Ukochana piosenka z płyty, którą słuchałam z mamą w najlepszych naszych czasach .....
Nie słuchałam tej piosenki 15 lat.
Tyle, ile jej nie ma przy mnie.
Nie, nie umarła. Żyje. Bardzo dobrze jej się nawet żyje.
Bardzo dobrze żyje jej się beze mnie. No trudno.
Ktoś tu kiedyś napisał, że niektórzy powinni mieć zakaz posiadania dzieci.
Coś w tym jest.
Tak, mam żal głęboki jak moja studnia na podwórku. Nie obchodzę Dnia Matki odkąd pamiętam.
(Tzn. Źle. Obchodzę jako matka, odkąd Młoda chodzi i mówi) . Nie dzwonię do niej z życzeniami, bo nie jestem obłudna, nie jeżdżę z prezentem, bo nie wiem, gdzie mieszka, nie widzę się z nią, bo nie chce. Co nie znaczy, że gdybym wiedziała, gdzie mieszka, to bym od razu pojechała. Nie! Nie! Nie!
Nawet jeśli tytuł posta jest rozpaczliwym wołaniem do mamy, to NIE i koniec. Matkę znalazłam w Twoim spojrzeniu, w Twoim słowie, w Twoim geście, w Twojej serdeczności. "Obcy" ludzie są dla mnie jak matka, ojciec i pół rodziny. ( cóż, ojciec też jest nie wiadomo gdzie. Kto z was za "ojca" porobi ? ;))
Całym moim światem i świętością jest moja rodzina, którą od podstaw z "drobną" pomocą M zbudowałam. To Młoda, która odkąd zaczęła chodzić i mówić wie, co to Dzień Matki. To Młoda drepcze do mnie co roku z rana, kiedy tylko wstanie i z dumną miną wręcza mi prezent - najczęściej laurkę własnoręcznie wykonaną z cudownie koślawym Kocham Cię Mamusiu. Serce mi pęka z dumy, łzy się pchają w kolejce aż do kluski w gardle.
Więc mamo! Nie czekaj na mój telefon. Nie czekaj na mnie, bo choć może kiedyś ci wybaczę (pewnie przed śmiercią - swoją oczywiście ) to ...
my raczej nie mamy sobie nic do powiedzenia...
nie wiem czy serce mi się kraje czy bardziej się we mnie czerwona wściekłośc gotuje..no cóż jej strata, że zna tak wspaniałej kobiety jaką jest jej córka, ale najważniejsze, że to Ty jesteś świetną Matką dla swojej córeczki i to powinno byc dla Ciebie najważniejsze:)Ja wszystkiego najcieplejszego życzę najlepszej Mamie na świecie i nie psuj sobie dziś krwi na żale wobec własnej, bo tak jak mówisz istnieją kobiety, które mienic się matkami nawet nie powinny..
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło Kochana!
Tak to czasami bywa, trochę do dupy. Ale dobrze, że masz młodą i bardzo ci tego zazdroszczę. Całuję Cię moja matko-wariatko:)))). Buziaczki:))))
OdpowiedzUsuńOfra Haza ...
OdpowiedzUsuńLubię to ! Pozdrawiam Luśka
Oj tam! Lepiej mnie! :*
OdpowiedzUsuńWłaśnie rosół gotuję , czujecie zapach? ;)
Moja matka nigdy rosołu w niedzielę nie ugotowała. W ogóle rzadko gotowała.
