Przypominam wszystkim żonatym i mężatym , że dzisiaj jest co?
Dzień Teściowej!
Kwiaty w zęby i na kolanach do Teściowej!!! :)
*
Nie, nie oszalałam.
Mam cudowną Teściową. Odkąd weszłam w progi mojej Rodziny, nazywam Ją Mamą.
I słusznie.
Bo mam szczęście.
Owszem, nie bywało kolorowo, jesteśmy tylko ludźmi.
Ale Ona jest moją Mamą. (Zastąpiła mi moją nieudaną wersję matki - kobiety, która mnie urodziła.)
Jak myślicie - kto się mną opiekuje, kiedy sufit mam na podłodze i odchodzę od zmysłów, bo jestem wrakiem człowieka?
Kto podaje mi obiady i karmi resztę mojej Rodziny?
Kto mi pranie przynosi, sprząta, podnosi, przenosi i układa? No...kto?
Mama - Teściowa (nie używam tego zwrotu absolutnie).
Mama przejęła moje obowiązki do maximum.
Nie jęczy z tego powodu, nie skarży się, a przecież z każdym rokiem się starzeje, sama choruje, a jednak opiekuje się synową, jak córką.
Bez Niej byłoby mi ciężko, nawet ciężej, niż ciężko.
Nie słodzę, zaprawdę powiadam Wam - trafiłam w ciepłe, dobre i mądre dłonie.
Za to Jej dziękuję jak i kiedy tylko mogę.
Rozmawiamy serdecznie, czasami chichocząc, czasami chlipiąc w rękawy swoje nawzajem.
Martwi się, kiedy jest mi źle, każe się ciepło ubierać, jeść, brać leki, nie pozwala mi nic robić, co mnie czasami wkurza :), ale przecież wiem, że chce dla mnie jak najlepiej.
Dziękuję Mamo - ♥♥♥
A Wasze Teściowe? Opowiedzcie .Pochwalcie się. pożalcie się...
Ja w międzyczasie poszukam swoich granulocytów, białych krwinek i innych szalonych współpracowników krwi i szpiku kostnego!
Gdzieś zgubili kontakt ze sobą i nie współpracują, pozbawiwszy mnie możliwości przyjęcia 3 dawki chemii...:/
Ja szukam, a Wy - napiszcie kilka słów, gdzie chcecie.
Ściskam Was ciepło ♥♥♥
Kseno,taka Mama to skarb a Teściowa to marzenie!
OdpowiedzUsuńZasłużyłaś sobie na Nią :)
Trzeba do pionu postawić widzę tych współpracowników,obniż im Kochana pensję albo poleć po premii!
Idę pomóc Ci szukać:****
Pan Bóg osłodził mi brak matki...za co Mu dziękuje!
UsuńMargo, nie wiem, czy zasłużyłam, na pewno doceniam. Bardzo.
Idę szukać ;-) :-*:-*:-*
Madziu, przepiękny, ciepły wpis. To prawdziwy skarb taka Teściowa - Mama! Niskie ukłony dla Niej :) niech żyje 100 lat!!!
OdpowiedzUsuńA ja już nie mam teściowej, ale była heksa, z tym, że do mnie nic nie miała i mieszkaliśmy razem pod jednym dachem i było ok. Ale takich ciepłych stosunków niestety nie mieliśmy. A ty kobito szukaj tych krwinek i tej reszty co pobłądziła :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno popłakałam się.....
OdpowiedzUsuńja nigdy nie poczulam sie corka mojej tesciowej
chyba ze taka bardzo niechciana....
To tak jak ja ! No teraz to się możemy poprzytulać nawzajem ♥ zamiast z teściową :)
Usuńmoja teściowa, jak to teściowa....zła nie jest, ale też bez szału jeśli chodzi o pozytywy. Nic złego niby nie zrobiła, ale liczyć na nią też nigdy nie mogłam. Za to jest ciepła....to jej plus
OdpowiedzUsuńprzyszłam z latarką pomóc szukać :)))
OdpowiedzUsuńŻyczę twojej Mamie dużo sił i zdrowia,tak,jak i tobie:***
OdpowiedzUsuńMoja teściowa nie łączy rodziny,tylko dzieli i tego jej wybaczyc jakoś nie umiem.
