Sprzątamy.
Lekko.
Wszystko w pionie.
Nic nie boli.
Co za różnica!
*
Zawsze przed wyjazdem na chemię, naświetlania - musiałam posprzątać mieszkanie na błysk prawie. Pranie zawsze zrobione, kwiatki podlane, kurz nawet starty. Pościel zmieniona, koszule wyprasowane, naczynia pozmywane czekały grzecznie na suszarce.
Jakbym się bała, że nie wrócę..
Ale nigdy nie wiadomo, co i jak...?
Pamiętam pierwszy wyjazd na chemię do kopernika - zupełny obłęd przeżywałam.
Nie wiedziałam NIC.
Nie znałam NIKOGO, kto by mi mógł pomóc.
Wtedy powroty są łatwiejsze - mogę bez wyrzutów sumienia zalegnąć na kanapie i spać.
Dziś tak właśnie zrobię - zasnę na cały łykend.
W posprzątanym, wypranym, poukładanym domu.
Moje własne Katharsis.
*
Zabieram ze sobą poduszkę! Tą od kręgosłupa!
...
takie pytanie techniczne, co ścierasz kurze???
OdpowiedzUsuńPunkt! Kurze som jaja. Kurz się ściera. ;P
UsuńZeszłam:D:D:D
UsuńAdaś ;P
UsuńJa nie mogiem:D:D
UsuńKseniu czekamy, tu na Ciebie. Nabieraj sił do następnego dnia i następnego.
OdpowiedzUsuńBędę tu z kubeczkiem kawy :), cieszę się, że pion trzymasz, bo jak pion to i fason.
To sprzątanie ma naprawdę jakieś oczyszczające moce, mam zawsze tak samo.
Z tą oczyszczającą mocą sprzątania coś musi być.Ja zazwyczaj rzucam się na większe porządki,gdy jestem na coś mocno wkurzona.Jak się tak utyram, zmęczę to złość mi przechodzi. Nikt nie ucierpi, a dom wysprzątany.
Usuńja zawsze sprzątam przed wyjazdem, lubię wracać do posprzątanego domu.
OdpowiedzUsuńKseno - teraz Ty to szyk, dryg i elegancja ;P
trzymam kciuki, by tym razem poszło gładko :***
Trzymam kciuki i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBedziemy za Tobą tęsknić, ale trudno, śpij,:*:*
OdpowiedzUsuńZazdraszczam posprzątanego domku
♥♥♥
też tak też tak! obolałą ręką fugi w podłodze czyściłam przed każdym tankowaniem i właśnie stwierdziłam, ze dawno tego nie robiłam... ale nie myślałam, ze nie wrócę, tylko chciałam posprzątać na te dni kiedy będę spać a domownicy będą sami gospodarować.
OdpowiedzUsuńby odpoczywać komfortowo:)
ale mam bałagan!
Kseno, pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńJoanna
bo po chemii musi byc porzadek. Chaos niemile rozjątrza cierpienie.
OdpowiedzUsuńJa gapiłam się bezmyślnie przez uchylone drzwi na jadalnię. Całymi godzinami. I gdy tylko krzesło stało nie pod tym kątem co trzeba, warczałam.
Cieszę się, że nie boli, ale z tym sprzątaniem nie przesadzaj.
OdpowiedzUsuńNo to kolorowych, łykendowych snów!
jaki u mnie bałagan, jutro sprzątam, :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Głowa boli od rana (ciśnienie?,kawa nie pomaga,zero weny do sprzątania. Może po południu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Rzekne tylko: powodzenia!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Już jest bałagan, ale ja przynajmniej przytomna jestem, to i może jutro znowu posprzątam?
OdpowiedzUsuńDobrej nocy kochani.
Zaraz, zaraz, jakie sprzątanie?
OdpowiedzUsuńZaleganie na kanapie i odpoczywanie - to powinien być jedyny słuszny plan na najbliższe dni.
Trzymam kciuki.
Przyszłam z kawką, miłego dnia życzę !
OdpowiedzUsuńPrzysiadam się do Ciebie, dziś tak bym chciała pod kocykiem....ale nie da się.
Usuń