigdy się nie poddawaj,
to takie wspaniałe życie
 ...a to tak na dobranoc : Hurts WONDERFUL LIFE

Miałem kiedyś wielki dom
piękny ogród otaczał go
gdzie co noc słychać było pawia krzyk
jak zapowiedź losu
kiedy rankiem znajdowałem tam
złote jajo, wielkie złote jajo

Nie wiem sam, skąd wziął się tam
Nigdy przedtem o tym nie, nie myślałem
bo i po co, kiedy miałem wielki kopiec złotych jaj
i przyjaciół wielu otaczało mnie
Nie byłem sam, o nie, nie byłem sam

Pewnej nocy prysnął czar
ptak nie znosił już złotych jaj
trefne karty rozdał los,
więc przegrałem partię z nim
A życie, toczyło się dalej
A życie, toczyło się dalej
A życie, toczyło się dalej

Ładnych kilka długich lat
minęło od tej nocy,
której nigdy nie, nie zapomnę mu
której nigdy nie zapomne mu
Siedzę teraz sam w ogrodzie
sam wśród umarłych kwiatów
Nikt już nie, nie odwiedza mnie, nie
Nikt już nie, nie, nie odwiedza mnie

Czasem tylko przyjdzie on
Czasem tylko przyjdzie on piękny
Czasem tylko przyjdzie on piękny, dumny
Jak to paw, jak to zwykle paw

Ot tak...weryfikacja ... 

piątek, 20 maja 2011

Wielkie koszenie he

Po długim namyśle postanowiłam "zrehabilitować" swoją rękę i siebie , więc wyciągnęłam kosiarkę.
Szybko mi pokazała, gdzie moje miejsce.
Wszystko poszło nie po mojej myśli.
Ale walczyłam . Ile mogłam.
Wyobraźnia szalała.
Najeżdżałam na wysoką trawę i bluzgałam "a masz chamie!!!!"
Trochę pomogło. A teraz szaleje na dworze zamiast mnie BURZA.

czwartek, 19 maja 2011

Kochany NFZ :]

Padam na twarz, długi dzień już się kończy, Morfeusz czeka:]
Byłam , dałam się pokłuć , wyniki w przyszłym tygodniu. Super :]
Potem poszłam do Pani Od Dołu, dałam się zaprowadzić jak cielę na wyjątkowy fotel, wysłuchałam słów otuchy (na fotelu siedząc-leżąc, swoją drogą siedząc czasem na fotelu np u dentysty zastanawiam się, czemu rozmawiają do mnie akurat wtedy, gdy mam szeroko otwartą papę) . Wyniki za ... 4 tygodnie <wow>
Bym wiedziała, to bym poszła prywatnie.
Bo mój czas i spokój jest bezcenny.
Ale nie dla NFZ.

No to teraz czekam. Poczekajcie ze mną...:*

wtorek, 17 maja 2011

Koniec Świata

Dzisiaj na jednym z "poważnych" portali wyczytałam , że za 4 dni będzie koniec świata. Amerykański kaznodzieja, który ma już 89 lat , zapowiedział, że przyjdzie apokalipsa - trzęsienie ziemii i przeżyje ok 2 procent ludzi. Strach się bać normalnie.To tak trochę niepoważnie-ustawiać daty,przeliczać, odejmować, dzielić, numerologować, jasno widzieć, wróżyć, nadinterpretować (trudne słowo). Dla tysiąca ludzi codziennie przychodzi koniec świata-jedni chorują, drudzy umierają, trzeci zabijają. Dla mnie mój koniec świata był. I mam nadzieję,że już nie wróci.
Mam zupełnie nowy świat, w którym nie robię zapasów ( m.in jedzenia heh), nie wariuję , gdy wyłączą prąd, nie płaczę z zazdrości, że ktoś jest zdrowy , lub ewentualnie ma lepszy samochód, niż my. Nie planuję długoterminowo, nie chcę. (jeszcze przyjdzie koniec świata albo co)
Ale marzyć ... lubię i chcę. I nawet muszę :)
Wyobraźnia to taka fantastyczna sprawa...a marzenia się przecież spełniają?

