(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

środa, 27 czerwca 2012

212.

Nikt!
Nigdzie!
Nic!
:]

Ani jednej notki nt Dnia Ojca. ! Lans na Matki tak. Kwiatki, fotki, piosenki. Wierszyki, całusy i uśmiechy.

Piszę ten post opóźniony z przyczyn , o których wiadomo.
Otóż.
Ojciec, tata, stary, tatuś, ojczulek, stary kretyn.
Zakładam optymistyczną wersję, że każdy z Was jakiegoś ojca posiada? Kim jest? Wspaniałym Mężczyzną czy nieudacznikiem czepiającym się byle czego? Osobą , na której można polegać? Czy takim, który polega w nieskończoność na nas? Osoba, która pomaga nam w życiu, czy nam w nim przeszkadza uskuteczniając swój pomysł na życie? Osobą, która była najukochańsza i nie ma Go, bo umarł za wcześnie? Czy też zatruwa nam życie swoim niekończącym się alkoholizmem, awanturami i wymaganiami? (bo mnie się należy, bo Ty moje dziecko, bo Ty się opiekuj)
Mój ojciec : nieudacznik, alkoholik, z włączoną opcją szwendacza, los jego nie jest mi znany, podobnie jak mój jemu. Trudno. Rodziców się nie wybiera niestety.
Na dzień ojca życzę ci tato z małej litery abyś odnalazł się , zanim kiedyś odejdę i zdążył poznać swoją wnuczkę.
Tylko nie wiem, czy ona tego tak pragnie jak ja.
I żebyś ty nie szukał mnie tylko po to, żebym ci pomogła finansowo, bo tego nie zdzierżę.
Gorzko. . .

8 komentarzy:

  1. A ja Ksenuś, tu trafiłam w 10! Tatke mam na medal. Nie dość że wściekle przystojny;), to kochany, serdeczny i mądry - taki Tato przez duże T. Wprawdzie odziedziczyłam po nim w genach upierdliwą chorobę ale jest mu to wybaczone;), bo on też ją jakoby od przodka odziedziczył a jakies dziedzictwo w rodzinie w końcu być musi:) Wolałabym jednak pierścionek z brylantem wielkości kurzego jajka albo posiadłość w górach - ale cóż, jest co jest.
    Co do innych ojców przewijających się przez moje życie - to występuje takie zjawisko jak tato - przez małe "t" - mojego starszego syna. Wogóle nie wiem czy nazywanie go tatą jest adekwatne do sytuacji i osoby. Zostawił go, zapomniał, uciekł, nie ma i niech go gęs kopnie.
    Jest też kolejny tato - tym razem mojego młodszego - ale ten to już prawie mama....:)))))
    Bez względu kto jakiego wylosował - kielich w góre za prawdziwych, dobrych i słodkich Tatusiów - i oby ich jak najwięcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję Ci Taty , a temu tacie , co olał dziecko - krzyżyk na drogę. Potem się dziwią, ze i dzieci ich na stare lata olewają.

      Usuń
    2. Tata przez duże T - super ! Kielich w górę !
      Ja - buraka pijem!

      Usuń
  2. Trochę mnie dotknęło to co napisałaś, ale skoro wywołujesz do tablicy, to powiem:)
    O moim Tacie pisałam bardzo osobiste wspomnienie 21 marca, w 8 rocznicę Jego śmierci. Pisanie z okazji Dniu Ojca było dla mnie trudne i tyle. Ale cały dzień o Nim myślałam
    buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm Viki , dotknąć a dotknąć - robi różnicę.
      Czytałam o Twoim Tacie - tylko gratulować i żałować, że Go nie ma , o czym wspomniałam. Buźka Czarownico

      Usuń
  3. I znowu jakby o sobie czytam. Mój ojciec (tata mi nie przechodzi przez gardło) to ten przez małe "t". Tak małe, że prawie niewidoczne. W dzieciństwie pijackie awantury, czepianie się, wstyd przed koleżankami. Teraz NIC. I tak jest dobrze, niech tak zostanie. Wreszcie spokój. Spotkałam go kiedyś. Do swojego wnuka K. mówił Jasiu. Taka mocna więź między nami... szkoda słów.
    Wiesz, dobrze mi zrobiło to, co napisałaś. Najpierw na dzień matki, teraz ojca. Zawsze myślałam, że jestem odmieńcem, nieczułym zwyrodnialcem, bo jak można uciekać od własnych rodziców, nie mieć w sobie na tyle empatii, by zapomnieć, wybaczyć.
    Za to tato mych dzieci to TATO! One przynajmniej mają to, czego ja nie dostałam. Czy mi tego brakuje? Tak, zazdroszczę niektórym tej wspaniałej więzi z rodzicami. Ech, życie :-(
    Trzym się mocno!
    Latte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć odmieńcu ! jest nas już dwie . Nie mam empatii jeśli chodzi o rodziców, myślę, że już nie będę miała. Cierpiałam w szkole, kiedy koleżanki narzekały na rodziców, na matki, że gęste zupy im gotują na obiad..jak wracałam do domu to o obiedzie mogłam li jedynie pomarzyć. Taki paradoks. I mnie ściska jak widzę "normalnych" rodziców, a czasami "nienormalne" dzieci.
      Trzym się mocno !
      Jeśli masz ochotę napisz na maila.
      Pozdrawiam!

      Usuń