(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

sobota, 12 kwietnia 2014

377. nic takiego.





Odetchnęłam.
Chemię spuściłam z wodą.

Nadsyłacie, udostępniacie, piszecie ... tak cudnie do mnie.
Wzruszacie mnie swoimi historiami, myślami, zdaniami, kropkami.
Dzięki ♥

*


Rozglądając się dookoła widzę pośpiech, zamieszanie, wyścig - a to z pogodą, a to wózkiem w markecie, a to na drodze do marketu, zatłoczone myjnie na stacjach benzynowych.
Rozumiem, wiosna, Święta, ale gdyby w Święta były otwierane sklepy, to i wtedy niektórzy by robili zakupy?
Wzruszam ramionami. Otwieram książkę, przesadzam kwiaty, wystawiam twarz do słońca (to nic, że przez okno nieraz).
Piję kawę, śmieję się z Młodą, patrzę, jak kurz tańczy w słońcu i dziękuję Bogu, że chodzę.
Tak, ot.
Codzienność.

Czy Wy też to czujecie?









16 komentarzy:

  1. dzięń dobry
    siem zestresowałam
    bo ja to rczej chyba nie fsruszam, juz miauam rozpierduche zrobić, to jednkaowoż sie powstrzymię
    tu wręcz przeciwnie
    połowa kraju wyjechala, bo dzieciaki mają ferie
    druga powłowa zlewa swieta chyba, bo spokój że hej

    OdpowiedzUsuń
  2. witam cieplutko :)
    masz rację, w święta też by poszli na zakupy, bez dwóch zdań!
    ja się nie spinam, są ważniejsze rzeczy niż nieumyte okna i zakupy w ilościach, jakby kataklizm jakiś nadciągał...
    buziam i tulam
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. dzień dobry, Ksenuś :)))
    f doopie mam porzondki !!!
    buziole :********

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też tak czuję i nie ulegam temu pospiechowi. Dokąd gonić ?
    Życie dzieje się w każdym momencie i każda chwila jest ważna i do celebracji.
    Jak Ty cieszę się promieniami słońca, śpiewem kosa i kwitnącymi roślinami , kroplami deszczu i uśmiechem dziecka.
    Zrobiłam pierwszy w życiu zakwas i piękę na nim chleb. Codzienność- z kurzem czy bez- co to za różnica. Mam 6 kotów- trudno mieć porządek.
    Święta świętuję z moimi Kochaniami i to mnie cieszy.
    Cieszy, kiedy czytam, że Jesteś, że moge do Ciebie wystukać parę słów
    Tulę , tulę- Was Obie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okna brudne , porządków nie będzie , czysto nam na codzień. Lista zakupów zrobiona , prawie tak jak zawsze tylko w może większej ilości bo i ludzików będzie trochę więcej przy stole. Krzesła będą nie do pary, obrusy różne ale śmiechu co niemiara. Czwartek , piątek, sobota na pięknych przedświątecznych mszach . Niedzielny poranek na rezurekcji , potem śniadanko z całym towarzystwem :-) Niespiesznie, wesoło , rodzinnie . Okna nieumyte nie będą nam przeszkadzać , koty fruwajace pod szafą tymbardziej. Będziemy RAZEM .Tobie życzę tego samego♥
    Patti

    OdpowiedzUsuń
  6. porzondki srondki
    tez sie wylamuje
    tak mi to bliskie co piszesz, tez rozgladam sie dookola i rozne rzeczy widze.. czy Ci ludzie w ogole wiedza po co sie spiesza?

