(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)
O mnie
- Ksena
- Łódzkie
- Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl
poniedziałek, 16 lutego 2015
459. czy powinnam chcieć...?
Nie interesują mnie walentynki.
A powinny?
Słyszę co rok "banały", że każdego dnia powinniśmy je obchodzić.
Powinniśmy?
Naprawdę?
Ulałoby się chyba w końcu komuś...
"Ja osobiście powinnam":
- wstać z łóżka i ozdrowieć
- wysprzątać dom
- zetrzeć kurze, których zawsze najwięcej jest, gdy zalegam w łóżku
- znowu więcej czytać
- spędzać czas na powietrzu
- uśmiechać się ze szczęścia i upijać każdym dniem
- odwracać swój piękny, łysy łeb do słońca, którego nie ma, ale to nic, wyczaruję je sobie...
*
Najbardziej to powinnam słuchać siebie i robić to, co uważam za słuszne.
Choroba uzależnia od innych, czy się chce, czy nie.
Jedyne, co zostaje moje i niezależne od nikogo - to mój umysł i dusza.
Dzięki "blogoterapii" przeszłam psychoterapię.
Nie ma już w moim słowniku słowa powinnam, tylko chcę lub nie chcę.
Mam pewne swoje prywatne sprawy, o których pojęcia nie macie i mieć niektóry nie będziecie, które poukładały się tak, jak ja chcę, a nie jak powinny. I jeśli ktoś na wyrywki czyta mojego bloga, doda sobie dwa do dwóch, to...lepiej niech się za to nie bierze i nie udziela mi "dobrych rad", ok?
Mam Czytaczy, którzy piszą codziennie @ do mnie z pozdrowieniami, zapytaniem, czy dobrze się mam, opowiadają, co u nich. Tak, zupełnie, ot pogawędka.
Tylko, że Ci - choć nie wiedzą, pomagają mi codziennie pokonywać siebie. Bez pytania i stawiania żądań, co powinnam. Nie jestem dzieckiem, jestem tylko chorym, nawet wolnym człowiekiem.
*
Pokonujemy w domu resztki grypy. Nie było i nie jest łatwo.
O, powinnam jechać na zakupy, ale na samą myśl, że mam dotykać obleśnych, zagilanych wózków...to mi się nie chce :D.
A Wy, czy chcecie, czy nie - uważajcie na wirusy.
Myjcie łapki za każdym razem, gdy wracacie do domu.
Powinniście!
;>
Całuję Was, bo chcę! <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ściskam Cię bezpiecznie, bo też mega przeziebiona jestem :) Trzymaj się, miełgo dnia, a kurzem się nie przejmuj ścierasz, a on i tak wraca. Całkiem jak idioci, eliminujesz jednych przychodzą drudzy ... Zdrowiejcie :)
OdpowiedzUsuńAsia z tymi idiotami,to strzał w dziesiątkę :))
UsuńO to, to! Nareszcie się wyjaśniło- mam w domu pierdyliony idiotów ;) I chyba się rozmnażają- widać dobrze im u mnie ;)
UsuńDobre rady, ekhm....no czasami to mnie fest wkurzają i wtedy odmrażam ręce. Wiem, że to głupie ale silniejsze ode mnie. Z przekory, a już powtarzane 158 raz do szału mnie doprowadzają.
OdpowiedzUsuńZawsze mam opór jak musze w sklepie zdjąć rękawiczki ..
OdpowiedzUsuńBuziaki Mala😘.
OdpowiedzUsuńOj Magduszku,Magduszku.. :***Co tu dodać..Wale tynki to najbardziej /jakby to Kogut powiedzial/ poryte święto,nie cierpię tego na równi z Sylwestrem..
OdpowiedzUsuńZ tym myciem rąk to mam niemal obsesję..wszyscy są tak nauczeni.
Z tymi chorobami to teraz jawna masakra jest,też coś mnie brało,ale czosnek zaapalikowalam sobie na noc /chuch niezły,mógłby wampira powalić/podwójne porcje wit.C i hmm aby nie zapeszać,nie będe dalej mówić.
