Dzisiaj się dowiedziałam,jaki jest powód braku oczekiwanych odwiedzin "znajomej"--taka na zasadzie krewni-znajomi królika-z ulubionego KUBUSIA PUCHATKA--O czym ja będę z nią rozmawiać???!!! O chorobie???
(owa "znajoma" świeżo po rozwodzie, nowy trend życia.... rozumiecie?nie to, co ja hłee)
Nie wiedziałam,że ze mną rozmawia się tylko o chorobie? A może to ja czegoś nie wiem?
Nie, to tylko oblany egzamin. Reszta znajomych jest przy mnie:) i Ci znajomi z neta też:)
To o czym porozmawiamy?:P
(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)
O mnie
- Ksena
- Łódzkie
- Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl
taka jest prawda rozmawiamy o tym co jest wnaszym zyciu wazne choroba temat jakkazdy inny
OdpowiedzUsuńOch,ilu ja przed chorobą miałam 'znajomych','przyjaciół' i tych dalszych i tych bardzo bliskich...Niestety tak mi się tylko wydawało...jak zachorowałam,to jakoś im się o mnie zapomnieli.Byli tak pochłonięci nauką i wszystkim innym.Nie mieli nawet czasu na głupiego SMS-a o treści ''co u Ciebie?''.
OdpowiedzUsuńOwszem,pisali.Ale tylko jak chcieli jakiejś sensacji,jak chcieli się czegoś konkretnego dowiedzieć,jak brakowało im tematów do plotek.
Jednak rozwaliła mnie moja najbliższa sąsiadka,z którą praktycznie wychowałam się od piaskownicy.Pewnego dnia napisała mi "Ej,to prawda że nosisz peruke"? Zatkało mnie wtedy.Rzeczywiście ją nosiłam,nie dało się uniknąć łysiny.No ale był to dla mnie wstydliwy temat na poczatku.
Ale cóż...teraz wiem na kogo mogę liczyć.Na szczęście nie wszyscy tacy byli.Miałam przy sobie zaufane,bliskie osoby,które wspierały i nadal wspierają całym serduchem.
:)
Zgadzam się, temat jak inny, tylko ja chciałabym żyć normalnie i rozmawiać z normalnymi ludźmi o normalnych rzeczach, wiem,za dużo wymagam...O chorobie mogę pogadać z bliskimi,reszta-jak napisała Paula-potrafią z ciekawości dobić lub uciec.
OdpowiedzUsuńMnie też rozwaliła pamiętam Taka Jedna-3 dni po diagnozie zadzwoniła do mnie i powiedziała:
-Co, załamana jesteś trochę co? !
Nie, nie byłam. Wtedy miałam ochotę skakać pod sufit.
Teraz też wiem,na kogo mogę liczyć.
No zawsze mozemy o polityce, religii i równouprawnieniu - to powinno załatwić sprawę ożywionych dyskusji na jakiś ruski rok :)
OdpowiedzUsuńPola:) polityka to temat zawsze na czasie, zwłaszcza przez ostatni rok. Religia - dla mnie ciekawy temat,bo nie jestem katoliczką , a równouprawnienie nie ma dla mnie znaczenia:P
OdpowiedzUsuń:)
A ja z kolei politycznie czuję się niereprezentowana, człowiekiem jestem świeckim, a brak równouprawnienia widzę wszędzie.
OdpowiedzUsuńTo dobrze,że jesteśmy różni , tak to byłoby nudno:)
OdpowiedzUsuńDobrze,że Jesteś!!
oj Ksena, Ksena...
OdpowiedzUsuńjak ja dokładnie się przeglądam w tym, co Ty piszesz :)
Asia ja byłam pierwsza :) i się w Twoich zapiskach widziałam :P:) i tak się wszystkie w sobie przeglądamy :)ściskam :):*
OdpowiedzUsuńfajnie jest wiedzieć, że czujemy podobnie.
OdpowiedzUsuńpisałaś o przycinaniu krzaka porzeczek, że wyobrażałaś sobie, że to Twój rak.
ja jak rozłupywałam orzechy, to wizualizowałam sobie, że rozgniatana skorupka to rak.