Znalazłam ciekawy artykuł na kobieta.wp, podzielę się z Wami. Pogrubione frazy to "moje" - dokładnie te same odczucia.
Do rakowców - czy to są TE same punkty?
Do zdrowych - czy Wy też możecie się zastosować?
Oto 10 najważniejszych rzeczy, których można nauczyć się od ludzi, którzy wygrali z chorobą. Z ust mię wyjęte:
1)Ludzie, którzy przeżyli raka, są pewni siebie w arogancki i wręcz
irytujący sposób. Nie przejmują się niczym i nikim. Mówią, co myślą. Nie
przepraszają. Nie wstydzą się swojej łysiny po chemioterapii. Nie
martwią się krytyką pod swoim adresem. Czują się królami życia, bo
wygrali ze śmiercią.
2)Nie obchodzi mnie, co myślą inni!
Ludzie, którzy przeżyli raka przestają żyć tak, żeby zadowolić
kogokolwiek. Już nie przejmują się tym, co myślą o ich postępowaniu
inni. Po spotkaniu ze śmiercią, wojna ze złośliwą teściową czy
konfrontacja ze znienawidzoną szefową wydaje się już tylko niewinną
gratką dla dzieciaków.
3)Potrafię powiedzieć "nie"
Ludzie, którzy przetrwali chorobę
nowotworową, uczą się być asertywni. Odmówią, jeśli nie mają ochoty
pójść na przyjęcie - nawet jeśli wszyscy mówią, że "to wypada". Będą
unikać towarzystwa, jeśli chcą pobyć sami. Szefowi odmówią wykonania
idiotycznego zadania. Nie ulegną presji i nie zrobią niczego, co jest
wbrew ich woli. Powiedzieli "nie" chorobie - reszta to pestka.
4)Umiem wyrażać emocje!
Walka z rakiem to także walka ze swoimi słabościami. Kobiety, które
wygrały z nowotworem nauczyły się swoje emocje wprost. Jeśli są złe,
okazują to. Niczego nie udają. Szybko się złoszczą i szybko denerwują.
Wiedzą, że najgorsze jest tłumienie uczuć w sobie. Ich wyrażanie jest
zdrowe.
5)Nie mam obsesji na punkcie wyglądu!
Za grube uda, fałdki na brzuchu, nowe zmarszczki, za małe cycki, za
duża pupa? W obliczu śmierci to naprawdę nie jest ważne. Dbałość o
siebie - tak, ale nie obsesja na punkcie perfekcyjnego wyglądu.
6)Dbam o swoje zdrowie:
Jeśli wygrywasz z rakiem, zaczynasz dbać o swoje zdrowie dużo
bardziej niż wcześniej. Przestajesz palić. Pijesz z umiarem. Dbasz o
wagę i zdrową dietę. Oklepane? Możliwe, ale ciężka choroba uświadamia,
jak kruche jest życie i jak ważne zdrowie.
7)"Kocham cię"!!
Kiedy uświadamiasz sobie, że każdy dzień może być twoim ostatnim,
słowa nabierają zupełnie innego znaczenia. Nagle zdajesz sobie sprawę,
że możesz nie zdążyć powiedzieć ważnym ludziom tego, co do nich czujesz.
Wyznanie: "kocham cię" naprawdę nic nie kosztuje.
8)Zrób to teraz!
Lubimy odkładać wszystko na bliżej nieokreślone "później". Zarówno
przyjemności, jak i trudne decyzje. Nowotwór sprawia, że zaczynamy żyć
dniem dzisiejszym. Liczy się tylko tu i teraz. Bo jutra może już nie
być.
9)Kocham ryzyko!
Rak uświadomił wielu kobietom, że warto korzystać z życia i robić
rzeczy, na które zawsze brakowało im odwagi. Dlatego po wygranej walce
decydują się na ekstremalne przygody: skok na bungee, lot szybowcem czy
podróż dookoła świata. Bo kiedy, jeśli nie teraz?
10)Pieniądze to nie wszystko!
Dobra praca, kariera i fantastyczne pieniądze? Kiedy okazuje się, że
jesteś chora, stan konta i luksusowe wakacje przestają mieć znaczenie...