niedziela, 15 maja 2011

Że niby na jesiennie

Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca
nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące
tylko zimno i pada zimno i pada na to miejsce w środku Europy
gdzie ciągle samochody są kradzione, a waluta to polski złoty
samochody to nie Ruscy kradną tylko robią to właśnie Polacy
policja znajduje jeden na sto, natomiast dużą część owoców pracy
pożera aparat administracyjno-urzędniczy
socjalizm totalitarny zmienił się w koncesyjno-etatystyczny

To dziś jest dzień, ostatni dzień

zarazem pierwszy dzień reszty życia twojego 


Dzień pod kocem, w piecu napalone, leń siedzi w środku...
I ogląda serial dla wieśniaków "Rancho" ;)
Tak mi raz pojechała pani w szpitalu. Bo ta pani z miasta była.

sobota, 14 maja 2011

Czas na Lody

Dzisiaj w myśl dawnej anegdoty [ zadzwoniłam kiedyś do kolegi i zapytałam się, czy ma chęć skoczyć na loda] pojechaliśmy całą Rodziną na lody . Nie był to zwykły wypad. O nie, przy temperaturze 30 st nie miałam zamiaru pocić się w sztucznych włosach tylko po to, żeby zadowolić oczy OBCYCH ludzi. Pojechałam jak stałam - w SWOICH włosach! (posłuchałam Cię Luika) . Włosy mają długość oszałamiających jakiś 3 mm, ale SĄ!!! MOJE!!
Oczywiście, że się oglądali.
Zdziwieni. Że jak ?
Normalnie.
Pan od lodów dał mi rabat 20 groszy. Zawsze cóś :] Przestraszył się czy co?
A lody pychaaaaaaaaaaaaaaa:)

piątek, 13 maja 2011

Ach, te hormony/

No i się pochrzanił wujek G..:/
A taki ładny tekst był wczoraj. Nie mój . Ale odzwierciedlający mój aktualny stan.
Ten stan już nieaktualny.
Burza hormonów, głowa szaleje, mózg nie pracuje, w dupie się przewraca.
(...)co mamy dzisiaj na śniadanie??
w karcie dąsy czy gderanie??
o co ciągle te pretensje??
o co k...a te pretensje??? 

To tylko fragment.

Menopauza powinna być leczona już za wczasu w dzieciństwie. I straty moralne powinny być refundowane przez NFZ . Tylko na czyj wniosek?

czwartek, 12 maja 2011

Jest super! :]

my się znamy, się widujemy
co rano zęby szczotkujemy
ubieramy się podobnie
te same gacie te same spodnie

jakbyśmy od jednej mateczki byli

razem będziemy łysieli i tyli
wiec czemu gdy świat ci krew gotuje
ty stajesz prze de mną i na mnie plujesz

co mamy dzisiaj na śniadanie??

w karcie dąsy czy gderanie??
o co ciągle te pretensje??
o co kurwa te pretensje???

co mamy dzisiaj na śniadanie??

dąsy czy gderanie??
co mamy na śniadanie??
co mamy dzisiaj na śniadanie??
dąsy czy gderanie??
co mamy na śniadanie??

stanowię rzecz jasna jedynie odbicie

jednak ze wspólnie spędzimy życie
nie lubisz bratku ty swojej repliki
gdy patrzysz na mnie w oku masz kurwiki

poczułem się w obowiązku

donieść ci o moich przemyśleniach
otóż obserwuje cie od pierwszego wejrzenia
ze bywasz do kitu, nie ma to znaczenia
bo z gruntu jesteś git i wcale nie musisz się zmieniać
poczułem się w obowiązku
donieść ci o moich przemyśleniach
otóż obserwuje cie od pierwszego wejrzenia
jeśli każdy ruch swój będziesz badać sroga lupą
żywot twój będzie niczym więcej jak tylko... kupą... wiesz ,kupą

my się znamy, się widujemy

co rano zęby szczotkujemy
ubieramy się podobnie
te same gacie te same spodnie

jakbyśmy od jednej mateczki byli

razem będziemy łysieli i razem będziemy tyli
jakbyśmy od jednej mateczki byli
razem będziemy łysieli i razem będziemy tyli
jakbyśmy od jednej mateczki byli
razem będziemy łysieli, tyli
wiec nawet gdy stajesz przed mną i plujesz
to i tak mi leżysz i tak mi pasujesz
nawet gdy plujesz to mi pasujesz
nawet gdy plujesz to mi pasujesz
nawet gdy plujesz to mi pasujesz
nawet gdy plujesz..