:* miłej niedzieli
mam tak samo wobec ojca- Nie i koniec; z jednej strony, na zdrowy rozum rodzice sa tylko ludzmi, ulomnymi, niedojrzalymi, zagubionymi ale z drugiej strony jest cos takiego, ze kazde dziecko tak rozpaczliwie ich potrzebuje, ze odrzucenie przez rodzica jest czyms niewybaczalnym; rozumem mozna to pojac ale sercem juz nie, NIE i koniec
OdpowiedzUsuńmam tak samo wobec ojca- NIE i koniec; nie mam mu nic do powiedzenia choc czasem musze sie z nim spotkac ale to tylko formalnosc; odrzucenie przez rodzica mozna pojac tylko rozumem- ze niedojrzaly, ulomny, zagubiony ale sercem nie da sie tego pojac
OdpowiedzUsuńNo jest to przykre, ale zrozumiałe dla innych odrzuconych dzieci. Boli mnie , że nie mogę do niej się zwrócić z czymkolwiek, nieraz płakałam z bólu, ale z drugiej strony ten ból odgradza mnie od przebaczenia. Kółko się kręci, a mała dziewczynka w środku i tak płacze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń:( Może i mała, ale bardzo bardzo dzielna i dobra z niej osóbka:))))
OdpowiedzUsuńMasz rosół? Wpadam do Ciebie ze schaboszczakami, będzie dobrze, po polsku:))) P.s ciasta mi się chce..... o fuck, straszliwie:(((
Jakbym o sobie czytała. Mieszkamy w tym samym mieście, a moje dzieci nie znają drugiej babci. Nie chcę, nie potrafię się przełamać, zapomnieć, wybaczyć. Gdy ktoś podobny pojawia się na ulicy, nerwowo przechodzę na drugą stronę, żeby jej nie spotkać. Nie umiem z nią rozmawiać. Boję się tylko, że podświadomie powtórzę jej błędy. Żyję, wszystko robię inaczej niż ona. Żeby jakiegokolwiek podobieństwa... Nawet kolor włosów zmieniłam radykalnie.
OdpowiedzUsuńNie obchodzę dnia matki. Tego dnia jestem zła, rozdrażniona. Nie chcę kwiatów, laurek. Chcę tylko, żeby ten dzień minął, bo za bardzo boli.
Pozdrawiam
Latte
Latte - nie chciałam już ordynarnie się wyrażać, dosłownie opisywać bo szarpanie rany działa na mnie depresyjnie.
OdpowiedzUsuńMy mieszkamy (na szczęście) 20 km od siebie, w różnych miastach.
Moje dziecko jej nie zna. Ma tylko jedną babcie=moją teściową.
O mnie kiedyś wróżono, że skończę jak ona. Na szczęście jest zupełnie inaczej ;)
Pozdrawiam i ściskam!
Anna - miałaś przepis na sernik zapodać! :*
Patrzmy w przyszłość!
OdpowiedzUsuńPrzykre, ale pamiętaj Skarbie, że rzeczywistość, a więc też nasze życie, kreujemy sami. Wierzę, że Twoja przyszłość będzie taka, jak chcesz, żeby była. Dasz radę, jestem o tym przekonana :))))))))))
OdpowiedzUsuńAleex.
Aleex :*
OdpowiedzUsuńczekałam na Ciebie :*:*:*
Obiecuję tylko, że mi przepadł. W zamian za to podaje na przezarąbistą szrlotkę. O jezu miód:)
OdpowiedzUsuń3 jajka
3 szklanki mąki
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
cukier waniliowy
25 dag margaryny
budyń waniliowy
1,5 kg jabłek
rodzynki
aromat pomarańczowy
cynamon
Mąkę posiekać z margaryną, dodać 0,5 szkl cukru, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, żółtka i wyrobić ciasto.
Na natłuszczonej blasze rozłożyć 3/4 ciasta i zostawić na kruszonkę (można włożyć do zamrażarki).
Jabłka pokroić w dużą kostkę i prażyć w małej ilości wody. Pod koniec prażenia dodać rodzynki, mozna dodać posiekane mandarynki mniam, cynamon i kilka kropli aromatu pomarańczowego. Wystudzić i wyłożyć na ciasto.
Białka ubić na sztywno, dodać cukier i budyń w proszku i wymieszać delikatnie. Wyłożyć na masie jabłkowej.
Na to zetrzeć pozostałe ciasto.
Piec ok. 45 min w temp. 160
Blacha około 40 na 24cm
Ja robię w sobote:)))
przytulam... pozdrawiam... :)
OdpowiedzUsuńPrzytulam cieplutko:*
OdpowiedzUsuńTulić, tulić :D :*
OdpowiedzUsuńtuuuuliććććććć :) :*
Bardzo boli, kiedy Matka jest, a jakby jej nie było, zdaję sobie sprawę , że brakuje Ci jej. Dlatego tulimy@@!! Jak tele-tubisie :)
OdpowiedzUsuńbrak matki, jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony zwłaszcza w trudnej dla nas sytuacji może cholernie dołować. Dobrze, że masz Młodą. Moja Kasia też nieświadomie jeszcze potrafi zdziałać ze mną cuda - wszystko staje się prostsze. Tak po prostu:). Dużo siły, tulacze mocne jak tylko jestem w stanie przekazać wirtualnie.
OdpowiedzUsuń