(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)
O mnie
- Ksena
- Łódzkie
- Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl
poniedziałek, 9 września 2013
350. dom
Moje ulubione ostatnio, magiczne słowo DOM.
Dom jest twierdzą.
Stworzony na podstawie swojego wyobrażenia, pełen ciepła i spokoju.
O takim marzyłam i taki mam.
Słowa: Jedziemy do domu. dają mi poczucie bezpieczeństwa.
Uczucie ulgi, gdy mogę zrzucić maskę, a to uśmiechu, a to makijażu, a to spokoju, a to ubrań, wszystko, co kanciate i niewygodne na zewnątrz - dom koi naturalnością.
Wygładza, uspokaja, podaje kapcie i kocyk.
W sypialni usypia ciszą, blaskiem nocnej lampki.
Rankiem budzik łagodnie śpiewa głosem Selah Sue, w porannej gonitwie zapach kuchni otula i ubiera na spotkanie z powietrzem.
Wieczorem łazienka pachnie smakowitymi prysznicami, miodowo - męskim ;)
Dom.
Pełen moich ludzi na dobre i na złe.
*
Mam do wykonania pilnie badania.
Morfologia, krew utajona, tomografia.
Nie lubię.
Tak jak teraz - wydaje się dobrze.
Oby wydaje się nie skończyło się a jednak...
*
Dopiero pierwszy tydzień roku szkolnego, a my z Młodą jesteśmy hm...zmęczone.
Młoda powoli się wdraża w nowy system nauczania, pomagam Jej, jak mogę, ale sama musi ogarnąć pewne rzeczy.
*
Prowadzimy walkę z kretem.
Czy ktoś z Was zna jakieś metody pozbycia się go?
Próbowaliśmy już wielu rzeczy, na razie bawimy się w kotka i myszkę.
Pomocy!
*
♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
DOM to ważne słowo, to wszystko co mam, dbam o niego o jego mieszkańców, staram się by było w nim miło i przytulnie. Jesienią i zimą chętnie do niego wracam i zaproszenia od innych nie są mi potrzebne, to ja zapraszam do siebie na herbatkę z malinami, na coś do zjedzenia, na pogaduchy....na Ciebie też czekam :).
OdpowiedzUsuńTrzymam za łapkę w sprawie badań!!!! i zaklinam tego sraka "skdjnkjfnnjwek"
Właśnie napisałam Ci maila :*
UsuńJesienią i zimą jest zawsze najprzytulniej :)
Mogę śmiało nadużyć tego słowa, ale kocham swój dom :)
(tego z dzieciństwa i dorastania nienawidzę! )
Elw całus :*
to tak jak ja:( identycznie
UsuńDorastanie?
Usuńdom
OdpowiedzUsuńnajwazniejsze miejsce na ziemi
bez dwoch zdan
badania...
mam w piatek
wydaje sie nie jakos bardzo zle
ale jednak
strach
poboje sie razem z Toba jesli pozwolisz ♥♥♥
sensory na krety działają przyciągająco. świece dymne chyba Brosa polecam. Karbit też chyba daje radę..
OdpowiedzUsuńU mnie też kretowisko, ale odpuszczam.
Dom najcudowniejsze miejsce na ziemi :) pięknie go opisałaś
OdpowiedzUsuńZa parę dni też mam badania, to pójdziemy w trójkę, będzie raźniej :)
Od zeszłego roku też mam kretowisko, nigdy przedtem nie było, sposoby niewiele pomagają, biorę grabki i rozgarniam :)
Buziaki :***
powiem tak - na kreta NIE MA rady, sam musi się wyniesć :(
OdpowiedzUsuńa poza tym cieplutko przytulam :)
DOM to schronienie,nawet mieszkanie w bloku daję tę mozliwośc zupełnej wolnosci,swobody,ale marzę o takim domku w którym nie będzie trzeba sie jakos specjalnie odziewać wychodząc na balkon...do osiedlowego sklepu,gdzie po drodze,pełno gapiów z okien,z balkonów..a tu człowiek czasami chciałby być niewidzialny.
OdpowiedzUsuńMadziu,nie "trza" się bać Kochana,tylko wierzyć..wiara własnie ona jest tak naprawde najwżniejsza..Trzymam kciuki za Cię,buziaki i cos słodkiego do posłuchania...uwaga dla WOJOWNICZKI od innej tzn muzycznej wojowniczki
http://www.youtube.com/watch?v=8y9y3vu7cuI
Ja stawiam dźwiękowe solarki a kret kręci się w kółko i robi sobie z nas jaja. Zaczęłam stawiać solarki coraz dalej wzdłuż jednej linii ale krecisko powraca. Zatem wlewam w krecie norki płyn na krety o bardzo brzydkim zapachu i tak w kółko. Kret w te a my we w te i odwrotnie. Chyba w końcu polubimy się z tym kretem:)
OdpowiedzUsuńZabawa z kretem jest fascynujàca :-D codziennie coś nowego. W nowym miejscu. Podkopuje krzaki. Kwiatki. Jest super. Robimy mniej wiècej to samo co Ty. I kręcimy się w kółko.