Madziu,wygrzebałam taki oto coś..z lat mojej młodości:)
Tulę ,ściskam!!!
https://www.youtube.com/watch?v=rmq-rl4u6mc
Tej a te co niewysylaja codziennie to pies? Czy kot?
OdpowiedzUsuńJa wybieram kota... I się tłumaczę- nie wysyłam bo myślę sobie, że jakby wszyscy, którzy myślą- wysyłali, to byś Madziu nic innego już nie robiła tylko czytała i odpowiadała i w końcu byś nas znienawidziła..... Byłoby jak- nie przymierzając- z tym kurzem- na jedne odpowiedziałaś, a tu już sto następnych ;)
Usuń<3
OdpowiedzUsuńDzień dobry :))))
OdpowiedzUsuńOj, dobre rady....jak ja to lubię, szczególnie od osób, które nie mają pojęcia co mi potrzeba w życiu, które tak naprawdę mało mnie znają ehh
Czasem wydaje mi się,że są osóbki, które wiedzą wszystko !!!
U mnie też końca grypy nie widać, jak jedni się wyleczyli, to następni zaczynają. Oszaleć można :P
Madzik, oby te wirusy poszły od Was daleko....buziole <3
I tak jak mówisz, nic nie musimy :P No, chyba,że te łapki myć :)))))
To była wielka sztuka nauczyć się zamieniać słowo "muszę", "powinnam" na "chcę" i wyraźnie uświadamiać sobie i artykułować "nie chcę". Trenowałam to jakiś czas temu. Właściwie udało mi się, chociaż czasem jeszcze to "muszę" gdzieś tam w tyle głowy zaskrzeczy.
OdpowiedzUsuńJak tylko przekraczam próg domu, lecę myć ręce. Jakoś udaje mi się w tym roku trzymać wirusy na dystans. Mam nadzieję, że dotrwam do wiosny :))
Sprzątanie? Kurze? O tak, zawsze jest tego najwięcej kiedy dopadają mnie korzonki, kiedy nie można się schylić, to wszystko leci z rąk, przedmioty spadają na ziemię, toczą się w niedostępne miejsca...ech, życie bywa full of zasadzkas ;))
Zdrowiej Kochana, nabieraj sił, dbaj o siebie, teraz to jest ważne, z kurzem rozprawisz się później!
Dziś słońca nie ma, ale wczoraj nagromadziłam duuużo energii i w całości ślę do Ciebie :*
Przybij piątkę :*
Usuńpiąteczka! :*
UsuńOdpukać ale jakoś nas choróbska omijają póki co :) Mam nadzieję, że te przeziębienia były Waszymi ostatnimi w tym sezonie!
OdpowiedzUsuńCo do Walentynek - ja nie obchodzę. Nie z buntu czy coś, ale zwyczajnie jest to dla mnie sztucznym amerykańskim wymysłem. Tego dnia wszyscy się spieszą i przepłacają za wszystko, bo MUSI BYĆ TEGO DNIA. Śmieszy mnie to :) Przykład z ostatniej soboty - co tydzień w sobotę jeździmy z mężem na obiad do restauracji. Ponieważ Gorzów jest niedużym miastem nie ma ich Bóg wie ile, a dobrych jest kilka. Zazwyczaj jeździmy do małej rodzinnej włoskiej knajpy, gdzie jest najlepsza włoska kuchnia jaką jedliśmy (a wiele testowaliśmy). I w tą sobotę również się wybraliśmy przekonani, że o ile wieczorem nigdzie nie ma miejsc to o 14 nie będzie problemu. Okazało się, że do 23 nie ma żadnych stolików. Pojechaliśmy do kolejnej restauracji a tam kartka - brak wolnych miejsc... i tak w kilku kolejnych. W jednej w końcu znaleźliśmy miejsce. W środku spotkałam dwie pary, o których wiem, że do najszczęśliwszych nie należą. Oczywiście cmokanie, głaskanie po rączkach i bukiety kwiatów. No sorry ale do mnie to nie przemawia. Z jednej strony sobie myślę - może to jest jeden z niewielu dni w roku, kiedy mąż rozpieszcza żonę i fajnie, że mają chociaż kilka takich dni. Z drugiej strony nie znoszę zakłamania i sztuczności. Kochać i szanować trzeba się każdego dnia, a nie zdradzać czy żyć jak pies z kotem ale tego dnia dostać kwiaty iść na obiad a potem do kina na 10 twarzy... ;)
Ja mam walentynki bardzo często - są w gestach i słowach mojego męża. W tym jak mnie okrywa w nocy, bo znowu się "rozkopałam". W tym jak na mnie patrzy, w tym jak mnie traktuje. Wiem, że nieba by mi uchylił, że jestem najważniejsza dla niego. Nie oczekuję kwiatka w walentynki czy innej "rozrywki" :)
I w tym właśnie jest kwintesencja.