*
Ach, ten blogger, można go ustawiać, przestawiać, on pisze, ja śpię... Miłego łykendu !
(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)
O mnie
- Ksena
- Łódzkie
- Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl
OdpowiedzUsuńWszystko to prawda, ale , no właśnie ,ale nie do końca zgadzam się z punktem 1.
Arogancja jest zawsze zła- nie można ranić innych, bo są ludźmi i jest im też przykro, nie możemy zrażać do siebie innych, bo nikt do nas nie zaglądnie i zostaniemy sami- wszyscy odsuną się od nas. Zdrowi w większości nie zrozumieją naszego cierpienia i wynikającego z niego zachowania.
Przepraszać należy, za swoje złe emocje również, przecież pragniemy ciepła, pragniemy być wśród ludzi, są dla nas najważniejsi.
Odwaga, odwagą, ale sa jeszcze pragnienia i marzenia. Niechaj się spełniają.
Co to znaczy wygrać z rakiem ?
Miłego dnia i dobrego samopoczucia życzę.
Fajnie wszystko wypunktować, a gdzie burza w duszy, która ją żłobi ? Gdzie długie miesiące cierpienia i łez? Łatwo wszystko uprościć i napisać artukuł przejmując nawet czujeś powiedzenia i przemyślenia.
UsuńTu chyba nie chodzi o arogancję w pejoratywnym znaczeniu.. Dla niektórych arogancka jest sama pewność siebie, podniesiona głowa, uśmiech na twarzy. A czy nie jest tak, że właśnie tak się, staramy zachowywać? Zawsze chodziłam wyprostowana przytupując obcasem i fakt ten sam w sobie nastrajał wrogów. A w chorobie prostowałam się jeszcze bardziej i jeszcze bardziej uśmiech doklejałam i co? -eee Ty ładnie wyglądasz,dziwne... A co w duszy gra to tylko my wiemy.
UsuńTeż często sobie zadaję pytanie- co to znaczy wygrać z rakiem?Nie lubię jak się tego nadużywa
Też mi się tak wydaje, że nie o TAKĄ arogancję chodzi. Nie jestem z rakowców, ale znam kilka chorych i chodzi o podniesioną głowę Ostra, dokładnie tak. A to zdrowych uderza jako duma, nie wszyscy rozumieją, co to znaczy przejść przez piekło raka. I z nim się rzadko, ale wygrywa. Czekam, jak odniesie się nasz śpioch, Ksena :) pozdrawiam.
UsuńAga z Cz.
Kochani miałam na myśli mówienie prosto w oczy tego co sie czuje i myśli, a to nie podoba się ludziom oraz to ,że mówiąc w chorobie różne złe rzeczy można kogoś zranić.
UsuńPunkt pierwszy nie należy rozkminiać w sensie dosłownym. Wszystkie , podkreślam wszystkie osoby po raku, które znam osobiście - nabrały cech punktu 1) , co nie oznacza, że są agresywne np w sensie dosłownym. Są po prostu królami. Zresztą, Ostra wyjęła mi to z ust.
UsuńPodniesiona głowa, asertywność, są odbierane jako agresja przez zdrowych. Zwłaszcza, jeżeli chory był kiedyś spokojny, grzeczny itp. Rak zmienia. Czy się tego chce czy nie.
Artykuł jak to artykuł na wp - pełen niedociągnięć, ale jako jeden z nielicznych najbliższy prawdy.
Woda na kawę ready. :)
Ja na razie niby jestem zdrowa, chociaż pojęcie to dość względne, ale śmiało mogę podpisać się pod większością stwierdzeń. Gdzieś w okolicach "czterdziestki" powiedziałam sobie stop przejmowania się bzdurami. " Nie, bo nie mam ochoty; nie podoba się? - nie patrz, nie słuchaj; nie musisz mnie lubić; kocham Cię najbardziej na świecie". Sprzątanie i inne obowiązki, praca - mogą poczekać .Wypad do kina, czytanie i rozmowy w pościeli, lepienie figurek z modeliny, wyprawa na grzyby - jest tyle pilniejszych zajęć. Czasami myślę, że cieszę się życiem na zapas. Bo przecież nigdy nie wiadomo, czy za jakiś czas nie usłyszę złej diagnozy. (po stokroć tfu,tfu przez lewe)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%:D
UsuńCo prawda jestem przed trzydziestką ale...ale obrałam ten sam tok myślenie:D Ja kawkę właśnie piję.
