(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

środa, 20 lipca 2011

Bachorolandia :]

Lubię dzieci. Mam jedno w końcu. :] chciałabym jeszcze jedno, ale może być mały problem.
Nieważne to teraz.
Wczoraj miało być tak pięknie, spokojnie, sielsko.
Nastąpił najazd bachorów. Bachory to brzydkie słowo, ale jeśli chodzi o TAKIE DZIECI , które ośmieliły się przyjechać do mnie, to uwierzcie-to słowo jest odpowiednie.
Chodzi tylko o wychowanie, czyli szukamy przyczyn? Nie chce mi się.
Lat 8 i 6 , więc zamiast bawić się jak NORMALNE dzieci, robiły z siebie trolli, tak pyskowały do nas:
-Ja tu nie chciałam przyjeżdżać, tylko Ona(tu pokazuje na swoją babcię)
-A ja się modliłem, żeby Jej w domu nie było (tu palcem na Młodą)
-A gdzie masz te cukierki, co schowałaś przed nimi? (pytanie do babci, pokazując palcem na nas uuuu)
-A twoja mama ma fajne włosy ( tu kiwa na mnie do Młodej)
-Chcesz takie?-pyszczę z podniesionym ciśnieniem
-Nieeeee.Moje ładniejsze.
-Wiecie - mój pedagogiczny tekst- idźcie na ogród, tam są kupy psa, tam jest miejsce dla was.
Myślicie, że coś to dało? Ucieszyły się, że będą w babcię se rzucać....
Liczyłam do 10, 20, 50, ba , nawet do 100 doszłam. Pozmywałam, pomalowałam paznokcie, wróciły.
Nic to, że plac zabaw Młodej (tak,tak, Tatuś zrobił swojej królewnie) aż jęczał pod ich ciężarem, nieprzyzwyczajony do dzikusów. Kiedy znowu zaczęły małpować i się drzeć , odzywać się do nas jak do koleżanek, nie wytrzymałam . Ich babcia ma teorię, że brak reakcji to najlepsza reakcja, u mnie tak nigdy nie ma!
Zwróciłam im uwagę, podniosłam głos, opieprzyłam.
A oni na mnie .
Więc ja na nich. Ręką pokazałam, gdzie się wychodzi, powiedziałam, że NIKT ich tu nie zapraszał i do widzenia. I że do babci nie mówi się per ONA.
Babcia (ONA) wstała, powiedziała cześć i tyle ich widzieliśmy.
Wnioski?
Oto, do czego prowadzi bezstresowe wychowanie, czyli brak wychowania.
Oto, jak ONA się obraziła, bo ośmieliłam się zwrócić uwagę jej wnusiom.
Oto, że ja u siebie jestem i nie mam życzenia słuchać wrzasków, wyzwisk, tolerować brak zachowania, no i patrzeć jak Młoda stresuje się na własnym podwórku. Wynocha !! Never comeback tak?
Uffff, na uspokojenie zapodałam kieliszek wina i Dmuchawca Kojącego Nerwy :)
A potem była burza.
A dzisiaj idę do lekarza. Niech zapoda mi coś na uspokojenie :] bo strzaskam po mordzie każdego, kto mi podpadnie .... albo się rozpiję hehe:]

5 komentarzy:

  1. Super tekst, oczyma wyobraźni wszystko zobaczyłam i uważam, że dobrze zrobiłaś tak zareagowawszy. Takie bachory grasują teraz wszedzie, to już jakaś zaraza chyba - rodzice i najblizsi "nie widza" złego zachowania ale inni tak! Jakby nikt nie zwracał im uwagi, to by myślały ze to normalne tak się zachowywac i tak zwracać do babci. Zresztą co ja tu bede moralizować... Masz rację. Tylko staraj się nie denerwowac zbytnio ;)
    Pozdrawiam serdecznie, podczytuje Twojego bloga i trzymam kciuki żebyś zdrowa była :*
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. wrrrrrrr! co to za ludzie? po co to przylazło? znajomi? obraza- normalka u niektórych...sama przerabiałam , zeby trudniej było , to z własną przyjaciółką, tez bezstresowo wychowywała... gdy osmieliłam się niesmiało napomknąć- zabrała młode i znikaała na miesiace długie..teraz bozia pokarała- młody daje popalić.
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pij za dużo, bo z alkoholem nie ma żartów ;))) Ale wiesz co? I tak Cię podziwiam za cierpliwość. Ja tę całą ekipę wywaliłabym już po kilku minutach. Nie znoszę bezstresowego wychowania! Od razu przypomina mi się historyjka:
    Warszawa. Autobus miejski. Mamusia z synkiem, który pluje na ludzi, wrzeszczy, tupie, itp. Dziecku zwraca uwagę jeden z pasażerów i ... dostaje opieprz od mamusi, że ogranicza jej dziecko, a ono jest bezstresowo wychowywane i niech nikt się nie wtrąca. Świadkiem sytuacji jest nastolatek, który wysiada na kolejnym przystanku. Przed wyjściem z pojazdu robi wielkiego balona z gumy do żucia. Wyciąga go z ust, nakleja mamuśce na czoło i mówi na pożegnanie, że on też był bezstresowo wychowywany.

    Boże broń od takiego bezstresowego (bez)wychowania. Pozdrawiam, Aleex.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham dzieci.Czasami mimo tej miłości do nich nerwy mi puszczają.Nieraz miałam okazję np.na przystanku zaobserwować jakie potrafią być dzieciaki-rozwrzeszczane,rozwścieczone,straszne,okropne,paskudne i fuj.Niby dzieci są tylko dziećmi i trzeba do nich cierpliwości,ale ta cierpliwośc ma kres.
    u mnie też była burza taka głośna jak niektóre dzieci.

    Spokojnie Ksenuś-10 głębokich wdechów,zamknij oczka,otwórz i uśmiech :))
    Nie denerwuj się już :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :)) Aleex uśmiałam się, choć to nie jest do śmiechu, ale młodzian mądry :)
    Basia - wszędzie jest to samo , nie ma to jak mądrzy przyjaciele, ciotki, babcie itp..
    Ewa-teraz jestem czarna owca :) pasuje mi :]
    Pauliśś- uśmiecham się , gdy widzę Was :*

    OdpowiedzUsuń