Z moją teściową mam a raczej mamy stosunki jak to się mówi ,,poprawne" ;-) ale za to rodziców mam cudownych i może przez to nie brakuje mi bliskości z teściową,ale fajniutko,że Ty trafiłaś na tak dobrą osobę,dobra ja tu pitu pitu, a trzeba czarować te Twoje leniwe krwinki wirtualnie zmusimy je do pracy,buziaki i pozdrowionka dla Ciebie i Twojej wspaniałej rodzinki.
OdpowiedzUsuńMoje relacje z Teściową były trudne. Nawet bardzo trudne....
OdpowiedzUsuńA Tobie efektywnego szukania życzę :)
Magdo, mam dokładnie taką teściową jak TY i kurcze jakoś nie mam odwagi jej tego powiedzieć że jest dla mnie jak mama, prawdziwa mama....Myślę o WAS Cieplutko Dzielne Dziewczyny pomimo tego że się nie znamy, i zaklinam wirtualnie żeby twoje krwinki wróciły!!!
OdpowiedzUsuńmam szczęście mieć miłą, serdeczną Teściową, często śmiejemy się nawet jak nie ma z czego :)
OdpowiedzUsuńpotrafi żartować z siebie, ze swoich dolegliwości i wieku
jedyny Jej minus - za dobrze gotuje i uwielbia karmić , trudno odmawiać gdy częstuje specjałami ;)
Moja teściowa jest taka sama. Nic dodać nic ująć. Szanuję ją za to jak wychowała swojego syna a mego męża i powiem Wam w tajemnicy, że lekko jej nie było czasami, ale dziś spijam śmietankę dzięki jej pracy. Uwielbiam moją teściową.
Usuńnie mam Teściowej, ale gdybym miała też byłabym szczęściarą.
OdpowiedzUsuńślę krwinki wirtualnie!
To cudowne trafić na taką osobę. Moja na początku była mi niechętna, było kiepsko, ale rzadko się widywałyśmy. Na starość mocno złagodniała:)
OdpowiedzUsuńŚciskam i myślę ciepło:***
Lzy zatanczyly w moich oczach.Madziu,kazdy zasluguje na cudowna Matke,jeżeli nie rodzona to "przyszywana"przepraszam za takie dziwne określenie.Swiete stwierdzenie ze nie ta jest prawdziwa matka,która.urodzi,ale ta która ofiaruje milość,opiekę,wsparcie,przyjazn sama wiesz co jeszcze.Bog postawil na twej drodze taka wlasnie osobę,uwierz,wiedzial co robi,tak mialo byc..A moja Mama jest taka wlasnie jak Twoja Teściowa-Mama,co tu dużo mówić..
OdpowiedzUsuńMnie też Mama- Teściowa zastąpiła nieudaną wersję biologiczną.... To- poza mężem- pierwsza osoba, do której zwróciłabym się o pomoc. I bym ją otrzymała. Zawsze przy nas, po naszej stronie...
OdpowiedzUsuńZ tymi współpracownikami to jakiś horror- co oni sobie myślą???? Nie wiedzą jak teraz rynek pracy wygląda? Robotę trzeba szanować- mam nadzieję, że już grzecznie siedzą na stanowiskach i będą teraz pracować dwa razy wydajniej!
Moja (no moja to ci ona nie jest) teściowa nie akceptuje faktu, że jestem niesakramentalną (sic!) żoną jej syna - nasze stosunki przeto nie istnieją:). Jako szczera katoliczka nienawidzi wszystkich którzy mają nieco inny światopogląd, z przyczyn technicznych (rozwód) nie mogą ponownie wstąpić w związek małżeński - jedyny prawdziwy - czyli pobłogosławiony w kościele itd. , nienawidzi również swojego wnuka - widziała go raz i nie była zachwycona (ha ha ha) - bo dzieci z takiego szatańskiego związku to wiadomo nic dobrego. Ale z przyjemnością składam życzenia Twojej Mała Teściowej a tzw mojej, obym na swej drodze już raczej nie spotkała;)
OdpowiedzUsuńSisi..czyli padlo u Ciebie na najgorszy typ "Mohera",moje kondolencje..przez takie własnie osoby można miec kompletnie wypatrzone zdanie na temat katolików..ręce opadają i w głowie się nie mieści..Choć dokładnie pamiętam jak chyba w 92/93 roku powstawał pierwszy Monar..pokazywali jak "katolicy" bardzo "kibicowali" temu przedsięwzięciu..Leciały kamienie,obelgi,przekleństwa..no bo jak to? Żeby koło uczicwych i dobrych ludzi powstał taki ośrodek?..No własnie,ta nienawiść chyba ma głebokie korzenie..