Coś nas dziś mało( fajnie, pierwszy raz nie tylko ja zaspałam). Śpij Kseniu, śpij.
miłej soboty
Asieńka
Ruda - moja jesteś! Tak czymaj!
UsuńI oczywiście zapomniałam dodać,że takie podejście zawdzięczam też kilku rakowym blogom, które śledzę od wielu miesięcy. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńJa już po porannej kawce, ale nie budzę. Śpij, Kseniu. Organizm sam wie najlepiej, jakie są jego potrzeby.
Jakby z ust mi wyjęte. Mam problem tylko z jednym, nadal chcę zadowolić wszystkich w około. Nie umiem mówić nie. Czytałam książkę w której mówili, że taki typ kobiet najczęściej choruje na raka piersi. A ja do dziś potrafię rozkminiać że źle bo nie zaprosiłam na ślub brata dziadka i może dziadkowi było przykro. To jakaś totalna masakra, zamartwianie się, istna autodestrukcja. Ja pieprze Ksena musisz z kijem na mnie. Z kijem.
OdpowiedzUsuńja też ja też ja tez podstawiam się pod kija. czasem chłop mną próbuje potrząsnąć, ale ja uparta...
UsuńJa też spóźniona ale w sobotę masę roboty choć od pracy zawodowej wolne, z kubkiem kawki obskoczyć wszystkie ulubione blogi. Ksenia śpij, zaczekamy jak wstaniesz, posiedzimy przy kanapie budzić Cię nie będziemy :***
OdpowiedzUsuńśpisz?
OdpowiedzUsuńCiiiiiiiiiiiiiiii-śpi:D
UsuńKolorowych Kseniu!!!
Asieńka
Wstałam. Po 12 godzinach spania. W dzień również spałam, a potem prądu nie było. I też spałam.
UsuńMoje spanie jest obroną na ból. Wczoraj bardzo bolało , dlatego bardzo spałam. Dzisiaj powinno być już ok. Tylko ciągle senna jestem. Kawa! Pijem kawę!
ściakam niedzielnie :*
My też ściskamy :***
UsuńSłodkich snów. Dobranoc:)
OdpowiedzUsuńta, jakos tak podobnie jest, fakt.
OdpowiedzUsuńAle przez jakis czas. Niestety
Dobranoc kotki na noc :***
OdpowiedzUsuńTo ja się przywitam :)....dzień dobry, wszystkim.
OdpowiedzUsuńTe punkty trochę do mnie pasują (nie mam raka, ale nigdy nic nie wiadomo). Staram się żyć jak Ruda i Asieńka, tylko moja mama tego nie rozumie i rani. Co bym nie zrobiła jest kiepsko, niby olewam, ale słowa ranią.
Podziwiam Was kobiety walczące z wysoko podniesioną głową i szacunek, od was mogę przyjąć na klatę waszą arogancję, ale tylko od WAS :)
Zdążę się jeszcze z Wami napić? Trochę zagilowana, ale melduję się z kubkiem kawy w ręku.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
Cześć wszystkim ! Ja też z kawą U mnie deszczowo i sennie niestety, pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńKazdy sobie pewnie znajdzie jakis najbardziej do niego pasujacy punkt, ja luvbie nr 2, bo bardzo sie mi w glowie w tym wzgledzie zmienilo, i to jest bardzo dobra zmiana!
OdpowiedzUsuńWzosze soczkiem toast za piekna niedziele bez bolu, - u mnie cuudnnaaa pogoda! Spacer zaliczony!
W mordę misia!
OdpowiedzUsuńWywnętrzyłam się na maksa, zeżarło mi komentarz, jassssny gwint.
To teraz napiszę, że się podpisuję czterokończynowo - tak myślę (w 100%) i tak żyję -w 90%.
Liczę, że dobiję do 100%!
