(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)
O mnie
- Ksena
- Łódzkie
- Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl
środa, 21 listopada 2012
263.
Narasta we mnie niepokój dot. badania.
Gdybym miała siłę, to chodziłabym od ściany do ściany.
(podobno to pomaga)
Próbuję przeprowadzać afirmację, ale mam zamulony umysł.
Trzęsą mi się ręce.
*
Spotkałam się ze znajomą.
Straciła dziecko w ósmym miesiącu ciąży.
Dziewczynka.
Miała zawał łożyska.
Utopiła się w wodach płodowych.
Ma jeszcze dwójkę dzieci, młodsza ma 5 lat i patrząc w jej uśmiechniętą buzię i rozmawiając z nią językiem pięciolatków -
głaszcząc ją po główce powiedziałam , że wiesz, chyba wszystkie cierpienia masz wynagrodzone patrząc na tego małego aniołka.
Przyznała, że tak.
Patrząc na cierpienia wokół ciśnie się na usta pytanie dlaczego?
Zastępuje je więc pytaniem po co?
Ciągle nie ma odpowiedzi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
dziś zatrzymał mnie wolontariusz.."zbieram pieniądze dla czteroletniego chłopca chorego na raka..." cierpienia jest za dużo.
OdpowiedzUsuńZa duzo. Nie ogarniam tego.
OdpowiedzUsuńMam znajoma, ktora stracila 2 dzieci, jedno kilka dni po porodzie, drugie przy porodzie. Widzialam ja przed wakacjami w trzeciej ciazy, nie mam odwagi sie dopytywac, jak sie sprawy maja...
ps. czy to PO CO cos znaczy?
a mnie zastanawia, jak stratę jednego można zrekompensować innym. chociaż rozumiem że niektórzy potrafią.
OdpowiedzUsuńi też pytam dlaczego i po co i nie widzę odpowiedzi.
myślę podobnie.
Usuńnie sądzę, aby dziecko mogło wybagrodzić inne cierpienia.
nie sądzę tez, aby warto było stawiać dziecko w takiej roli, wynagradzacza.
bo przecież życie tej pięciolatki nie ma związku ze śmiercią tego które umarło.
myślę, że dziecko jest wielką radością, miłością
a obok jest i cierpienie związane z utratą drugiego - w zaawansowanej ciaży.
Historia Twojej Kseno znajomej bardzo smutna. Nie pokusiłabym się o jakiekolwiek uzasadnienie, myślę, że to tylko osoba która cierpi może jakoś szukać sensu dla siebie.
Jestem za głupia.
OdpowiedzUsuńNie znam odpowiedzi "po co"...
Trzymaj się, kochana...
za dużo bólu wszędzie.
OdpowiedzUsuńKseno, przytulam ♥
Na niektóre pytania nie ma odpowiedzi... przynajmniej ja ich nie znam...
OdpowiedzUsuńKsenuś, tulam...
Myślę, że po nic.
OdpowiedzUsuńAle to, co robimy może być po coś.
Ściskam:*
Nie znam odpowiedzi, czuję się bezsilna. Nie bój się kochanie, utuliłabym cię z całych sił. Pokołysała się z tobą żeby choć trochę, choć na chwilę. Będę duchem z Tobą. Jestem.
OdpowiedzUsuńDla mnie nie do ogarnięcia są cierpienia niewinnych dzieci. Chyba nigdy nie będę w stanie ogarnąć tego, za głupia jestem.
OdpowiedzUsuńJuż się nauczyłam, że cierpienie jest nieodzownym elementem naszego życia i trzeba je zaakceptować. Raz dotyka nas, drugi raz innych ludzi wokół nas.
OdpowiedzUsuńI rozumiem Twój niepokój, czekam 10 XII na biopsję. Na razie moje perspektywy życiowe określa właśnie ta data. Więcej Doktorki nie są w stanie mi powiedzieć.
Drepczę wirtualnie z Tobą i ściskam mocno :*
dzień dobry Magdo
OdpowiedzUsuń♥♥♥
odpowiedz na pytanie po co nie przychodzi z zewnatrz, nie jest tak, ze gdzies we wszechswiecie jest jedna sluszna odpowiedz i wystarczy poczytac, popytac i sie czlowiek dowie
OdpowiedzUsuńsens naszego cierpienia jest taki jaki sami mu nadamy- sami musimy przypisac temu sens lub uznac, ze go nie ma
czesto ludzie poprzez cierpienie odkrywaja co jest w zyciu wazne- bliscy ludzie, milosc oraz to, ze liczy sie tylko ta chwila, ktora trwa- niby nic a jednak to jest wlasnie najwieksze odkrycie
nadać cierpieniu sens samemu.....coś w tym jest, bo akceptując je czasami zapominałam o nim.
UsuńAle nie zawsze tak było, falowo idzie....
Jeśli mogę Kseno pomóc w tym dreptaniu, to pochodzę sobie za Ciebie, a ty poleż....udziela mi się chyba ten stan stresu....
Ja nie pytam, bo nie chcę usłyszeć, że po nic. A może po prostu są pytania, na które nie ma odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka niedoszła zakonnica tłumaczyła mi to mniej więcęj tak:
OdpowiedzUsuńZa całe zło świata , żeby je odkupić.
Nie znajduję w tym, co powiedziała pocieszenia.......
Słonca życzę- Ksenuś- słońca, co rozjaśni mrok.
Cierpienie nie ma sensu, nie uszlachetnia, nie powoduje,ze ktoś staje się lepszym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńMyślę,że łatwiej by się żyło gdyby każdy z nas przychodząc na ten świat dostał taki sam czas do wykorzystania. Bez bólu i cierpienia. Wiem,że to infantylne...
Chciałabym,żeby wynik tego badania był dobry dla Ciebie
Monika
dołączam się, Kseniu .....nie wiem co napisać, ale Ty wiesz, że my tu z Tobą i dla Ciebie
UsuńMoże po to, by zdrowi ludzie zauważyli co jest ważne w życiu. Aby docenili każdy dzień dany im, bo nigdy nie wiadomo co spotka ich nazajutrz. Po to, by zastanowić się nad sobą i nad swoimi poczynaniami. Szkoda, że "Wszechmogący" może na to patrzeć - dużo zdrowia mu życzę.
OdpowiedzUsuń