po...
... wszystkim. Kuzyn umarł 21.12. o godz 4.30. Dzisiaj byłam na pogrzebie. taki nius...
***
po...
świętach na szczęście! bez entuzjazmu, z nerwem, z pozorami, z corocznym schematem . b/z
***
po...
zbyciu złudzeń. nie mam matki, nie mam ojca, jestem sierotą. ha! przynajmniej, jak mi powiedziała moja sister-wiem, jaką matką NIE BYĆ. kiedyś może wam opowiem., jeżeli można tak nienawidzieć, to ja okropnie nienawidzę jej i żałuję, że mnie ona akurat urodziła.
***
więc żeby odreagować pograłam z młodą w piłkarzyki, co pod choinką znalazła, bez zasad, tak , aby pograć i się pośmiać. wygrałam 8:3. młoda złorzeczy pod kołdrą i obmyśla strategię.,, ;] fajnie, już się nie mogę doczekać ...
po-świątecznie zaczynam zbierać postanowienia noworoczne ., mocno se obiecam to i owo! obaczycie!
(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)
O mnie
- Ksena
- Łódzkie
- Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl
Ksena,
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro.
Brakuje mi słów.
A ja Cię mocno całuję Kochana!!! :*
OdpowiedzUsuńKochana, głowa do góry... ja też Ci kiedyś coś opowiem, historię o mojej dłuuugiej drodze i ludziach, których spotkałam, o tych, którzy mi pomogli i tych, którzy mnie upodlili i skopali... ci, którzy powinni być bliscy i serdeczni okazali sie oststnimi kanaliami... i niech sobie z tym żyja, ja wybrałam inna drogę, chociaż często nie jest łatwo... całuję Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńKochana, głowa do góry... ja też Ci kiedyś coś opowiem, historię o mojej dłuuugiej drodze i ludziach, których spotkałam, o tych, którzy mi pomogli i tych, którzy mnie upodlili i skopali... ci, którzy powinni być bliscy i serdeczni okazali sie oststnimi kanaliami... i niech sobie z tym żyja, ja wybrałam inna drogę, chociaż często nie jest łatwo... całuję Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńdwa razy się pokazało... ciekawe jak to uczyniłam:)
OdpowiedzUsuńTak myślałam,że to się stało.Ksena, ile osób nosi całe życie traumę z powodu rodziców,aż trudno uwierzyć.A bo to powinni jakiś egzamin trudny na rodzicielstwo zrobić, a kto nie zda- szlaban na rozmnażanie, a nie , że kto chce albo jeszcze gorzej NIE CHCE to ma dzieci...NA NOWY ROK-JEDNO POSTANOWIENIE-BYĆ ZDROWĄ I SZCZĘŚLIWĄ!usciski!
OdpowiedzUsuńKsenuś bardzo mi przykro...nie wiem co Ci napisać - ja nadal bardzo naiwnie wierzę w ludzi... mimo wszystko... i serce mi się kraje jak czytam takie rzeczy...
OdpowiedzUsuńUściski mocne przesyłam, a Nowy Rok niech będzie pozbawiony niemiłych niespodzianek... ja się go osobiście trochę boję... od 4stycznia zaczynam maraton po lekarzach...
Silna. Jestem silna.
OdpowiedzUsuńTylko ta mała dziewczynka , co siedzi w środku znowu wychodzi ze mnie, siada koło mnie i płacze. Szarpie mnie wspomnieniami, zabiera energię, więc muszę ją za bary i kopa w dupę dać.
Bo kto wygra w piłkarzyki wśród salw śmiechu?
:*
Pewni ludzie powinni mieć zakaz posiadania dzieci. W tym moja matka, niestety. Jest też najgorszą babcią na świecie, moje dzieci na szczęście nabrały już do tego dystansu. Ale ja ciągle nie mogę, co matka, to matka... Ściskam poświątecznie i pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńU mnie, Kseuś, też już po....
OdpowiedzUsuńNa szczęście po świętach, były najgorsze, jakie miałam.
I po... czymś baaardzo ważnym (chyba).
Na nic nie mam siły. Nic nie ma sensu.
A.
Bardzo mi przykro kochana...przytulam do serca Siłaczko:)
OdpowiedzUsuńKsena!
OdpowiedzUsuńNapisałaś o małej dziewczynce, która czasem przychodzi i wtedy wszystko się sypie.
Znam to doskonale.
To nie tak, że całymi dniami siedzę i zastanawiam się, jakich to mam "dziwnych" rodziców. Tylko czasem tak się dzieje.
Ale wtedy to już z grubej rury! Staram się powtarzać sobie, że to nie może tak być. Że trzeba się od tego odciąć i żyć własnym życiem a z nimi dać sobie spokój. Ale tak się nie da. Bo serducho boli okrutnie.
Ale jakoś damy radę Kochana!
Mamy siebie nie?! ;)
Tulę Cię mocno Ksenuś...Niestety takie jest życie,że zawsze musi wydarzyć się coś tak okropnego...
OdpowiedzUsuńEh..brak słów.
Ja też szykuję postanowienia noworoczne.Myślę,że co najmniej jedno będziemy miały takie samo-być zdrowa:*!
Kseniu kochana, też Ci chcę przekazać, że jest mi bardzo przykro z powodu odejscia Twojego kuzyna. Nic więcej tutaj słowa nie dadzą... Jemu już jest dobrze. To nasza pociecha.
OdpowiedzUsuńTemat, który poruszłas to jeden z najtrudniejszych tematów do przerobienia. Trafnie ktos powiedział, że nie każdy nadaje się na rodzica.
Istnieje tylko jedna droga - przebaczenie. Wierz mi Kseniu, warto.
Zaraz wrócę i podrzucę Ci link, pisze osoba, która po bardzo trudnych doswiadczeniach z dzieciństwa, przerobiła tą trudną lekcję. I pewno dalej przerabia, bo ten proces trwa. Dla Twojego własnego dobra warto przebaczyć. Sama też się tego uczyłam i uczę.
Obiecane linki wrzucę pod następny post.
OdpowiedzUsuń