(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

niedziela, 8 maja 2011

Na domowo :)

Kupiłam sobie buty. Precyzując - sandałki na obcasie. RÓŻOWE .
Gdybym była zdrowa, to na pewno bym ich nie kupiła.
Ale teraz niczego sobie nie odmawiam.
Nie po to kupiłam buty, żeby umierać. A że różowe? Spojrzenie M było bezcenne. :] ;)
Na różowo zaczynam się nosić w domu. Kiedyś królował czarny. Dziś w moje łaski wkrada się ten cholerny RÓŻOWY. Że niby taki pozytywny kolor. A że kiczowaty? Że do bani? Że infantylny? Słodki? A niech sobie będzie. ..
Piżamkę też nosiłam w szpitalu różową. Komu się nie podoba, niech nie patrzy:)
Czekam na termin PETa i czekam, przez to czekanie mi się w głowie przewraca i do lekarzy nie śpieszy jakoś. ;)
Tak jak teraz jest dobrze. Tak na domowo :)

********************************************************************************
Do poczytania fragment fantastycznego artykułu młodej, 41-letniej wojowniczki . Wiem,że wiele z nas to przechodzi. Jakbym czytała samą siebie:
(...) Strach i niepewność tkwią we mnie od początku i pewnie już pozostaną.Rodzina, przyjaciele,znajomi wciąż powtarzają , że jestem silna. Może jestem. Łzami często wyrażam swoje emocje, ale z powodu choroby pojawiły się zaledwie kilka razy. To jednak nie znaczy, że się nie boję. Czasem boję się bardzo i kiedy ktoś powtarza z uporem,że jestem silna, rozdrażnia mnie to. Mam ochotę się zbuntować i wykrzyczeć światu,że czasem boję się tak bardzo, że nie potrafię zapanować nad własnym ciałem. 
Pozwólcie mi na chwile słabości, pozwólcie mi na smutek, pozwólcie na łzy. Czasem muszę się poczuć słaba, utulić samą siebie, porozmawiać sama ze sobą, żeby znów zebrać siły i wstać, mając przed sobą nowy dzień, pełen znaków zapytania.
... 
zgadzacie się? 

8 komentarzy:

  1. I tak trzymaj! Chcesz mieć na sobie róż? To go noś i miej w nosie innych! Świetnie napisałaś: nie po to kupiłaś sandałki, żeby... ich nie nosić! Głowa do góry! Pozdrawiam, Aleex.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki był mój właśnie zamiar. :) róż na poprawę humoru też jest ok:)) pozdrawiam Aleex :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja kiedyś też ubierałam się głównie na czarno.
    przez chorobę zaczęłam wybierać różne pastelowe, pudrowe kolory.

    OdpowiedzUsuń
  4. Asia, nie masz pojęcia jak mi ulżyło ;)
    Doszło do tego,że w czarnym zaczynam źle się czuć. I pomyślałam,że zwariowałam, czy co? :))
    Ale nie. Chyba?:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kseno - wszystko z Tobą w porządku :))) A fragment artykułu - świetny. Jasne, że musisz być silna, ale jesteś przede wszystkim człowiekiem, a rzeczą ludzką są strach, łzy, bezsilność, bunt i złość. Nie bój się tego, nie ma sensu wyrzekać się emocji, one pomagają, byś na nowo stała się Wojowniczką. Pozdrawiam, Aleex.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ksena, ja poszłam w kolor czerwony:))))

    A fragment artykułu... jakbym sama pisała;)

    Ściskam mocno!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja za to w pastelowe brązy, choć czrny kochałam nad życie ;)))
    A słowa.... cóż też tak mam ale nie chcę aby ktoś na to patrzył...

    http://mamczerniaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli znowu mi ulżyło :) dziękuję :*:*:*

    OdpowiedzUsuń