UsuńKomercha z zachodu do zadławienia się - takie rzeczy tylko u nas.
Pokazówka.
Już dzisiaj pisałam to w @ do Takiej Jednej, dosłownie z ust mi wyjęłaś moje słowa.
Raz na rok słodko, a reszta to awanturki, zdrady i tumiwisizm.
:*
Jakie walentynki ..... po prawie 10 latach w korpo różnych dla mnie walentynki = komercja, koniec kropka . Zatem nie obchodzimy :)
OdpowiedzUsuńPoza tym u mnie tez spadek i formy i lekka kumulacja niemiłych zdarzeń u bliskich bliższych i dalszych i eeeee życie .
Nie ma rady trzeba przeżyć, i już .
Wysyłam moc ! :-)
Twój wpis przy początku tygodnia robi mi takie fajne ciepło na serduchu.
OdpowiedzUsuńKto chce to sobie okazje do wyznania uczuć, otoczenia siebie opieką i bliskości znajdzie codziennie i nie trzeba do tego 14-go lutego.
Myśmy nic nie planowali, a w końcu małż swoje dziewczyny zabrał na wycieczkę bo młoda jeszcze nowego dworca nie widziała i tak łamżąc , doczłapaliśmy do kina na Pingwiny. Córa wielce nieszczęśliwa bo jak to pan w galerii mógł takie dużej pannie dać "siarowatego, sercowego balona" ? Potem była zadowolona bo tata róże nam zakupił . Stwierdziła, że często bez okazji dostajemy i tata na specjalne święta nie czeka bo to by za długo trwało ;-)
Nie obchodziłam tego nigdy specjalnie, wymysł jak każdy inny dla zarobienia kasy, a kto lubi niech obchodzi.
Grzecznie myją łapki, chyba nawet za często, a jak już sama zawirusowana jestem to jeszcze częściej, szczególnie przygotowując posiłki rodzinie.
Leczę się czosnkiem nadal i mlekiem z miodem .
Madziu, pościerać Ci te kurze? Posprzątać? Słoneczko wyczarować? Włosami się też mogę podzielić.
Czuj mi się tam lepiej jak najszybciej ;-)
Całuję tak z daleka co by nie rozsiać smarkowcusa pospolitego.
Trzymaj się . Pa.
Ja też nie walę w tynki:)
OdpowiedzUsuńA w rodzince walą i słusznie - jedni mają w tym dniu rocznicę ślubu (jak się pobierali to jeszcze walenia nie było), a drudzy się wzięli i narzeczonymi być postanowili i szczęśliwi są do imentu (ślub w przyszłym toku) - ot, i tak nam się walęwtynkowa radość zrobiła:)
Grypsko uwaliło mój-ci-onego, modlę się codziennie... nie, nie za niego - za mnie, żebym nie zachorowała!
Łapy szoruję - żeby nie było.
No i świeży sok z cytryny pijemy i aspiryny łykamy - ja profilaktycznie.
