(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

poniedziałek, 25 czerwca 2012

211.



Chciałam zrobić swojemu dziecku ukochanemu przysługę ...
Molestowała mnie o wycieczkę rowerową.
No dobrze.
Na wielkiej łące, tuż niedaleko mostu (tam wiecie gdzie - przy parku) nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji.
Młoda jechała przede mną, więc na moich oczach prawie przefrunęła rowerem i przewróciła się na prawy bok z takim rozpędem, że mi serce stanęło w poprzek oraz moje świeżo ufryzowane włosy stanęły dęba!
OMG!
Jak szybko upadła, tak szybko wstała. Przypominała mi małego, przestraszonego ptaszka.
Rzuciłam swój rower i drżąc , jąkając się i trzęsąc pytałam, oglądałam, tuliłam. Cała była, w jednym kawałku.
Z roweru spadł łańcuch , więc do domu wracałyśmy pieszo.
Garść przeżyć - bezcenna.

- Wiesz mamo -  widziałam w Twoich oczach przerażenie. A przecież mi się nic nie stało. Jeden siniak.. - śmiała się POTEM.
Nic się nie stało... nic się nie stało...Stało się. Ale to się zrozumie POTEM.
Znacie to?

9 komentarzy:

  1. Tak! wracam z pracy i widzę na placu zabaw męża i syna(miał wtedy jakieś 4 lata). pomachał mi i pobiegł się bawić. Weszłam do domu i zobaczyłam na pralce jego bluzę z kapurem CAŁYM zakrwawionym. W pierwszym odruchu pomyślałam,że mu ucięło głowę i inne głupoty. Dopiero POTEM przypomniałam sobie że widziałam Go całego i zdrowego 5 minut temu... (Rozbił głowę o huśtawkę na szczęście niegroźnie, ale było mnóstwo krwi i mojej paniki).
    kowalska

    OdpowiedzUsuń
  2. no jasne :) pewne rzeczy docierają do człowieka dopiero wtedy, kiedy sam staje się rodzicem... jak sobie przypomnę niektóre moje wybryki za młodu to też mi włosy dęba stają... szczytem głupoty w moim przypadku było bieganie z koleżanką po dachu wieżowca - pięter 10 !!! - naoglądałyśmy się filmów z Van Dammem, jakiś krwawy sport czy coś... on w tym filmie przygotowywał się właśnie na dachach domów do walki - no to my też... nie chcę myśleć co by było, gdyby któraś z nas spadła...

    dobrze, że młodej nic się nie stało :) a przerażenie, które widziała w Twoich oczach zrozumie POTEM, jak już sama będzie mamą

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam to! Kiedyś wyjrzałam przez okno i zobaczyłam mojego syna, który akurat robił salto do piaskownicy. Zobaczyłam go w czasie "lotu". Mało nie dostałam zawału!!! Do dziś na wspomnienie jego fantazji cierpnie mi skóra! Dzieci jeszcze nie rozumieją. Jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie przypomniały się moje osobiste wyczyny akrobatyczne na trzepaku, nad betonowym podłożem. Że wtedy nic się nie stało - to wyjątkowe szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Ty też powinnaś się w tym kierunku rozwijać.. tylko stanowczo z innym podłożem :)

      Usuń
  5. też wczoraj ruszyłam tyłek i pojeździłam rowerem z mamą i siostrą :) Ja widzę co moja Ola czasami wyczynia jestem bliska zawału! Jestem strasznie przewrażliwiona na jej punkcie, wczoraj na rowerach też w kilku momentach serce o mało co mi nie wyskoczyło. Taki urok dzieciaków :)
    Buziak Blondynesio :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...oprócz tego kompletnie się nie rozgląda, gdy jedzie. Nic. Klapki na oczy i do przodu, zawał to mało powiedziane :*

      Usuń