(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

sobota, 31 sierpnia 2013

348. lepiej późno, niż wcale...


... się "pochwalić", jeśli jest czym :






Powinno jeszcze być w kioskach, jeśli chcecie zakupić i przeczytać. (Twoje Imperium nr 35)
Jakiekolwiek pytania i wątpliwości bardzo proszę kierować do mnie na maila : ksena@op.pl

*

Ledwo się zorientowałam, że dziś już ostatni dzień sierpnia, sobota, rok 2013.
Żyję w swoim kokonie z koca i tracę orientację w terenie ;)
Założę się, że przespałam z pół tygodnia, korzystając z tego, że Młodej chwilowo nie ma w domu.
(już misiętęskniiii)

*

Bo z rakiem to już tak jest gówniano.
Nigdy nie wiadomo, kiedy mnie popchnie i przewróci.
A że ja przewrócić się nie dam - kończy się na przepychankach.
Szarpie się ze mną, knuje intrygi ze spalonymi jelitami po naświetlaniach (np cała masa biegunek), na co uwagę zwraca mi mój doktorek od bólu:
- Pani Madziu, czy pani czasem ostatnio nie ubyło?
- Owszem, Panie Dr. Trochę mnie ubyło. Ale jak ma nie ubyć, skoro, co zjem, to potem wysiedzę w łazience?
Będę dokarmiana odżywkami, jeśli się nie poprawię.
A że się nie poprawię, więc ahoj przygodo z przypakowaniem masy - przybywaj!
Siły - też mi tu wracać!
Rok szkolny się zaczyna!

;>


czwartek, 22 sierpnia 2013

347. jeżyk


Jestem małą repliką jeża.
Zwinięta wpół, niecierpliwa zbyt.
Przechodzę kryzys (s)raka, który chce zrobić ze mnie (w)raka.
Minie.
Wszystko mija.

*

P.S. Polecam tę kampanię.




poniedziałek, 19 sierpnia 2013

346. trzeci zastrzyk xgevy



Trochę nie nadążam z porządkowaniem dat z wydarzeniami.
Zastrzyk dostałam w piątek.
Przespałam pół weekendu.
Ale myślę, że to też wynik leków, które ostatnio włączono mi w leczenie bólu.
Gdyby wszystko zebrać do tzw. kupy, (łącznie z pogodą) to by się zgadzało.
Jestem taka trochę ospała i zakręcona.
No i za dużo przebywam w świecie fantazji, czyli książek o tej tematyce.
Ostatni tom Harrego Pottera skończyłam wczoraj wieczorem. Ha!
W miesiąc "połknęłam" 7 tomów, ale warto było.
Teraz marzy się mnie taka różdżka... bo...

*

Posiadam, jak się domyślić łatwo można, grupę inwalidzką - stopień znaczny.
Ze wszelkich uprawnień dla inwalidy pierwszej wody najbardziej interesowała mnie karta parkingowa.
(trochę się jeździ tu i ówdzie)
Aczkolwiek korzystam z "koperty" gdy muszę.
Ale co to znaczy dla człowieka zdrowego? Nic!
Ostatnio musiałam na pocztę się dostać, normalna sprawa, a pod pocztą ciasno jak ... no nieważne.
Łącznie z kopertą, na której stanął reprezentant wojska polskiego (pisane z małej litery, gdyż wnerw).
Zazgrzytałam zębami, znalazłam miejsce jakieś 400 metrów dalej (dla mnie to dużo na piechotę!) i z podniesionym ciśnieniem udałam się prosto do dłubiącego w nosie pana kierowcy, który czekał prawdopodobnie na kolegę.
Zapytałam, czy jest niepełnosprawny?
Zaskoczony odparł, że nie!
Zapytałam, czego stoi na miejscu przeznaczonym dla mnie?
Zaskoczony popatrzył na mnie jak na wariatkę.
No tak, nie wyglądam na chorą, nie chodzę o kuli, z kroplówką, nie jeżdżę na wózku, ale do cholery jasnej - dlaczego zajmuje miejsce przeznaczone dla niepełnosprawnych? 
Dostało mu się, nie powiem.
Ale na drugi raz może pomyśli, zanim bezmyślnie zaparkuje bez uprawnień.
Nie wszyscy niepełnosprawni mają na czole wypisaną chorobę. A to miejsce jest nagminnie przez leniwych i bezmyślnych kierowców zastawiane.
Kiedy byłam zdrowa - nigdy, przenigdy nie zajęłam koperty komuś, komu ten kawałek miejsca  ułatwia życie.

Trzeba być naprawdę zdrowym, żeby chorować, ot tyle, koniec żalów i pretensji.

*

Odkąd pamiętam, zawsze REAGUJĘ.
Na cokolwiek.
Brak reakcji - to obojętność i nieme przyzwolenie na to, czego się nie toleruje.

Namawiam i Was do reagowania w waszym życiu.
Nikt tak o mnie nie zadba, jak ja sama o siebie :>

Zostawiam Was z moim odkryciem:



Ścisk ♥



sobota, 17 sierpnia 2013

345. jedenaście lat...



... mija od ślubu z MM.






Mimo, iż czasem mleko wykipi ;)...
i tak jesteśmy na zawsze razem.
Jeszcze zębów wystarczy do zgrzytania i zagryzania ;)
MM - nie wyobrażam sobie życia bez Cię!
Dziękuję za cierpliwość i ocean miłości.
Kocham :-*

*

A Was ściskam obowiązkowo i z przyjemnością :)


wtorek, 13 sierpnia 2013

344. i tu Was zaskoczę...



... będę pisać we wtorek, nie w środę ;)

Raz na jakieś 2-3 tygodnie w wakacje, bo w roku szkolnym wiecej i mocniej, przychodzi TEN dzień.
TEN dzień to taki dzień, w którym ogarnia mnie okrutna słabość i leżę w łóżku śpiąc, tudzież czytając i drzemiąc.
Nie mam siły chodzić, rozmawiać, surfować w necie, myśleć o jedzeniu, wyglądam jak zombie i chodzę w dresie.
Bardzo nie lubię TEGo dnia, bo jest on przykry dla mnie.
Bezwładność okropnie mnie denerwuje i ze strachem wtedy patrzę w przyszłość.

TEN dzień był wczoraj.

Dzisiaj mam "kaca".
Wyglądam jak zombie, chodzę w dresie i jestem nieumalowana.
Mniej więcej tak :

(z fb)

*

Idę leczyć swojego prywatnego, jedynego w swoim rodzaju "kaca".
A na to najlepsza jest praca :)
(zaległości z wczoraj piętrzą się po kątach)
Ściskam Was ♥



środa, 7 sierpnia 2013

343. od środy do środy, czyli...



... kompletnie czas między palcami ucieka, niczym piasek.
Doszłam do siebie po powrocie znad morza, co nie oznacza, że jestem zorganizowana.
Obiecane zdjęcia są w toku.
Nieważne czego. Po prostu są w toku.

Odbyłam interesującą konsultację neurochirurgiczną.
Pod koniec roku odbędzie się koncertowy zabieg wertebroplastyki na mojej, coraz mniejszej osobie.
Będę się łatać, ile się da :D
Żeby się nie rozsypać przedwcześnie..
Rozmowa z p. Dr była długa i konkretna.
Nie daje mi gwarancji, że będę biegać, ale będę wzmocniona w najgorszym miejscu kręgosłupa, które boli najwięcej i gdzie najwięcej mam zmian nowotworowych - odcinek lędźwiowy.

I chyba już się dostatecznie ugrzałam upałami :)

(znalezione na fb)



Ściskam nieustająco  ♥