(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

czwartek, 1 listopada 2012

253.




*


O n i  - wszyscy święci, zmarli - nie obrażą się na mnie, jeśli im dziś obowiązkowo nie zapalę znicza.
O n i  - wiedzą, że myślę o nich cały rok.

Posiedzę w domu, przy mężu, wypatrując uśmiechu na niebie od  n i c h .
Mąż się zepsuł.


A w ogóle to jutro jest Święto Zmarłych.
A dziś i zawsze można by pomyśleć o nich...


...




31 komentarzy:

  1. Oj nie obraza sie, na pewno, ja od 15 lat nie zapalam tego dnia, nie odwiedzam, bo nie moge i jakos leci. Teraz mi sie udalo w lykend pozapalac i fajnie.
    Piekny ten wywiad z pania psycholog. Pamietam ze jako dziecko duzo przebywalam na wsi, tam jak ktos chorowal terminalnie to byl w domu, rodzina sie nim zajmowala, wpadali sasiedzi, a jak umieral, to w domu czuwala cala wies, pocieszala rodzine, pomagala. To co wtedy bylo NORMALNE teraz wymaga tlumaczenia i wyjasniania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie TEN wywiad jest czymś tak oczywistym, że aż sama się zszokowałam. Blogosfera uczy! Zorka i Chustka dają nauki. Jestem do pewnych rzeczy przyzwyczajona, przynajmniej teoretycznie, a teraz przygotowuję swoich bliskich. Po lekcji z Chustką i tak dużo wiedzą. Ech...
      Lecę ratować Męża. Przebijać się przez korki w posszukiwaniu apteki ....
      <3

      Usuń
    2. No to maz prawdziwie popsuty. Przytulanie pomaga zawsze. Tul i kolysz. Chyba chlopak zyje w stresie, jesli choruje w dni wolne...
      Swieta racja, oczywistosc wywiadu szokujaca.
      ♥♥♥;)

      Usuń
  2. Zdrówka dla męża i
    Ciebie.
    Niestety my wszyscy biegniemy, nie wiadomo gdzie, przez to traci się umiejętność zauważania i nazwania.
    Ja też pamiętam, te zwyczaje ze wsi, zresztą jak umierała moja babcia wcale nie tak dawno, to obie z matką i resztą bliskich czuwaliśmy.
    I ciesze się że umarła w domu.
    Wiem, że tego własnie chciała.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - biegniemy - tylko po co?

      Ja też bym wolała umrzeć w domu, "patetycznie" dodam - wśród bliskich .

      Ścisk!

      Usuń
  3. Koniecznie napraw męża, mam nadzieję, ze to nic poważnego i długo popsuty nie będzie. Ja w ogóle nie lubię, kiedy ktoś w moim otoczeniu choruje i strasznie jest mi z tym źle.
    Z utęsknieniem czekam na tabletkę życia...
    pozdrawiam Was ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój Synek zmarł w domu, otoczony miłością i troskliwie zaopiekowany.
    Mam nadzieję, że został mu oszczędzony ten strach najgorszy ze wszystkich - strach przed Wielką Niewiadomą.
    Teraz myslę, że dobrze się stało, że nie oddałam Go do szpitala, by umierał w plątaninie rur i drutów...
    :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszula współczuję.
      Nic więcej nie umiem napisać.
      Przepraszam.
      ...

      Usuń
    2. Wiem, ze dane mi było przeżyć to, co najgorsze.
      Czy jest w tym jakiś sens?
      Próbuję wierzyć, że tak...

      Usuń
    3. Urszulo :*. Słów brak.