wtorek, 10 maja 2011

Wyskok w miasto :)

Poszłam dzisiaj na zastrzyk, na piechotę w 1 stronę, a co, w końcu piękna pogoda jest tak? Ubrałam się letnio, muzyka w uszy i okulary na nos, Włożyć i zdjąć je to jest mały wyczyn, a wszystkiemu winne moje sztuczne włosy:] pomyślałam, trudno, najwyżej będę w sklepie anonimowa. Gdzie tam. Zdążyłam wejść , już zostałam namierzona przez "ochroniarza" , nie lubię , jak mi ktoś wtyka nos w koszyk, zwłaszcza przy wybieraniu antyperspirantu, więc odwróciłam się ku niemu (patrzył na mnie żując prześlicznie gumę), przytrzymałam włosy i zdjęłam okulary. Popatrzył na mnie dziwnie i dał mi święty. Okularów już nie założyłam, bo bez lustra to jak?
Pokłuli mnie znowu ostro i ruszyłam dalej:)a już w ciągu tygodnia będę miała swój pierwszy sztuczny organek,którego brak mi doskwiera coraz mocniej :] więc chyba trzeba będzie fetować:] strasznie się cieszę:))
No i czas też na różnego rodzaju badania krwi i cyt. Nie chce mi się, bo teraz jest super , a czekać na wyniki zwłaszcza cyt. to taka trochę masakra...więc odłożyłam do przyszłego tyg. :)

niedziela, 8 maja 2011

Na domowo :)

Kupiłam sobie buty. Precyzując - sandałki na obcasie. RÓŻOWE .
Gdybym była zdrowa, to na pewno bym ich nie kupiła.
Ale teraz niczego sobie nie odmawiam.
Nie po to kupiłam buty, żeby umierać. A że różowe? Spojrzenie M było bezcenne. :] ;)
Na różowo zaczynam się nosić w domu. Kiedyś królował czarny. Dziś w moje łaski wkrada się ten cholerny RÓŻOWY. Że niby taki pozytywny kolor. A że kiczowaty? Że do bani? Że infantylny? Słodki? A niech sobie będzie. ..
Piżamkę też nosiłam w szpitalu różową. Komu się nie podoba, niech nie patrzy:)
Czekam na termin PETa i czekam, przez to czekanie mi się w głowie przewraca i do lekarzy nie śpieszy jakoś. ;)
Tak jak teraz jest dobrze. Tak na domowo :)

********************************************************************************
Do poczytania fragment fantastycznego artykułu młodej, 41-letniej wojowniczki . Wiem,że wiele z nas to przechodzi. Jakbym czytała samą siebie:
(...) Strach i niepewność tkwią we mnie od początku i pewnie już pozostaną.Rodzina, przyjaciele,znajomi wciąż powtarzają , że jestem silna. Może jestem. Łzami często wyrażam swoje emocje, ale z powodu choroby pojawiły się zaledwie kilka razy. To jednak nie znaczy, że się nie boję. Czasem boję się bardzo i kiedy ktoś powtarza z uporem,że jestem silna, rozdrażnia mnie to. Mam ochotę się zbuntować i wykrzyczeć światu,że czasem boję się tak bardzo, że nie potrafię zapanować nad własnym ciałem. 
Pozwólcie mi na chwile słabości, pozwólcie mi na smutek, pozwólcie na łzy. Czasem muszę się poczuć słaba, utulić samą siebie, porozmawiać sama ze sobą, żeby znów zebrać siły i wstać, mając przed sobą nowy dzień, pełen znaków zapytania.
... 
zgadzacie się? 

czwartek, 5 maja 2011

Chora ...wyobraźnia

Jechałam po Młodą do szkoły. Przejazd jak zwykle zamknięty, czekam, słucham muzyki i obserwuję ludzi (uwielbiam) . Nagle widzę 2 koleżanki Młodej ze szkoły. Jedna mówi coś do drugiej i pokazuje mnie palcem. Pomyślałam od razu-aha,że niby mam perukę.
Sama siebie ofuknęłam w myślach.
Może po prostu pokazywała,że jestem mamą Młodej..
I pomyślałam, że naprawdę jestem chora. Na głowę.