UsuńBuziaki :-*
Zostaw kreta, on też chce żyć.
OdpowiedzUsuńBiedne krety, ludzie żeby się ich pozbyć zwyczajnie się nad nimi znęcają- karbid?
świece dymne? Benzyna?
A postaw przy kopcu kota i każdy kret się wyniesie!
A poza tym to mocno ściskam i całuję:*
LI!! wróciłaś!! witaj!, przepraszam Magda ale własnie się zastanawiałam kiedy Li wraca z wojaży ;-) a`propos kretów - podobno kretowisko we wrześniu wróży lekka zimę (choć wietrzną) i dlatego ja kretom w tym roku odpuszczam ( co prawda w ogródku rodziców bo ja zblokowana jestem ;-) )
UsuńPamiętam wsadzało się w dziurę jakieś jakby świece dymne. A może byście się z nim zaprzyjaźnili? Takie to slepe, słodkie :))))
OdpowiedzUsuńPolecam jamnika na krety. Tylko zamiast kopcow będziesz mieć doły, wiec nie wiem czy się opłaci :)
OdpowiedzUsuńna reszcie się nie znam, ale na kreta mam sposób.
OdpowiedzUsuńTrzeba go oswoić.
Na krety najlepszy jest kot (a najlepiej dwa ;)). Krety je wyczuwają i zwiewają, serio.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Może polubisz kreta, skoro on jest taki towarzyski i polubił Ciebie? Dlaczego chcesz z nim walczyć ?
OdpowiedzUsuńBuziaki
Krtek miłe zwierzątko jest, aksamitne. Daruj mu!
OdpowiedzUsuńTak.
OdpowiedzUsuńPowinnam była napisać w poście, że pytanie o kreta dot. osób mieszkających w domach z ogrodem, a nie w blokach czy kamienicach. Wy nie rozumiecie :-P
Wszystkie metody wymienione wyżej zastosowaliśmy. Chyba czas odpuścić. Może sam się wyprowadzi? Nie chce go tu!
Możesz spróbować odstraszacz elektroniczny. Powinno się go stosować zanim kret się wprowadzi.
UsuńMam taki produkcji austriackiej. Działa w miejscach , gdzie jest spokój ( z dala od dróg, kolei ). Wbija się go w ziemię.
Ludzie robią też wiatraczki z butelek. Czy działają - nie wiem.
Rozumiem Twoją miłość do domu.
Całuję gorąco
Napisałam wyżej o takich dźwiękowych solarkach. Różnią sie od elektronicznych tylko źródłem zasilania. Moje solarki wydaja dźwięki i wibrują, a krecik sobie igra z nami słodko. Niby nic: kochany, śliczny krecik, ale działka nasza jest spora i tyleż kopców na niej. Krecików jest chyba ze cztery a kopiec na kopcu. Gdy ma się działkę to każdy chce kilka zdrowych warzyw bez nawozów czy rabatkę kwiatków, a niestety kreciki uniemożliwiają te maleńkie choćby uprawy i w tym problem. Krety nie podjadają bulw i korzeni tak jak nornice, ale czynią wielkie szkody kopiąc wielkie kopce i korytarze i w wyniku tych działań w ciągu kilku dni potrafi zniszczyć powierzchnie uprawną około 200m kwadratowych czy zryc nam wypielegnowany trawnik czyniąc z niego błotną powierzchnię.
UsuńAmen.
UsuńPodpisuję się.
U nas jest dokładnie tak samo słodko.
Zanim się wprowadzi i działa !
UsuńJak już jest polubić lub zgładzić, ale jest pod ochroną......i jest śliczny...
Są mordercze łapki, ale nie podobają mi się- za sposób postepowania ze złapanymi kretami...
Kret(y) w ogródku to poprostu katastrofa. Szkodniki i tyle. U mnie pomogły elektroniczne odstraszacze (pewnie krety przeniosły się do sąsiada, no ale cóż życie nie bajka ;-) ).
