(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

piątek, 30 listopada 2012

267. flack


Zanim powieki zamknę celem spania
powiem tylko
że normalność mi zniknęła w tym tygodniu.
Męczą mnie jakieś dziwne bóle
nie, to nie rak.
Rak grzecznie śpi pod osłoną plastra!

Jelitówka wypłukała cenne elektrolity i potas,
w wyniku czego dopadł mnie ból i skurcz mięśni przy łopatce.

Otoczona lekami i zabezpieczona przed inwazją pamifosu
oddaję się kanapie więc.
Wszystkie myśli złe zostawiam za drzwiami, a kysz ! 

Muszę się naprawić, gdyż za tymi samymi drzwiami w kolejce czekają na mnie kolejne
schody.
Ale teraz spać, spać, spać...



...



środa, 28 listopada 2012

266. ostro


Wycięto mi wtorek z kalendarza..?

Z Młodej przeszło na nas.
Mega wymioty , które sponiewierały do bólu.
Żołądek wyszedł mi chyba uszami, wątroba zagrała z trzustką w berka, jedynie rak zachował się przyzwoicie.
Schował się pod plastrami i pozwolił mi o sobie zapomnieć i dupy mi nie zawracał.
Dziś wyglądam jak zombie, ale za to mogę się poruszać po domu na kończynach dolnych.
A nie na czworakach.

Młoda napatrzywszy się na cierpienia swoich rodzicieli - zaczęła bredzić, że to Jej wina i od tego zaczęła się źle czuć.
Zawroty głowy, ból brzucha, kolacji nie, do szkoły nie.
Zwlekłam się z łóżka i zagrałam bohatera. O mało nie zatańczyłam , ale
skutek był.
Dziecko moje ukochane zobaczyło, że z matką jest ok, więc i sama lepiej się poczuła.

Cała upocona doznaniami bohaterstwa dowlokłam się do łóżka.
Świat wirował, flaki grały, ale najważniejsze, że z Nią było już dobrze.
Pomyślałam, ty głupia. A co będzie potem?
Będę zgrywać bohatera?


*

Idę dogorywać w towarzystwie rodziny.. ech



poniedziałek, 26 listopada 2012

265. szeroko



Wyspana. .

Młoda przetrzymała nocne rzyganie z soboty na niedzielę i uległa poprawie.
Wnioskuję to po pyskowaniu..

Nie mam wieści z Wieliszewa, cóż, czekać mi kazano.
Profesor też każe czekać. Chlipałam Mu w rękaw przez telefon, prosił, no prosił, abym nie ryczała, bo i On się rozpłacze, a co wtedy?
No do-do-dobrze, już nie będęęę....wysmarkałam w słuchawkę.

Poinstruowana i uzbrojona po zęby pojechałam do doktorka od spraw bólowych z hospicjum.
Od dziś na moje żądanie testujem plastry przeciwbólowe.
Wierzę głęboko, że pomogą zdjąć ból i zająć mi się leczeniem, a nie leżeniem.

Mimo, iż przespałam pół dnia (przed południem zwlekłam się z łóżka) to zdążyłam się zachwycić pięknym słońcem, które , mimo, że świeci mi centralnie prosto w oczy zawsze wtedy, kiedy jadę autem - i tak było przecudne i uśmiechało się szeroko.
Odwzajemniam.
Szeroko.

*

MM oraz moja znajoma podsunęli mi pomysł, aby zrobić listę rzeczy, które chcę zrobić, przeżyć, zobaczyć.
Dziwnie się czuję myśląc o tym, ale generalnie warto.
Każdy taką listę powinien sobie zrobić.
Bo tak!






sobota, 24 listopada 2012

264. po badaniu



Jestem od wczoraj niezmiernie rozczarowana.


Badanie trwało 4 godziny.
Najpierw dożylnie dostałam izotop, potem musiałam wypić 2 litry wody, żeby się wypłukał z flaków.
Trwało to 2 godz.
Jazda pod urządzeniem, które mnie zeskanowało - ok 40 min.
Oczekiwanie na wynik - pół godziny.

Wynik potwierdził to, co oczy z Wieliszewa wypatrzyły, czyli cytując :
"(...) w rzucie trzonów kręgów C2, C7, L1 (część tylna), S1 (część przednia boczna lewa) oraz w rzucie kolca biodrowego przedniego górnego prawej kości biodrowej - zmiany typu meta. "

Oprócz tego pan rak-srak puka do mojej głowy od tyłu (w obrębie kości potylicznej) i o dziwo buty wyciera przed wejściem! Myślę, że trochę czasu mu zejdzie na wycieraniu butów, coby w tym czasie go czymś przegonić.

