(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

wtorek, 6 grudnia 2011

(nie)moc

O, najjaśniejsza z jasnych gwiazd, prowadź nas w białą dal.
Wyciągnij nas spod kołdry mgieł w rześki dzień złoty jak dźwięk
Tak wiele dni, tak wiele dróg, pokaż nam dłonią słaby nurt.
Prowadź nas na szlak, nadziei szlak, gwiazdo dnia, gwiazdo dnia.

Podaruj nam bezpieczny ląd, przystań daj naszym snom.

Niechaj wędrówki naszej prom zdąża tam, gdzie woła dom.
Tak wiele dróg, tak wiele dni, znów zapal nam promienny znicz.
Ukaż nam ten trakt, nadziei trakt, gwiazdo dnia, gwiazdo dnia. 


***
Potrzebna moc .
Kuzyn umiera.

***
Zrezygnowano z leczenia (po bo co)
Zrezygnowano z informacji (bo po co)
Zrezygnowano z człowieczeństwa (bo po co) pani doktór zdziwiona , że on jeszcze żyje :/ (bo po co?)
Czekamy.
Na śmierć. Ja pierdole. !

18 komentarzy:

  1. nie dobijaj mnie Ksenuś:(, kurdeee, gdzie my żyjemy... wiesz, ja mam straszny uraz do naszej służby zdrowia...
    półtora roku temu urodziłąm syna, w czasie ciąży byłam ofiarą dwóch znacznych pomyłek lekarskich:
    1. robiłam badania prenatalne - znany pan doktor w klinice w Łodzi stwierdził lekko, że jest fala wsteczna A u płodu, czyli mamy zespół Downa! Dzieciaczek urodził się zdrowy, jak koń! Ale ile mnie to nerwów kosztowało przez resztę ciąży - bo jakoś ciężko mi było uwierzyć późniejszej optymistycznej diagnostyce - to ja tylko wiem;
    2. zdiagnozowano u mnie ciężką cukrzycę ciążową- hmmm... okazało się, że ot...POMYLONO wyniki... drobiazg...nawet przepraszam nie usłyszałam, nie wiem, co czuła ta nieszczęsna kobieta,która dostała moje dobre wyniki a potem..;
    Po porodzie wyszłam ze szpitala z 11 cm zakrzepem w żyle - zagrażającym życiu, bo pani źle założyła wenflon, a po co poprawiać?- przez 3 miesiące w dzikim przerażeniu nosiłam rękę na temblaku i miałam zakaz podnoszenia czegokolwiek, a o opiece czynnej nad małą osóbką - wogóle nie było mowy.
    Bardzo mi przykro, że tak się dzieje, bardzo mi przykro, że Twój kuzyn cierpi z powodu choroby i bezduszności naszej hmm służby zdrowia:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Moc modlitwy jest ogromna.

    Kto może
    modlmy się,
    wysyłajmy dobre mysli,
    pozytywne energie...

    Nigdy nie należy tracić nadziei...
    i
    Niech się dzieje wola Boża.
    Plany Boże czasem są dla nas trudne do zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. C34 - drobnokomórkowy nowotwór płuc z przerzutami do wątroby i mózgu.
    Od 2 miesięcy nie otrzymuje chemii, tylko placebo.(!)
    nie mieści się mi to wszystko w głowie.............
    dobrze, że Jesteście :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem...i nic nie mówię, bo brak mi słów

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero przeczytałam. Przykro strasznie i wkrwienie na ogól sytuacji. Co ja mogę, nie wiem co pisać. Ściskam łapki żeby było dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bezduszność...bezsilność i samotność - najgorsze z czym trzeba się zmierzyć podczas ciężkiej choroby:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ehhh...Nie wiem co powiedzieć...
    Tulę Cię mocno Ksenuś!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie potrafię sklecić niczego sensowego... Bo co tu można powiedzieć?!
    Po prostu Cię mocno całuję.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  9. rak płuc zabrał mi w tamtym roku tatę...rak był nieoperacyjny, niedrobnokomórkowy-właściwie w takim rozwoju, że naciekał na inne narządy, ale nikt do cholery nie odmówił tacie prawa do leczenia...

    ściskam mocno :*

    a może spotkanko z amazonkami na poprawę humoru???
    Jakbyś miała ochotę to piątek 18.00 w Maufakturze

    OdpowiedzUsuń
  10. qrcze!!! Przytulam Cię mocno i życzę dużo siły!!!


    PS. Mojego wujka też już nie chciano leczyć... zmienił miejsce, jest po 2 chemii...

    OdpowiedzUsuń
  11. ..... no comments......
    Czasem mi sie zdaje,ze służba zdrowia zamiast lekarstw powinna wydawać na receptę.... refundowane gwoździe do naszych trumienek......

    Kseniu, jestem z Tobą i kuzynem..... kto ma Go wspierać jak nie my- ci co wiedzą!
    Ściskam Was mocno i wysyłam MOC!

    http://mamczerniaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Coż napisać...?
    Jestem myślami i sercem z Tobą, z Twoim kuzynem, z jego najbliższymi.
    ...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję Wam! A cóż ja mogę napisać? Dzisiaj dzwoniłam do ciotki, a ona ledwie odebrała to mi zameldowała, że wszystko bez zmian :| byłam przerażona. Mówię do niej: chciałam tylko zapytać, czy czegoś nie potrzebujesz, cokolwiek...a ona mi od razu "melduje", że on żyje. .
    w konfrontacji z nami (rakowcami) to bardzo przykra sytuacja. Czuję narastający bunt. Jestem na nie ! :( stres mnie zżera, lęk, troska, bezsilność, ale dum spiro spero...
    Jak dobrze, że Jesteście :*

    OdpowiedzUsuń
  14. jutro rano mój przyjaciel będzie operowany...operacja szalenie poważna na otwartym sercu, a to bardzo dobre serce, musi jeszcze bić...trzymajcie kciuki, bo ciężko może być...

    OdpowiedzUsuń
  15. Masakra, świat oszalał. Chce mi się wyć, że takie ścierwo, że tak cierpimy. Witamy w dorosłym życiu:(

    OdpowiedzUsuń
  16. udała się operacja, to już pierwszy krok :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sisi :* 3małam kciukasy , cieszę się :*

    OdpowiedzUsuń