      Usuń
  5. My też dzisiaj z Mężem nad Mężem zamiast na cmentarz pojechaliśmy do lasu. Tam bliżej... I C H.
    Ratuj Męża...
    I grzejcie się razem - cieplutko, w domowym azylu.
    Pozdrawiamy :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry Kseno. Czytam od dłuższego czasu i tak sobie pomyślałam że to tak nieładnie po kryjomu więc się ujawniam :). I na wstępie powiem Wam dowcip - mam dziś urodziny... Hehe - niezły dzień sobie wybrałam co? Ale przynajmniej zawsze mam wolne i dużo świeczek wokół :). Nieodzownie urodziny kojarzą mi się z cmentarzem... Na dodatek w dzieciństwie 2-3 razy do roku jeździłam z mą rodzicielką sprzątać groby a że same - ojciec marynarz - groby duże to zajmowało nam to cały dzień. Brałyśmy ze sobą w związku z tym jedzenie. I teraz jak tylko przekroczę bramę cmentarza robię się głodna... Jak pies Pawłowa mam no. :)
    PS Kseno, wojowniczko. Mam nadzieję ze wiesz jak zuch z Ciebie dziołcha jest? Ściskam w pasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justa - wszystkiego najlepszego ! Data wyjątkowa, przyznaję, łatwa do zapamiętania.
      Częste jest zjawisko kojarzenia miejsc z jedzeniem, zapachem, itp.
      Fajnie, że się odezwałaś :>

      Usuń
    2. Dziękuję za życzenia :). Rodzina zawsze nad grobami mi je składa :). A data zapada w pamięć - fakt.
      Dobrze że mąż naprawiony - mój przy 37,5 na termometrze chce się żegnać więc wiem w czym rzecz.
      A jutro będzie dobrze. Bo być musi. Dobrej nocy.

      Usuń
    3. To rzeczywiscie hard core urodziny pierwszego listopada!
      Pozdrawiam Justa, Lucha juz ma kontakt, jakby co :*

      Usuń
    4. Rybenko - @ poszedł. Wiesz - mama w dzieciństwie mnie pocieszała że to taki wyjątkowy dzień - wszyscy święci się mną opiekują podobno... Pomagało średnio hehe :). Za to każdy się cieszy jak podaję datę urodzin. Znicz od koleżanki zamiast świeczki też ogólną radość w szkole wzbudził :).
      Kseno - kciukaski chujaski trzymane są.

      Usuń
  7. Posiedzisz trochę i przy mężu i na pewno się naprawi:)
    Pozdrawiam Cie Kseno serdecznie i ciepło, siedząc przy kaloryferze:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdrowia mężowi, a Tobie optymizmu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uprzejmie donoszę, iż Mąż naprawiony.
    Powiem tak : Łatwo nie było, gdyż faceci są gorsi , niż dzieci, alem dała radę.
    Teraz idę zająć się sobą, wcześnie idę spać, rano mejkap i po wyniki.
    Ściskam Was .

    OdpowiedzUsuń
  10. Magdunia daj jutro znać co i jak. Śpij słodko, buziaki, ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też ściskam:***

    I też się letko popsułam - cukierkami kupionymi pod cmentarzem, czujesz?

    P.S. Czekam na COŚ.
    Z czego będzie inne COŚ.
    Trybisz Waćpani?:)
    Trochę potrwa, ale... na pewno będzie:)))
    Dam znać.
    Będziemy w kontakcie!
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trybię , dlatego nic się nie odzywam :*
      Specjalnie, specjalnie , trybisz ? :*
      Alem widze, że nic to nie da :D
      Ściskam!!! <3

      Usuń
  12. no i w ogóle to raczej jutro więcej się łapie na swoją uroczystość, nie dziś :P
    tak jak bóg jest wszędzie, tak myśleć też wystarczy w różnych miejscach.
    spokojnej nocki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ty wszystko i wszystkich naprawiasz, dasz radę:)

    Kocham Cię... całym moim dalekim sercem;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kseniu, ja wiem, że wczoraj był trudny dzień, ale dziś od rana takie piękne słońce...Głowa do góry, ślę pozytywne, ciepłe myśli.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pojechałam wczoraj na cmentarz, wiem zarzekałam się, i wiecie co...sprzedawali tam watę cukrową i leciała piosenka z mistrzostw w piłce, dziwne dla mnie to.....poszłam dalej tłumacząc dziecku, że po wacie cukrowej chce się pić, a napojów nie sprzedają, piosenka w głowie mi szumiała dalej. Masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo śmierć to też biznes.
      niestety

      Usuń
    2. nie wierzę! :O

      ale widząc relację z cmentarza bródnowskiego - szok!

      Usuń