(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

piątek, 31 stycznia 2014

366. wierszem pisane, czyli ....


... niechaj żyje dziś poezja z rana !!!


Rybeńka:

Lepiej Ksenie dać tweetego,
niźli gadać tego-śmego.
Lepiej Ksenie pisać posty,
niż wyciskać sobie krosty.

Michalina:

Lepszy procent (uśmiech?) Ksenie dać,
niż bez sensu pić i ćpać.
Lepiej bimber pić z plebanem,
niż u Kseny mieć prze*rane.
Lepiej słać uściski Ksenie,
niż nie sprawdzić się na scenie.
Teraz Kseno będzie zdrowo,
tak Ci życzy Fariatkowo!

Olga:

Lepiej z Kseną kasę zgubić,
niż bogacza wnet poślubić.
Lepiej z Magdą kawkę wypić,
niż na amen się zagrypić.
Lepiej Magdę mieć na blogach,
Niźli słaniać się na nogach.
Lepiej z Magdą konie kraść,
niż na cztery łapy spaść.

Ostra:

Lepiej z mądrą Kseną gadać,
Niż głupiego rad posłuchać.
Lepiej z Kseną nie zadzierać,
niż gdzie pieprz potem zwiewać.
Lepiej octu sobie chlapnąć,
niż na odcisk Ksenie wdepnąć.
Lepiej Ksenę poprzytulać,
niż kciukasy tu wpisywać.

Mamma Mia:

Choć ja jestem całkiem nowa, obca i nieznana,
Chciałabym Ci życzyć Kseno uśmiechu od rana.
Od rana do rana, od nocy do nocy,
by Ci z nim przybyło jeszcze więcej mocy.
Mocy, która wspólnie z naszymi kciukami
sprawi, że po życie znów sięgniesz garściami :).

*

Warto było rano wstać,
żeby sobie do humoru dać.
Wszak nie od dziś wiadoma sprawa,
że się każdy dzień zaczyna od klepania :)
Wszystko kopiuję i w pamięci przechowuję :)
wszystkie kartki na widoku stawiam, niech się każdy przed nimi kłania
bo od Pięknych Kobiet wyszły
i do mojej skrzynki przyszły!
To nie lada dzisiaj gratka
bo stuknęły mi 32 latka :)
Zamiaruję pożyć trochę,
żeby przy Was nie tarzać się prochem.

Dziękuję, dziękuję, dziękuję po tysiąckroć!!!
Kocham i ściskam dzisiaj wszystkich urodzinowo!
♥♥♥


poniedziałek, 27 stycznia 2014

365. zakręcony kurek z pragnieniami



Odwracam ciszę.
Zwiększam głośność mówienia.
Zaczynam być głodna.
Nerwowo stukam paznokciami w parapet patrząc za okno.
Niedobrze, jest ślisko. I zimno.
Pojechałabym, ale ... no wiadomo, nie pojadę.
Zapomniałam, że chemioterapia to nie terapia śmiechem.
Że trzeba swoje odleżeć. I nabierać sił. I podnieść głowę, choćby nie wiem, jak mnie sponiewiera.

Mimo traumatycznego weekendu zmusiłam dzisiaj swoje palce do pracy.
(Raz, raz, pisz, pisz, póki możesz.)
Dziękuję Wam za maile, będę odpisywać na raty.
Dziękuję za smsy, wsparcie na fejsbuku, za nieodebrane telefony.
Wasze komentarze dodawały mi dobrych myśli, których wtedy człowiekowi potrzeba.
Moc wisząca nad głową strasznie mnie wzruszyła. I dała siłę! Dała!
Nie chcę salt, gadania na siłę, rozśmieszania (chyba, że sama zażądam!), chcę dobrego słowa, ciepłego uśmiechu i cierpliwości. To, że nie ma mnie dzisiaj, nie oznacza, że nie będzie mnie jutro.

Na co mam ochotę?
Na robienie rzeczy, których nie mogę robić ;)
(czy Ktoś odgadnie?)

Idę odpoczywać dalej, to jest strasznie męczące... to odpoczywanie :)

Ściskam!

niedziela, 19 stycznia 2014

364. naznaczona suvem







Szczerze mówiąc - nie spodziewałam się tyle agresji słownej w PECie.
Srak mnie zaskoczył.