Usuńhmm, moja przyszywana-nieślubna teściowa jest gorliwą katoliczką. I nie dość, że przyjęła niesakramentalną mnie, to jeszcze moje dzieci z poprzedniego związku, jak własne dzieci i wnuki; jest lepszą babcią od mojej rodzonej mamy. Taki kościelny egzemplarz :) Miałaś chyba pecha, Sisi.
UsuńA życzenia najlepsze z okazji, jak najbardziej :)
Wspaniała Kobieta, masz szczęście, że Mama jest Twoją Teściową.
OdpowiedzUsuńW tym miejscu skladam podziękowania mojej Tesciowej - mądrej, prostej, dobrej Kobiecie, której motem życiowym było "ja i moje potrzeby są nieważne, najwazniejsza jest rodzina". Chciałabym tu powiedzieć - dziękuję Ci, Mamo!
OdpowiedzUsuńZ moją matką miałam trudne relacje, ale nie winię jej - miała trudne życie w ciężkich czasach.
Ech, Mamy, gdzie teraz jesteście?
......i ja się muszę swoją Teściową pochwalić, jest mi jak rodzona mama --z sercem na dłoni ,zawsze gotowa do pomocy....oddam mojej kochanej Teściowej tą dobroć, cierpliwość i miłość... na stare lata ♥♥♥
OdpowiedzUsuńMyślę o Tobie Madziu !!!
Tak sobie myślę, czytając Wasze wypowiedzi i maile (odpiszę, ale nie dzisiaj, śpię na stojąco!!), że zawsze wiele zależy od charakteru, jaki posiadamy my jako: żony, matki, tęściowe, ciotki, kuzynki itp. Każda z Was będzie kiedyś teściową. Będziecie mieć w rodzinie obcą osobę, synową/zięcia.
OdpowiedzUsuńCzy prosto będzie przyjąć ówczesną młodość pod skrzydła?
Ja miałam okropne początki z Mamą. Byłam młoda, najmądrzejsza, itp.
Nie, nie bronię nikogo.
Myślę, że wszystko zależy od charakteru.
W końcu nie żenimy się z teściową ;), więc to, jak się układa to po prostu kwestia starć swoich myśli, poglądów, zachowań. Ale niech każdy sobie obiera taką drogę, jaką chce!
Amen :)
Po prostu zasypiam nad klawiaturą...dobranoc zatem! :) fajnie, że Jesteście :*<3
oczywiscie masz racje
Usuńsama lekko sie lękam, jaka będę , prawdopodobnie trzykrotną, teściową
fakt, że mam dobre chęci nawiązuje jakoś do piekła:P
dobrej nocy :**
To tak ciuchutko w tle
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=knII3S0MZtY
słodkich snów
Dobrej nocy Madziu ;-)
OdpowiedzUsuńJa z tesciowa mam relacje ok, tyle tylko ze... narzeka wciaz na syna ;), a tu jej nie wtoruje, bo po co i dlaczego? Chyba kobieta na starosc za bardzo koncentruje sie sama na sobie i nic jej nie pasi.... No trudno. Za to Mame mam fajna i jest bardzo dobra tesciowa :).
OdpowiedzUsuńDobranoc, Kseno!
Toksyczna.
OdpowiedzUsuńRękę na przywitanie, jako odpowiedź na moją wyciągniętą do niej - wyciągnęła w 4 roku małżeństwa. Do dziś wchodząc do naszego mieszkania, głośno komunikuje, że przyjechała do męża. To on dostaje kartki na święta, gdy rozmawia z naszym dzieckiem, to zwykle w taki sposób jakbym nie istniała.