Jestem rozczarowana, ponieważ znowu zapomniałam , na jakiej zasadzie rak-srak bawi się ze mną w chowanego. I że typ z niego złośliwy.
Powalił mnie w ten rundzie , przyznam.
Wracając do domu miałam dużo czasu na rozmyślania.
Że boję się , jaki będzie rok 2013.
Że jeszcze nie zrobiłam porządków w szafach.
Że Młoda jest stanowczo za młoda, żeby puścić jej rękę.(zawsze będzie)
Że jeszcze nie pojechałam w Bieszczady.
Że MM (mój mąż) sobie nie poradzi.

Że jeszcze mam dużo kg, więc i walka będzie dłuższa.
Że zmiany są przecie małe.
Że nie po to włosy zapuszczam, żeby poszły na zmarnowanie.
Że nie wybieram się nigdzie, bo nie mam na to ochoty.
Że mam zajebistą rodzinę i przyjaciół i dla nich się będę podnosić.

W związku z tym potrzebna mi pomoc.
Pomoc - program wsparcia nadziei (PWN) .
Podsuńcie jakieś pomysły, co zrobić, gdy mgła opatula głowę?
TV, internet i książki wykluczone z zabawy , są powierzchowne.

Tymczasem muszę znikać, gdyż Młoda mi się zepsuła i rzyga.
A gdy Jej się poprawi pójdę tradycyjnie spać.
Trzeba sił nabierać.
Ech.

W poniedziałek zapadną pierwsze decyzje dot. mnie.


środa, 21 listopada 2012

263.



Narasta we mnie niepokój dot. badania.
Gdybym miała siłę, to chodziłabym od ściany do ściany.
(podobno to pomaga)
Próbuję przeprowadzać afirmację, ale mam zamulony umysł.
Trzęsą mi się ręce.

*

Spotkałam się ze znajomą.
Straciła dziecko w ósmym miesiącu ciąży.
Dziewczynka.
Miała zawał łożyska.
Utopiła się w wodach płodowych.
Ma jeszcze dwójkę dzieci, młodsza ma 5 lat i patrząc w jej uśmiechniętą buzię i rozmawiając z nią językiem pięciolatków -
głaszcząc ją po główce powiedziałam , że wiesz, chyba wszystkie cierpienia masz wynagrodzone patrząc na tego małego aniołka.
Przyznała, że tak.

Patrząc na cierpienia wokół ciśnie się na usta pytanie dlaczego?
Zastępuje je więc pytaniem po co?

Ciągle nie ma odpowiedzi.



poniedziałek, 19 listopada 2012

262.




Jak mam czas to leżę i odpoczywam, jak nie mam czasu to tylko leżę!


...


Krzywa życiowa znowu na szali spania.
Trudno, co zrobić.
Trzeba spać.
Kto nie lubi spać?
Czarownica! :*





niedziela, 18 listopada 2012

261.

*

Z całej niedzieli niedzielne popołudnia należą do moich ulubionych.
(znowu będzie prorodzinnie)
Latem po obiedzie odpoczywamy na werandzie osłoniętej od oczu obcych kwiatami i winogronem.
Słuchamy muzyki, czytamy książki, popijamy herbatę, rozmawiamy, śmiejemy się, dyskutujemy.
Zimą pod kocem wygłupiamy się, palimy w piecu, czytamy, śpimy...
Czasem ktoś wpadnie na gorącą herbatę,
czasem zamykamy drzwi.
Pod wieczór zaczyna się krzątanie przed poniedziałkiem -
trzeba sprawdzić, czy Młoda na pewno odrobiła lekcje
czy koszule wyprasowane
wyjąć pieczywo z zamrażalnika
naszykować pranie na jutro rano
sprawdzić, czy śmieci na pewno jutro wywiozą
ustalić plan na tydzień
usprawnić kolejkę do łazienki :D

nie ma miejsca na rozmyślania nad sensem życia w chorobie, rzekłabym - nie ma na to czasu.

Dlaczego uprawiam politykę prorodzinną?
Bo moim rodzicom - jak wiecie - nie wyszła.
To, co dla nich nie miało kompletnego znaczenia - słowo dom - dla mnie jest drogowskazem.
Kluczem.
Miejscem, gdzie czuję się bezpieczna, spokojna, gdzie odpoczywam naprawdę.