Zdrowiejcie koniecznie,, piernikiem, a słońca Ci posyłam, właśnie mi plecy grzeje:)))
Dawno, dawno temu za siedmioma górami, za siedmioma lasami żył święty Walenty...Jak to się zwykle dzieje zszedł z tego świata. Jego życie nie przeszło bez echa, został bowiem obwołany patronem osób chorych psychicznie. Po jakimś czasie na ziemi pojawił się Kapitalizm, który zaczął rosnąć w siłę. Miał wielkie macki, które zagarniały kawałek ze wszystkiego, co ludzie posiadali dla siebie i we wszystkim miał swój interes. Pewnego dnia Kapitalizm usiadł i zaczął myśleć. "Luty jest w połowie tego gówinanego okresu między Gwiazdką a Wielkanocą. Gdzie by się tutaj nachapać?!" Już zaczął dostawać płaskodupia i nagle go olśniło. Przechrzcił więc świętego Walentego na patrona zakochanych i od tego czasu ludzie (chyba trochę szajbnięci) sami pakują mu do kieszeni pieniążki co roku. Ma za plecami Zazrdość i Focha. Z nich zaś silniejszy jest Foch "Dzień zakochanych a Ty nic?!" I tak Kapitalizm jest szczęśliwy, święty Walenty też, bo ludzie o nim pamiętają. Spoko Laseczki, niedługo "Dzień Kobiet" wypada więc przyjąć kolejnego chwasta danego z musu. Amenej
OdpowiedzUsuńMogę już usunąć moją bajkę?:)
UsuńA po co?
Usuń<3
A tak sobie:P
Usuń:*
Dzień Kobiet jeszcze gorszy niż te walę w tynki bo co rok dostaję cebulaki-cięte tulipany. Nie trawię niestety...równie dobrze mogą mi pora wręczyć, chociaż by się na sałatkę przydał czy do rosołu jakiego.
UsuńTotalnie z musu te badylaki dostajemy.
Teść i mąż to słodkości kupują ...tak wolę ;-)
W przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam "cebulaki" a najbardziej te białe:) Co roku w Dzień Kobiet teść ze szwagrem do mnie dzwonią, składają życzenia telefonicznie, po czym słyszę, że...mam sobie podejść po kwiaty. Bo kurwuś daleko mają a ja mam bliżej? Niech sobie je teściowa przygarnie, ja jakoś przeżyję. Widzisz? Jeszcze trochę czasu zostało do TEGO dnia a mnie już szlag trafia:)
UsuńHehehe no ja od zeszłego roku wystosowałam prośbe o gożdzika żeby było już po bandzie tradycyjnie komunistycznie....z rajstopami wole nie ryzykować :-)
UsuńCebulaki tylko podziwiam jak sobie rosną swobodnie ;-)
Usuńmałypsychopata-Ciebie już szlag trafia teraz, ale nie jesteś w tym sama. Zwyczaj u nas taki, że jeszcze do domu zjadę i polać wypada z te cebulaki...siedź dzień cały i wyczekuj he he, nie ma bata, uciekam z chałupy ;-)
Goździki i rajtki...to jest dopiero atrakcja ;-)
Mnie tam by starczył worek krówek ;-)
Oj, coś mi się wkradł błąd. Edytować się nie da. Madziu, wybacz bo Ci roboty w zatwierdzaniu dodaję.
UsuńMiało być, że do domu zjadĄ z tymi cebulakami panowie i polać im zA nie wypada.
Lubie kwiaty i kartki w Walentynki, bo... kazda okazja jest dobra na otrzymanie kwiatow i na mile slowa :). Nie lubie natomiast "przymusu" pojscia do restauracji w ten dzien. Jest wiele innych dni i sposobow na okazanie sobie uczuc. Dla mnie walentynki to okazja do zlozenia zyczen nie tylko tej 'jedynej' osobie ale takze przyjaciolom, dziecku itd. Natomiast zawsze martwie sie o tych, ktorzy moga czuc sie samotni w taki dzien...Troche jak w Wigilie gdy nie ma sie dokad pojsc... Dlatego mysle w Walentynki o wielu ludziach.
OdpowiedzUsuńMysle, ze wszelkie okazje mozna odkomercjalizowac i uczlowieczyc i byc dla innych ludzmi :).