Relacje mamy wybitnie grzecznościowe. To ona ma rację, nawet gdy jej nie ma. Wręczając mi prezent urodzinowy dodaje z ironicznym uśmiechem - "masz, niech stracę". Gdy przywozi ciasto, to zawsze podkreśla, że to dla męża.
Kilkanaście lat jesteśmy po ślubie. Od kilku dopiero mam odwagę odpowiedzieć, że oczywiście wiem, nie zjem mężowi ciasta, lub gdy w progu mieszkania obwieści, że do męża przyjechała, to po prostu pytam, czy wystarczy, że wyjdę do innego pokoju, czy życzy sobie, abym na czas jej wizyty wyszła z domu. Wtedy z zmieszaniem mówi, że tak tylko jej się z przyzwyczajenia powiedziało.
Syn nasz, jest traktowany jak ja, nawet gorzej, bo bez przerwy jej porównywany do innych wnuków i to w tym gorszym, negatywnym świetle. Dziecko jest przedszkolakiem, przyzwyczajony do pochwał za drobnostki, i chociaż ma kilka lat, to żywo reaguje, smutkiem, płaczem, bądź argumentami, na słowa babci typu: nie umiesz jeść a X umie, nie ładnie rysujesz a Y ślicznie to robi, jesteś mały, Z mimo iż jest młodszy to jest większy... Tutaj hamulca nie mam i głośno i wyraźnie mówię teściowej, że jeżeli do dziecka ma tak się zwracać, to niech lepiej milczy. Ona na to, że chce go zmotywować, moje słowa, że na nasze dziecko motywująco działają pochwały - są oczywiście ignorowane.
Ja mam w nosie to, że ciągle mnie nie akceptuje, nie mieszkam z nią, nie jestem od niej zależna. Boli mnie to, że syna traktuje jakby był jakościowo "gorszym" wnukiem, dobrze, że jej wizyty tak bolesne dla dziecka odbywają się maksymalnie 5 razy w ciągu roku. Smutne.
Nina,szczerze współczuję i nie potrafię zrozumieć Twojej tesciowej,NIE POTRAFIĘ.....Ja z moją nie jestem w jakichś zazyłych stosunkach co nie zmienia faktu,ze bardzo kocha swojego wnuka a mojego syna...
UsuńTeż bym miała w nosie. Nienawidzę toxycznych ludzi.
Usuń:-X
Glowna przyczyna braku akceptacji mnie i syna jest to, ze jestesmy innej wiary niz caly rod meza. Drugi powod ignorowania i gorszego traktowania naszego ukochanego dziecka i mnie to fakt ze nie zrodzil sie z plemnika meza i mojej komorki tylko z naszych serc, z milosci z glebi serca.
UsuńMaz owszem reaguje. Do tesciowej nie dociera. Ona nie chce aby dotarlo. Na subtelnie grzeczne uwagi badz stanowcze reaguje gra na emocjach: szloch, teksty o tym ze odrzuca ja stara matke, ktora pieluchy mu zmieniala i nie raz cos od ust sobie odmawiala a on sie tak odwdziecza. Dalej jej placz. I nie dociera jego tlumaczenie ze juz dawno jest dorosly ma rodzine z ktora sie identyfikuje, ze nie jest on tylko rodzina, my a mama zachowuje sie zlosliwie a na uwagi reaguje infantylnie.
Czasem nie ma sensu. Bo potem juz jest temat umierania, smierci itp. I obraza.
Od killu lat odwazam sie odpowiedziec, obronic sie. Zawsze grzecznie, zawsze mowie jak ja to odczuwam i ze nie podoba mi sie jej zachowanie.
Syna bronie stanowczo. Ja nie potrzebuje jej akceptacji. Dziecko chlonie milosc nasza i nie rozumie ponizania ze atrony babci... ktora ucze go kochac.
Wiem ze dopoki nie zechce to nie zmieni sie. Z cala moja wiedza i umiejetnosciami tego za nia nie zrobie. Ale syn rosnie i wiem ze za wszelka cene walczyc o milosc babci nie bede go uczyc.