    OdpowiedzUsuń
  7. Mieszkam na wsi, a tu życie takie powolne... uwielbiam- ptaszki, motylki,darcie dzioba żurawi,książka i huśtawka... a okna jak zwykle upaprane przez noski ciekawskich kotów. Całuję gorąco !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Żadnych porządków, albowiem remont stulecia trwa.
    Taki do śmierci, czaisz? Taki na zawsze - czasem się tylko jeszcze kiedyś coś pomaluje, ale nic-poważniejszego-już-nigdy-w-życiu-niiiiiiiigdyyyyyyyyyy!
    Zakupy świąteczne żadne, szyby straszliwie brudne, mam to w duuuupie, głębokiej i czarnej:)

    Jezus żyje i zmartwychwstał - brudne szyby Mu nie przeszkodzą!
    Trzymaj się Xenik - prędzej czy później ten sam nam pisany nam los - i tego się trzymam jak pijany płotu.
    Oswajam sę.
    Ściskam najmocniej - błogosławię i bogosławieństw wszelakich życzę!
    ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tak z rańca, bo.jakos spac nie mogę leze i slysze śpiew ptaszkow za oknem,choć jeszcze szaro-buro bo wczesna godzina.Tak umylam okna bo rok czasu (!)nie.byly myte niezla jazda.Koty.na meblach tez starlam,bo niektore sama juz sterczaly😊Poza tym jakiegoś syfu nie ma,na biezaca zetrze sie to tu,to tam.Wsjo w tym temacie.Madziu to cudnie ze juz to paskudztwo z Ciebie zlazlo,teraz tylko nabierać sil,cieszyc sie sloneczkiem,wiosną (nadal twierdzę ze ten wybuch ferworu barw i zapachów.jeszcze przed nami)swoimi bliskimi,nie zapominać ucalowac Tesciowa-Mamę.Tak Kochana ,mnie tez dobija ta gonitwa przed Świętami...irracjonalne ilości kupowanej spozywki,po co się pytam?Czy ludzie.przez okres Swiat maja po 3 żołądki?..Taka glupia mentalność..tez zamierzam uczestniczyć w uroczystych nabożeństwach,dla mnie akurat żarcie.i przygotowania w tym temacie nie są najwazniejsze..Buziaki Madziu

    OdpowiedzUsuń
  10. wysyłam słońce, które właśnie wyszło zza chmur
    i :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Odkąd czytam Twój blog Madziu, blog Marzeny Erm, pewne rzeczy, sprawy i kwestie, stały się dla mnie (ku zgrozie moich znajomych kobitek) tak mało ważne jak zeszłoroczny śnieg. ;), wiem, co jest w życiu istotne tak na prawdę - one jeszcze nie...Dziękuję, że piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  12. obawiam się ,że Wileki Tydzień wyzwala we mnie popychające do działania wyrzuty sumienia, że okna nie pomyte :/

    dzień dbry tak poza tym:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ani okna, ani kurz nie są ważne, jedyne co jest ważne to tu i teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  14. już kilka lat temu zostałam uspokojona przez naszego Proboszcza ze nie odwołą swiąt tylko dlatego ze mam okna nieumyte i porzadki nie zorbione. wiec czekam na swieta majac w nosie pospiech, czekamy na przyjazd mężą i ojca który od 5 stycznia nie był w domu i syna swego jeszcze nie widział.. czekamy na pisanki na ciocie Alę, Krysię Huga i wujka Jamesa którzy mieli do nas przyjechać jeszcze w marcu ale wszystko czasem sie sypie i trzeba czekac... mam miszcza w czekaniu. cieszymy sie z dziecmi z pogody pozwalajacej spacerowac godzinami lub bawic sie na placu zabaw - córce, bo młodego interesuje tylko 3 x s (spanie ssanie i sr..nie) ;-). Co dzień przechodze obok miejsca mojej pracy i dziekuje Bogu ze moge byc rok w domu. jednym słowem Magdziu carpe diem...i tak mi dobrze..

    OdpowiedzUsuń
  15. Amen!
    Żadnych wyrzutów sumienia! Deszcz leje na wszystko (okna!!!), to i my możemy ;)
    O to właśnie mi chodzi - zatrzymaj się i... żyj!
    Ściskam ziewając okrutnie i szukając już wzrokiem miejscówki do spaniaaaaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3>
      mam sepsutom klawiature i nie moge ładnych serców czynić
      słodkich snuf

      Usuń