Aktywne metabolicznie węzły chłonne śródpiersia : m.in tchawicy i oskrzeli. W obrębie całego kośćca (kręgów szyjnych, piersiowych, lędźwiowych, krzyżowych, kości miednicy i kości udowych, mostka, żeber, kości ramiennych, łopatek, żuchwy) bardzo liczne, rozsiane ogniska wzmożonej aktywności metabolicznej SUV o cechach meta. W prawym płacie wątroby pojedyncze aktywne ognisko - do weryfikacji usg.

Od czwartku układam klocki na nowo.

Od wtorku 21.01 zaczynam chemię.

*

Ze strony zdrowych zapadła cisza.
Milczenie.
Brak słów.



Was tylko błagam, nie klepcie mnie po plecach i nie mówcie, że wszystko będzie dobrze!
Dobrze to już było.


*

Przeraża mnie to, co będzie dalej.

Pozdrawiam Was
Ksena (sfrustrowana)





poniedziałek, 13 stycznia 2014

363. Pierwszy wpis...



... który chciałabym napisać o czymś innym, niż o sraku.
O czymś pozytywnym, bo przecież tyle dobrego się wokół mnie dzieje.
O radości bycia z Rodziną, która dba o mnie na każdym kroku.
O miłości, która również otacza mnie z każdej ich strony.
Niestety ... nie umiem...bo...

W sylwestra potukłam talerz z kompletu sześciu.
Stanęłam nad nim jak wryta, pot ściekał mi po dupie, a w głowie zahuczało: uhhhuhhuu, kogoś w tym nowym roku braknie w tym domu. Strzeż się ! Uuuuuuaaaa!
Szybkie obliczenia, mieszka nas w jednym domu sześć sztuk. No kogo wypadnie? Na tego bęc!
Z niesmakiem pozbierałam resztki, a w głowie się tukło: Ty! Skorupiały i obślizgły palec wskazujący pokazał na mnie.
Talerze w kupie przetrwały tyle, ile moje małżeństwo.
I nie myśl człowieku o raku...
Pomogło mi chociaż w tym dniu walnięcie łbem o szafkę. :O

Wszędzie kampanie społeczne, reklamy o srakach w ubezpieczeniach, wieści, że ktoś ze wsi zachorował/umarł na sraka. Ohydne to.
Ohydne jest to, że mimo cudownej poprawy morfologii - ciąglem słaba.
A kiedy ja słaba, to i myśli marne mnie męczą. Męczą mnie rozmowy przez telefon, odpisywanie na smsy, bo dot. one głównie mojego samopoczucia.
Moi Swoi wypełniają moje myśli 24 godz na dobę.
Tak, jestę samolubem.
I chyba dobrze mi z tym.

A wszystko dlatego że rak jest ciągle we mnie, ze mną, a ja czuję się z nim samotna.
W tej samotności jestem tylko ze Swoimi.
Ciężar tej samotności mości gniazdko w sercu już od początku choroby na zawsze.
Ostra i Jej Komentatorzy to potwierdzają.


I rzeczywistość boleśnie zweryfikowała i jednak ciągle to robi w przypadku "znajomych", "przyjaciół", rodziny itp.
Jest mądre stwierdzenie : Od przyjaciół strzeż mnie Boże, z wrogami sobie sam poradzę...
A oparcie znajdziesz u obcych ludzi - dopisałam sobie ja.
Dziękuję za fluidy, ciepłe myśli, @ , w których piszecie o sobie, rozmawiamy sobie, ja może mniej, ale czytam, czytam, czytam! I już nie jesteście obcy. Jesteście nowymi moimi znajomymi, normalnymi osobami, z którymi można się pośmiać (tak, zdarza mi się!), poużalać, którzy wiedzą, kiedy po prostu być i czekać, przeczekać złe dni. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję.
I tym z "reala", którzy są normalni - też dziękuję. Nauka ciężka, ale piękny owoc z niej zostanie dla Was na przyszłość.

Dziękuję za wycieranie kurzu ♥.

Ściskam. Ksena