Nina,jednym slowem DYSKRYMINACJA...Tesciowa nie potrafi zaakceptowac a przynajmniej pogodzić sie z faktem,że może być inaczej niż w jej idealnym ,wyobrażonym świecie..Podziwiam Cię,za kulturę i takt,za wyrozumiałość w stosunku do jej osoby,naprawdę czapki z głów...Natomiast gdyby chodziło o dziecko k...a /sorry/ nie wytrzymałabym,gdybym była swiadkiem jakiegoś poniżania,sprawiania że dziecko czuje sie kimś gorszym..Rzeczywiście,tak jak napisała Madzia,trzeba miec to wszystko w nosie,nie przejmować sie nią...ona po prostu TAK MA i nie wiem czy tego typu ludzie sa w stanie się zmienić.Czasami tak się dzieje,tzn dochodzi do zmiany pod wpływem jakiegoś wydarzenia,które wstrząsnie...
UsuńTrzymaj się
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń
Usuńmoja tesciowa wiele lat mnie po prostu nie szanowala, a ja jak nina znosilam to pokornie
ale w penym momencie przegiela, zachowujac sie w czasie choroby mojej mamy po prostu wrednie
wtedy we mnie cos peklo
przestalam byc pokorna
postawilam granice
i od tamtej pory stosunki sa poprawne a bywaja dobre
warto bylo zaczac postepowac tak, zeby najpierw zadbac o siebie i swoja rodzine
Szanuje ja ze wzgledu na meza, czlowieka, z ktorym szczesliwie mimo roznych przeciwnosci przechodze przez zycie, z ktorym tworze rodzine, a w niej dominuje smiech i psoty syna.
UsuńDziecka skrzywdzic nie pozwalam, bywam mocno wyczulona na tym punkcie. Syn ma wzrastac w poczuciu milosci, szacunku do niego jako osoby, do ciala itp.
Jezeli tesciowa zechce to zmieni sie. Mozliwe jest tylko watpliwe czy zechce. Widzimy sie 5 razy w roku (2 juz w tym roku zaliczone ale dojdzie 6 gdy urodze).
Kiedys potrzebowala pomocy w przeprowadzeniu jej przez czas zaloby kogos bliskiego. Bylam chociaz stepic kolce z kroplami jadu na koncach nie bylo latwo. Ale dramat straty byl silniejszy niz niechec do mnie. Nie ludzilam sie, ze relacje po wszystkim ociepla sie. I z pewnych wzgledow mysle, ze dobrze, ze tak sie nie stalo pod wplywem tych zdarzen.
Fakt smutne to. Ale zycie toczy sie dalej. Nic na sile. Tylko czujna musze byc podczas tych nielicznych spotkan bo dziecko, przedszkolak, kilkulatek juz calym soba potrafi odczuc negatywne uczucia. A rozumkiem jeszcze nie przetworzy sobie dlaczego tak sie dzieje. A dzieci oczekuja dobra, ciepla, milosci. Oczekuja bez powodu, przyczyny, kombinacji czy zasluzyly czy nie. Czuja ze milosc, cieplo, akceptacja, nalezy im sie i juz. I gdy w odpowiedzi na usmiech dostaja gromy to totalnie tego nie rozumieja. Bo 4 latek ma prawo nie rozumiec i ma prawo oczekiwac usmiechu jako odwet na jego usmiech.
czyli czujnym trzeba byc
A mnie osobiscie nie boli to juz ze tesciowa nie akceptuje mnie. Jest grzecznie, przyzwoicie. Wstydzic sie za siebie nie musze. Zycie toczy sie dalej.