Są dni, że mleko wykipi, talerze fruwają, pilot od tv znowu leży zepsuty na podłodze.
Ale to tylko takie potwierdzenia na to , że żyć bez siebie nie możemy.
My -
dumna trójka.
(raka nie wliczamy, choć on jest cały czas ze mną, jednak zupełnie do nas nie pasuje) 

*

To są dni, kiedy "cierpię" na wyparcie choroby.
Nie ma.
Jak może być, skoro czuję się w miarę dobrze i mam TAKĄ rodzinę? No jak?


...




sobota, 17 listopada 2012

260.







Jestem śpiąca, zmęczona i nieprawdopodobnie śniąca o nieprawdopodobnych rzeczach.
Myślę, że mój organizm przystosowuje się do zmian w rozkładzie jazdy.
Głowa już się przystosowała.

*

Korzystając z okazji chciałabym podziękować Panistarszej za serce (jak zwykle) i pomoc.
Sisi - za Salus.
No i kilku Czarownicom, które dobrze wiedzą, że lubię wanilię i czekoladę kawową ;)
Dziękuję ! ♥

*

Tygodnia niespodzianek ciąg dalszy.
Dziś wieczorem odbędzie się u nas w domu koncert Kultu, potem prawdopodobnie KSU, ewentualnie Dżem lub Lao Che.
Muzyka będzie zagłuszała raka, a wino go będzie zalewało. 

*

Dziękuję też Wam za maile, smsy, budujące one som.

Tymczasem..
Idę się robić na Bóstwo.

Ciało!




środa, 14 listopada 2012

259.

Jestem sama ze sobą. We dwie nam raźniej po prostu.

Badanie TK na płycie , którą wysłałam do Wieliszewa - obejrzało grono ekspertów.
Stwierdzono, iż ...
by się przydała jeszcze scyntygrafia kości, celem uzupełnienia obrazu i 100% pewności do treści . .
Treść mnie zaskakuje, podobnie jak cała przeklęta choroba...
Gdzieś gad pełznie w okolicę kości biodrowej.
A ponieważ jestem cały czas na antybólach - nie czuję tego.
Nic to. W piątek 23.11 będzie scyntygrafia, będzie wiadomo.

Pomijam milczeniem wymownym lekarza ode mnie ze wsi, co czytać obrazu TK nie potrafi.
Wg jego "wyuczonego" oka wszystko jest ok.
Wg oczów z Wieliszewa nie jest ok.
To dla mnie dowód na to , że zawsze warto robić badania tam , gdzie nie tylko są dobre maszyny, ale i specjaliści, którzy są po prostu wykształceni.
Wielkie podziękowania dla Pani Dr Od Chemioterapii, za to, że zareagowała i poddała w wątpliwość  "opis" wieśniackiego "lekarza" (może on jest weterynarzem?)
Zapisała mnie na scyntygrafię  w Międzylesiu (Warszawa). Ma rację, gdzie ja tu we wsi bym zrobiła takie badanie? 


*


Świat wydaje się lepszy... z M. 


*

Przechodzę trudny czas, wyznam Wam szczerze.  Proszę , żeby to uszanować. Tyle.
Muszę sobie znowu poukładać pewne rzeczy i nie będę tego ukrywać.
Teksty typu no co Ty, trzeba walczyć, nie możesz tak myśleć, Chustka walczyła cały czas, nie poddawaj się czasami! - proszę zostawić dla siebie. Ja nie jestem Chustka, ani żadna inna. Ja to ja.


Dziękuję. 





sobota, 10 listopada 2012

258.

Z energetyczną wizualizacją "normalności inaczej" pojechałam na zakupy.
Kobiety tak mają ..?
W lumpeksie znalazłam cudny sweter i bluzkę taką tam.
Za 20 zeta wszystko.
Lubicie kupować w lumpach?

*

Z względnie poprawionym humorem oddaję się z przyjemnością
rodzinie.

Wam też to radzę. Rodzinę.






czwartek, 8 listopada 2012

257.