środa, 4 maja 2011

Przypomniała mi się jedna scena z Wielkanocnej wizyty z M. na cmentarzu. Byliśmy zapalić znicze, spacer po cmentarzu dosyć długi itp, "podziwialiśmy" niektóre (chyba) nagrobki itp, tudzież napisy;) Idziemy sobie i mówię M o jednym świetnym zapisie: "Dziękuję Ci Panie,że mi Go dałeś, żałuję bardzo,że Go zabrałeś". No Ładne.
-Nooo-mówię- a gdyby tak się ktoś pomylił i napisał odwrotnie?!

Pomimo,że byliśmy na cmentarzu roześmialiśmy się i obiecaliśmy sobie,że się nie pomylimy;)

*************************************************************************
Młoda dzisiaj skończyła 8 lat :) Wstała dumna i zadowolona, ubiera się do szkoły i strzela do mnie:
-Mamo, a to, że mam dzisiaj urodziny, to znaczy, że mogę przeginać??
-Hmm, a co znaczy przeginać????
-No będę mogła robić, co chcę , no wiesz...
-Nie , nie wiem i nie chce wiedzieć.
Po raz 2 w tym tyg. opadły mi ręce. Mam małe zdolności pedagogiczne w ostatnim roku i powiedziałam,żeby się zastanowiła, co mówi i puknęłam się w czoło (swoje) . Nie nadążam za małolatami ze szkoły podstawowej.
Wróciła ze szkoły i pokazuję Jej, że ja - kompletny antytalent kulinarno-ciastkowy- upiekłam babeczki (tort zamówiony na sobotę heh) i zrobiłam kolorowe galaretki. Trzeba było zobaczyć Jej minę . W oczach pytanie TYLKO?  Ale uśmiech też był (na szczęście). A babeczki...pomogło mi Takie Tekturowe Pudełko :]

poniedziałek, 2 maja 2011

Grzeczna dziewczynka

Alem zgrzeczniała przez chorobę:) szybka scena z supermarketu:płacę kartą Łysego za zakupy, a Pani Kasjerka się mnie pyta:
-Czy zakupy się udały?
-YHM taaak...
Podaję jej kartę, a ona do mnie:
-A gdzie właściciel karty?
Zgłupiałam. Poczułam się winna,że używam karty Męża. Jeszcze chwila i robię się czerwona...
-YYY, śpi .
Masakra. Przed rokiem bym warknęła "Co Cię to obchodzi dziewczynko???? Pilnuj swojej kasy!!"

A dziś raz pokorne ciele, raz wredna matka, szał po prostu. Za dużo prochów chyba biorę, albo mózg ciągle niedomaga po chemioterapii. ? Ja na taki stan się nie zgadzam!!! Ja chcę znowu być sobą ///..

niedziela, 1 maja 2011

Niedzielny poranek, dosyć późna pora , leniwe przeciąganie się ... Godzina 10 :) do sypialni wpada Młoda , uśmiechnięta, skacze na łóżko. Ja chcę się ubrać, więc proszę,żeby wyszła.
-A dlaczego?
-Bo mamusia chce się ubrać.
-No to się ubieraj . :) Czemu mam wyjść? A dlaczego Tata nie? Tata może być przy Twoim ubieraniu?


Ręce mi opadły. Pomógł mi Łysy i grzecznie wyprowadził Młodą.
Tata może. Bo Tata był w szpitalu z Mamą i ją mył po operacji. I widział więcej,niż każdy by sobie wyobraził. I kocha i jest. I nie uciekł. Bo kocha. Mam szczęście...

************************************************
Znowu wsiadłam na rower:) wzięłam Młodą i pojechałyśmyyyyyyyyyyyy !!!! Fajnie było. Dojechałyśmy do lasu (ok 500 m od mojego domku:)) i Młoda mówi,że w zasadzie to by już chciała do domu, bo się zmęczyła. Powiedziałam Jej-to zostaw rower i idź . Popatrzyła na mnie jak na wariatkę (hiiii) i powiedziała,że JESZCZE SIĘ POMĘCZY . Więc ja też :) się pomęczę :) i Was .