Buśśśśka:***
Pogoda ostatnio nie rozpieszcza. Dwa razy zaliczyłam dziś wesołe miasteczko (przyjezdne, więc trzeba korzystać), przewiało nas, pokropiło. Młoda już kaszle, ja z katarem, czekam na dalszy rozwój wypadków. Środki zapobiegawcze podane, jeszcze tylko ciepła herbata i pod koc.
OdpowiedzUsuńKseniu, mam nadzieję, że dziś bardzo nie bolało.
znów śpisz? na którą się na kawę umawiamy? a poza tym... to jako gospodyni masz nam wyznaczyć lokalizację mitingową!
OdpowiedzUsuńJako gospodyni bywam fatalna.
UsuńObowiązuje samoobsługa.
list wyjmij ze skrzynki
UsuńNie, wiem co o tym myśleć. Póki co jestem zdrowa - a i tak niektóre z tych punktów pasują do mnie od zawsze, a inne - np coraz mniejsze przejmowanie się co ludzie powiedzą, czy myślenie "jeśli nie dziś, to kiedy" - pojawiły się u mnie wraz z wiekiem. Czym jestem starsza, tym mniej ważne wydaje mi się też, że nie jestem super laską w rozmiarze max 36.
OdpowiedzUsuńCzasem wydaje mi się, że takie listy to próba dostrzeżenie pozytywu w chorobie, trochę na siłę. Coś jest takiego w człowieku, że jak sobie wytłumaczy, że tran jest zdrowy to łatwiej znosi jego okropny smak...
Pewnie, że łatwiej. Nie ma mowy o "nic na siłę". Uwierz, łatwiej jest żyć, wiedząc, że nie jest się samemu w gąszczu zachowań. Po to są blogi, fora, wymieniamy się dośw. , porównujemy, etc.
UsuńPozdrawiam
Witam, dziś poniedziałek, jest kawka poranna jak zwykle u Kseny :). Kilka spraw na liście do załatwienia, ale najpierw TU....bo tu tak spokojnie i zaraz wpadną moje koleżanki. Czekam na WAS :).
OdpowiedzUsuńDzien dobry, tez sączę kawusię, teżlista rzeczy do zrobienia dziś spora, pozdrawiam wszystkich gości
OdpowiedzUsuńBędę płodzić posta. Może to potrwać. Idę po kawę.
OdpowiedzUsuń:*
Witam,jak zwykle ostatnia, ale jestem. Kawka co prawda już letnia ale też jest:D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowego posta:D Pozdrawiam poniedziałkowo.
Asieńka
Droga Kseno:) jest to tak mądre i fajne, że chciałam zapytać czy mogę to wkleić na mojego bloga? oczywiście z adnotacją, że ta mądrość pochodzi z bloga Twojego:)
OdpowiedzUsuńMożesz. Ta mądrość nie pochodzi ode mnie, tylko z portalu wp.pl :)
Usuńnikt się mnie do tej pory nie pytał, czy może coś skopiować, po prostu brał i tyle ;)
Pozdrawiam!
No to ja jestem pierwsza pytająca:) Życzę Ci dobrego dnia kochana Kseno:)
OdpowiedzUsuńPisze pierwszy raz, chociaż zaglądam nie pierwszy:)
OdpowiedzUsuńJa też przeżyłam walkę z "gadem" i meczy mnie już dawno ten temat "życie po.... walce". Mi zupełnie poszło w drugą stronę. Jedynym punktem z tej listy, który mnie dotyczy jest ten o wadze słów. Częściej swoim chłopakom mówię, że ich kocham, tak po prostu, bez okazji. Reszta to nie JA. Myślę, że po walce jestem jeszcze bardziej "żółwiem", boję się już prawie wszystkiego. Nie mam odwagi "żyć". Dręczy mnie wciąż i wciąż pytanie "po co?". Jakoś nie mogę znaleźć na nie odpowiedzi. Życie dla samego życia mnie nie bawi. Gdzieś w tyle głowy siedzi mi myśl o drugim dziecku, a boję się tej decyzji jakbym miała decydować... nie wiem o czym. BOJĘ SIĘ ŻYĆ....
Pozdrawiam i podziwiam :)