Tik tak..
Czas nieubłagalnie idzie do przodu.
Nie pomaga cofnięcie zegara o godzinę do tyłu.
Nie zapisują się chwile , niczym w kartkach pamiętnika.
Zegar odmierza minuty, godziny w jakimś pośpiechu.
Może to nie pośpiech, może to ja za szybko żyję, żeby zdążyć?
Tik tak?
Zegar z rakiem odmierza mój czas podwójnie.
Piękne i ulotne chwile ulatują szybciej.
Każą mi żyć chwilą, a chwila okazuje się być rozczarowaną codziennością.
Tu nie ma podziału na zdrowych i chorych.
Muszę żyć normalnie, a że nie nadążam za tą codziennością...
Tik tak!
Nie!
Zatrzymuję zegar.
Złuda.
Czas idzie sobie dalej. Jestem spóźniona.
Ale szczęśliwa przez chwilę..

*

W tym zgiełku i pogoni za czasem
przeciągając się w pościeli COŚ
mi się uświadomiło.
Mijają dwa lata od operacji, ubieram się schematycznie co rano, jest dla mnie oczywiste puste miejsce po prawej stronie.
Przyzwyczajenie drugą naturą.
Pogodziłam się ze stratą.
Pogodziłam się, że już tej pustki nie wypełnię.
Pogodziłam się z wieloma rzeczami.
Pogodziłam się ze sobą, nieco wybrakowaną, nadrabiającą czym innym ;).
Tik tak. .

Nie mogę się tylko pogodzić z bólem.
Gdy go nie ma , życie wydaje się jakieś normalne.
Pojęcie normalne kiedyś opiszę.

...


środa, 7 listopada 2012

256.



Znalazłam. Najpierw zdjęcie :

a teraz źródło:


Niewyczerpane źródło przepisów i życia pełnego całych garści . 

Korzystam nieraz, nie dwa z pomysłów autorki, polecam Wam również!
Ciasto jest tak proste do zrobienia, że już prostsze być nie może.
Owoce do dowolnego wyboru. Proporcje również. Drugi raz zrobiłam na całej, dużej , prostokątnej blaszce.
Smacznego!




wtorek, 6 listopada 2012

255.


Ciągle w głowie huczy
li, oli, boli.
Żeby można było pozbyć się głowy..
Tam, gdzie zawsze jest początek
myślenia i nie-myślenia..
Od zaciskania zębów robi mi się
krzywy zgryz
ale
czy lepszy fałszywy uśmiech?

*

Wieliszew wziął sprawę w swoje ręce.
Płyta z obrazami mojego wnętrza trafi w ręce specjalistów.


Czekam więc.

*

Listopad powinien być miesiącem przytulania , żeby można było przetrwać ciemne i ponure dni.
Dziecko sąsiadki z naprzeciwka wczoraj przylgnęło do mnie , jak do misia.
Małe, ciepłe, kruche ciałko dało niesamowite ukojenie.
Przybiegłam szybko do domu i przyciągam Młodą.
Młoda bez oporów się przytula. 

Tulimy!
Cały rok. Listopad to za mało !





piątek, 2 listopada 2012

254.

Wprowadziłam zmiany. 
Się podoba? 


Odebrałam wynik TK, którego nie rozumiem. 
Myślę, że pan, który robił opis - też chyba nie za wiele wie. 
Gra w "albo - albo" potrwa do czasu konsultacji z Wieliszewem.
Albo zagęszczenie zwyrodnieniowe trzonu Th 11.
Albo meta. (w jęz.med. przerzut)
Poza tym jak bolało, tak boli dalej. 
Dawka dzienna 200 mg tramalu niestety nie wystarcza. 
Dokładam więc zrezygnowana jeszcze 100. 

Życie toczy się do przodu bez względu na to, czy mnie boli, czy nie.

*

Dum Dum Girl...



A kiedy brudny śnieg
odsłonił ubrane drzewa
w resztki liści,
kiedy wiatr porwał mi
chustkę-
zdjęłam czapkę
razem z
włosami.
Odetchnęłam jedną piersią
i scałowałam Twoją łzę
z policzka we śnie...
(na pożegnanie)

...





czwartek, 1 listopada 2012

253.




*


O n i  - wszyscy święci, zmarli - nie obrażą się na mnie, jeśli im dziś obowiązkowo nie zapalę znicza.
O n i  - wiedzą, że myślę o nich cały rok.

Posiedzę w domu, przy mężu, wypatrując uśmiechu na niebie od  n i c h .
Mąż się zepsuł.


A w ogóle to jutro jest Święto Zmarłych.
A dziś i zawsze można by pomyśleć o nich...


...