(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

niedziela, 18 listopada 2012

261.

*

Z całej niedzieli niedzielne popołudnia należą do moich ulubionych.
(znowu będzie prorodzinnie)
Latem po obiedzie odpoczywamy na werandzie osłoniętej od oczu obcych kwiatami i winogronem.
Słuchamy muzyki, czytamy książki, popijamy herbatę, rozmawiamy, śmiejemy się, dyskutujemy.
Zimą pod kocem wygłupiamy się, palimy w piecu, czytamy, śpimy...
Czasem ktoś wpadnie na gorącą herbatę,
czasem zamykamy drzwi.
Pod wieczór zaczyna się krzątanie przed poniedziałkiem -
trzeba sprawdzić, czy Młoda na pewno odrobiła lekcje
czy koszule wyprasowane
wyjąć pieczywo z zamrażalnika
naszykować pranie na jutro rano
sprawdzić, czy śmieci na pewno jutro wywiozą
ustalić plan na tydzień
usprawnić kolejkę do łazienki :D

nie ma miejsca na rozmyślania nad sensem życia w chorobie, rzekłabym - nie ma na to czasu.

Dlaczego uprawiam politykę prorodzinną?
Bo moim rodzicom - jak wiecie - nie wyszła.
To, co dla nich nie miało kompletnego znaczenia - słowo dom - dla mnie jest drogowskazem.
Kluczem.
Miejscem, gdzie czuję się bezpieczna, spokojna, gdzie odpoczywam naprawdę.

Są dni, że mleko wykipi, talerze fruwają, pilot od tv znowu leży zepsuty na podłodze.
Ale to tylko takie potwierdzenia na to , że żyć bez siebie nie możemy.
My -
dumna trójka.
(raka nie wliczamy, choć on jest cały czas ze mną, jednak zupełnie do nas nie pasuje) 

*

To są dni, kiedy "cierpię" na wyparcie choroby.
Nie ma.
Jak może być, skoro czuję się w miarę dobrze i mam TAKĄ rodzinę? No jak?


...




21 komentarzy:

  1. To wlasnie tak jest jak piszesz. To jest właśnie Twoje zwycięstwo na choroba.
    Nie pasuje do was rak. Musi się wstydliwie chować w kątach.
    Zgiń. Przepadnij.
    ( Dla jasności, nie dotyczy to Ciebie pani M ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie TAK!
    rodzina jest najważniejsza. i już.bo tak.
    potem przyjaciele.
    a rak- nikt go nie zapraszał

    OdpowiedzUsuń
  3. obyś "cierpiała" nieuleczalnie :P
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bogu dzięki za ten Dom!
    A obcy nie pasuje, więc niech spada na Alaskę.
    Albo w inną tajgę czy tundrę.
    Won!

    Wypieraj parszywca.
    A nuż się da go wyprzeć???
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma dla dziada miejsca- nie ma.
    Jesteś wspaniale zorganizowana- pozazdrościć.
    Miłej rodzinnej atmosfery zawsze i wciąż.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Cię czytać, układasz mi priorytety, wskazujesz drogę. Moja kawa już paruje w dłoni i ciepło myślę o WAS, uśmiecham się do Ciebie i jak zawsze chciałoby się więcej spotykać takich ludzi jak TY....dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Śniłas mi się dziś i już!!! A więc przyjechałam do Cię do szpitala gdzie leżałaś na wyrostek. Jakaś baba nie chciała mnie do ciebie wpuścić. Potem powiedziała, że poszłaś na badania więc siedziałam pod gabinetem jak dupa do nocy. Uwaga!!! na przeciw mnie siedział Wiktor Zborowski, który powiedział że jego kierowca może odwieźć mnie do domu bo wszystkie pociągi juz odjechały. No to mnie odwiózł:)))
    Kiedy zdzwoniłyśmy sie następnego dnia okazało się, że siedziałas obok mnie na krześle pod tym gabinetem i sie nie poznałyśmy.
    No i co mozna sie wk...ć z rana jak ci sie taki sen przypomina:)))
    A co do twojego wpisu cudnie, że masz taka rodzinkę, taką ciepłą. Dobrze, że tak o siebie dbacie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksena nie mogla cie poznac z tym lakierem pod pachami:P!!

      Usuń
    2. Najpierw nie zaczaiłam, o co cho.
      Dopiero jak poczytałam, oj :D
      Ania, Ania, przebijasz mnie :*

      Rybeńka - załóż bloga Kobito :P

      Usuń
    3. jeszcze nie ma poludnia, a juz druga o tym mowi.
      Dobra.
      Tylko nie wiem, od czego zaczac.

      Ale ja jestem cienias, tak ulegac, ech.

      Usuń
    4. już dawno prosiłam, tłumaczyłam.
      proszę

      :*

      Usuń
    5. nazwe swojego bloga - wymuszony blog!

      Usuń
    6. To prawie jak "nie chcem, ale muszem", ale to już chyba gdzieś słyszałam.

      Usuń
    7. kurcze, jak trudno byc oryginalnym w tych czasach;)

      Usuń
  8. Jakbym czytała o sobie - "dumna trójka, raka nie wliczamy..." Tylko mi werandy i pieca brakuje;)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajne są takie niedziele, u mnie tym razem była bezdzietna i o dziwo nudna. ale od czasu do czasu trzeba się ponudzić:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Temat już rybence wybrałam
      Jak kochać siebie.
      Pisze ,że za trudne.

      Usuń
  11. Kseniu, ale Ty masz moc! Prosiłaś, tłumaczyłaś i w końcu blog został założony. Co prawda "wymuszony", ale jest.

    OdpowiedzUsuń