UsuńJa odstraszacze kupiłem w markecie budowlanym. Taka zaostrzona plastikowa rura do której wrzuca się 4 baterie R20 i rura zaczyna co jakiś czas "jęczeć". Odradzam odstraszacze solarne (to nie ten klimat, oj nie). Odstraszacz musi być głęboko wbity (wystaje tylko jego zatyczka), musi mieć mocne baterie (jak jest cicho wieczorem to słychać jak ogródek pojękuje odstraszaczami) i trzeba pamiętać, że odstraszacz działa w pwenym ograniczonym obszarze, stąd zazwyczaj nie wystarcza kupić jednego. U mnie krety uciekły po około tygodniu od instalacji. Kot nie pomógł, karbid też nie, a nawet inne brutalne metody...
Pozdrawiam cieplutko.
Właśnie - brutalne metody go chyba podnieciły :/
UsuńObstawiamy na butelki i wiatraki. Jesteśmy zdesperowani.
Nie chcemy jego śmierci, chcemy żeby się wyniósł/wyniosły/odeszły itp....
Cieplutko pozdrawiam :)
Tu znalazlam lagodne srodki na krety :) http://www.mowimyjak.pl/dom/wokol-domu/nieproszeni-goscie-w-ogrodzie-jak-siee-pozbyc-kretow-kotow-slimakow,89_37899.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo
Pokochać :) U mnie czasem urośnie jakiś kopczyk, ale upraw nie posiadam a trawniki niszczy pies, więc wszystko mi jedno :)
OdpowiedzUsuńKoty faktycznie odstraszają krety, nie jest jednak wykluczone,że zniszczą to,co krety zostawiły w spokoju. Nasz rudy przybłęda właśnie skonsumował świeżo posadzone paprocie i ponadgryzał żurawki. W sumie kret czy kot na jedno wychodzi. Chyba że kot jest już ustatkowany i nie buszuje w roślinności.Moje niestety nie są:) Pozdrawiam i trzymam kciuki za badania
OdpowiedzUsuńhttp://www.primanatura.pl/dieta-dr-budwig-jak-dziala/
OdpowiedzUsuńhttp://www.primanatura.pl/po-odcieciu-glukozy-nowotwor-ginie/
Podpisuję się pod opinią większości. Kreta trzeba pokochać, bo nie ma na niego sposobu, nie ma i już! Wypróbowałam absolutnie WSZYSTKO. Nawet wyhodowałam piołun, którego krety ponoć nie cierpią. Otóż cierpią. Gdzie piołun, tam największe kopce. Niektóre, to ho, ho! Zastanawiam się, kto tam kopie? Jakiś mutant?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No tak, na piołunie tak się wyżarł, dopiero teraz na to wpadłam! W końcu nie od dziś wiadomo, że absynt na piołunie upędzony...
OdpowiedzUsuńDom - dla mnie też jest magicznym miejscem. Oazą spokoju i bezpieczeństwa. Dobrze, że masz miejsce, gdzie czujesz się doskonale. To ważne dla każdego człowieka. Tym bardziej, że włożyłaś w jego stworzenie mnóstwo serca i energii. Wiesz co, Wojowniczko? Jestem pewna, że dzieci chłoną atmosferę domu całą skórą. Jeśli jest właściwa, będą ją odtwarzać zawsze i wszędzie tam, gdzie zaczną tworzyć swój dom. W tej atmosferze, zwyczajach, naszych prywatnych tradycjach i upodobaniach przekazujemy dzieciom nas samych. Zachowają to wszystko, co od nas otrzymały, nawet po latach, gdy wyfruną z gniazda. A więc każdego dnia twórz swój dom. Nawet z małym, ślepym kretem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aleex.
Oaza - pięknie to ujęłaś :*
UsuńOgrodniczka poradziła mi żeby do krecich kopców napchać psiej sierści, ponoć u kogoś zadziałało. Ja położyłam na 2 kopcach psie kocyki takie dobrze unurzane w sierści i chyba zadziałało bo nie ma nowych kopców.
OdpowiedzUsuńDobrej morfologii życzę.
JG
Zazdroszczę. Ja nigdy nie mogłam tak powiedzieć i pewnie do końca moich dni nie powiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę jeszcze więcej ciepła.
To że nie mogłaś, to nie znacz, że nie powiesz.
UsuńTwoje mieszkanie jest ciepłe.
Ściskam.
Kreta najlepiej zaakceptować. On sobie robi wentylację więc czasami warto mu pomóc i potraktować trawnik areatorem. Z własnego doświadczenia zaobserwowałem mniejszą aktywność kreta po takim napowietrzeniu gleby. Jeśli masz młode drzewka to kret zadba o to by nie załatwiły ich różne robale. Same plusy :-) Polub się z własnym kretem :-)
OdpowiedzUsuńp.s. A koty są dobre prawie na wszystko :-)
Machnęłam ręką na kreta, zamontowaliśmy wiatraki, zrobił się spokojniejszy, ale ciągle jest. Niech tam "dba" o moje młode drzewka :)
UsuńDzięki :)