@nina
OdpowiedzUsuńwspółczuje szczerze i ja na Twoim miejscu oczekiwałabym, aby mój mąż się tym zajął. Skoro do syna przyjeżdża to widać liczy się z nim. Może to on powinien ją na ziemię sprowadzić? Ja dawno temu miałam taką sytuację, że teściowie bardzo liczyli na wnuka i co jakiś czas (oczywiście jak byłam z nimi sama) mnie o to podpytywali. Jak możecie się domyślić, było to dość niezręczne. W końcu powiedziałam mojemu mężowi, ze to są jego rodzice i ma to ukrócić, ja nie chcę takich pytań wysłuchiwać. Odpowiedział, że mam ich do niego kierować. I tak zrobiłam. Przy pierwszej możliwej sytuacji po pytaniu o dziecko zawołałam męża i powiedziałam im aby jego pytali. Oczywiście zmieszali się strasznie, no ale co mogli zrobić - zapytali. Mój mąż ze stoickim spokojem powiedział im, że takie pytania są niekulturalne. bo my w ich pożycie nie wnikamy, że być może on nie może mieć dzieci i dlaczego miałby im o tym opowiadać. Zrobiło się niezręcznie, próbowali obrócić to w żart, że to można leczyć itp., ale to ucięło kolejne podpytywania. Teraz od czasu do czasu niby żartem coś powiedzą ale nie jest to ani natarczywe ani częste. Gdyby to dotyczyło moich rodziców ja bym się tym zajęła. Uważam, że swoim rodzicom więcej (i dosadniej) można powiedzieć. Poza tym nie chciałabym narażać mojego męża na jakieś przykrości - czułabym się w obowiązku to załatwić. Dodam, że teściową mam cudowną. Kochana z niej kobieta, nigdy nie miała klapek na oczach w ocenie syna, nigdy nie sprawiła mi przykrości, a tą jedną "akcję" tłumaczę sobie tym, że bardzo chciała mieć wnuki. Mam to szczęście, że i mamę i teściową mam super.
@Nina _ Toksycznych ludzi powinno sie w zasadzie unikac... jesli nie mozna sie z nimi dogadac. Ja juz dawno postanowilam, ze Swiat z rodzina meza nie bede spedzac, Czasem inaczej sie nie da. Lepiej takiej babci czy dziadka nie widywac niz narazac dziecko i siebie na nieprzyjemne i niczym niezasluzone ponizanie itp.
OdpowiedzUsuńNina podziwiam Cię ja jestem ostatnią osobą żeby wdawać się w kłótnie,ale powiem Ci,że takich ludzi eliminuje ze swojego życia,nie chcę przebywać w takim towarzystwie ponieważ jestem nerwus z natury więc takie spotkanie mogłoby być tylko jedno ;-) a jeśli chodzi o dzieci to klękajcie narody,nie potrafiłabym "mieć tego w nosie" jak napisała Madzia nie można się tak zachować do obcego człowieka,a co dopiero do rodziny. Madziulka mam nadzieję,że te Twoje krwinki zaczęły już szaleć na dobre,bo ile można leniuchować ;-) spokojnej nocy i kooooolorowych snów.
OdpowiedzUsuńA więc jestem pierwsza dzisiaj,pragnę złozyć Madzi oraz wszystkim fajnym Babeczkom udzielającym się Tutaj najserdeczniejsze życzenia z okazji magiczno-komunistycznego ,ale jakże fajnego Dnia Kobiet:))
OdpowiedzUsuńDo goździków,rajstop dorzucam jeszcze cos dla ucha :)
http://www.youtube.com/watch?v=qoYbVosc93U
Z okazji Naszego święta Tobie Madziu i wszystkim kobietom życzę szczęścia,miłości i samych przyjemności w ogromnej ilości ;-)
OdpowiedzUsuń*******
OdpowiedzUsuńSlyszalyscie?
OdpowiedzUsuńOgladalyscie prognoze pogody na najblizszy tydzien?
zapowiadaja...
cieplo, cieplej i coraz to cieplej
podobno w okolicach czwartku slupki na termometrach beda siegac liczby 20
Nie, nie w Madrycie. W naszym Pologrodzie.
Ksenus - niech sloneczko Ci sluzy...
O tak Nina,pogoda nas rozpieszcza.Madziu korzystaj z tego słońca,jak najwięcej!!! To jest rozkaz od nas,zrozumiano? No :)
OdpowiedzUsuńKiedy czuć calkiem realnie wiosnę,a ciepełko otula nasze głowy,wtedy milo jest posłuchac czegoś emanującego wolnością,miłoscią i w ogóle :)
http://www.youtube.com/watch?v=JCSzW5msk3M
normalnie wiosna.. może wpaść i Ci grządki skopać?
OdpowiedzUsuńSłoneczko niech świeci,a krwinki do Madzi przypłyną wraz z promykami słońca,dobrej nocy Wojowniczko ;-)
OdpowiedzUsuń