Kseno, mam nadzieje, ze grypa Cie niebawem calkiem opusci, moja jeszcze mnie trzyma, ale... wszystko mija :)
Przesylam MOC slonca :)
Ja też nigdy nie celebrowałam Walentynek, ale tak jak gosianna mam w tym dniu ciepłe słowa i myśli dla moich Przyjaciół niezależnie od płci. Co oczywiście nie znaczy, że w pozostałe dni roku milczę. O, nie! Już od dawna to wiem, że trzeba mówić o swoich uczuciach i dobrych emocjach, przytulać i otwierać serce dla bliskich mi osób. Każdego dnia!
UsuńWiatr ucichł i wyszło nieśmiałe słoneczko, wysyłam ekspresem!!!
♥
A Walentynki maja rodowod dluzszy od kapitalizmu :) - http://wymarzonewalentynki.pl/krotka-historia-walentynek
OdpowiedzUsuńNo nie wiem kochana, ciekawe ile bym musiala czekac aby mi sie tak samej z siebie chcialo sprzatac czy pranie robic. I dodam, ze to chcem i tak jest bardzo asertywne i walczy o siebie ile moze i dopiero jak to muszem jest bardzo, bardzo silne, dopiero mu ustepuje ;)
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńMadziu do wieczornej kawki pod kocyk ciacho muzyczne :*
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=VJTjsVSzQ1Q
Ja ostatnio dzieci i siebie zapobiegawczo poje imbirem z goździkami, narazie działa
OdpowiedzUsuńA ja CHCĘ Cię przytulić, ale nie wiem czy POWINNAM bo Ty osmarkana jesteś :)
OdpowiedzUsuńMagda, wiesz, że jesteś jednym z nielicznych powodów, dla których odpalam komputer? po ..dziestu latach spędzonych przy kompie (głównie zawodowo) znienawidziłam siedzenie przy nim.
OdpowiedzUsuńna słowo "powinnam" mam uczulenie od zawsze! choć nie mogę powiedzieć, żeby było całkiem mi obce. wiadomo, rodzina, dziecko, praca generują różne "powinnam", ale od zawsze staram się w ramach tych powinności dać sobie (i innym) maksimum luzu.
z wirusami macie już z górki?
mnie również dopadły i, jak nigdy dotąd, trzymają już dwa tygodnie. ale zbieram sie w garść i MOCE wysyłam, podkradając trochę kotom, które mają ich najwyraźniej za duzo. szaleją nieprawdopodobnie. wyobrażasz sobie, że Luna, ta malutka, ponad 16-letnia 2,5 kg kruszynka leje Lolka, który jest od niej prawie trzy razy większy? on sobie znalazł spokojne miejsce na szafie, tam sobie ucina drzemkę, a ona wskakuje do niego na tę szafę, napada i tłucze faceta, a potem w nogi, żeby nie zdążył jej oddać. chuliganka, normalnie! no chyba, że to taka forma pieszczoty.. :)
♥
😆
Usuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńO i takich ludzi jak Ty Xeno lubię:). Stawiasz na swoim, tak trzymaj. Nikt nie może nam dyktować, co mamy robić, bo jesteśmy wolni.
OdpowiedzUsuńNie zawsze napiszę @, ale napisze tutaj, albo po prostu czytam, bo nie zawsze mam coś do powiedzenia. Lubie być obok i obserwować.
Całusy:*
Dzień dobry Madziu :*
OdpowiedzUsuńZdrowia, zdrowia, zdrowia!
MOCE są słane :)
♥
Madziu,dużo słoneczka dzisiaj,zbieraj moce skąd się tylko da,zdrowiej nam,aby paskudne grypsko było tylko złym wspomnieniem:*
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla BGS:)
Nalewam sobie kawkę i zmykam
Dzień dobry :))))
OdpowiedzUsuńPiękne słoneczko wraz z uśmiechem leci do Was, Kochani :******
Dziś Światowy Dzień Kota :))))
OdpowiedzUsuńDrapiemy wszystkie koty za uszkiem !!!!!!
An3czko problem jest,bo
Usuń1.brak kota (ale jest jeden w głowie)
2.uczulenie na sierść kota\psa
Kota nie posiadam ale drapie psa. Co dzien:-)
UsuńOwocku, jak masz uczulenie to szybko wygoń tego z głowy :))))))
UsuńMechiKo ścisk dla psiaka :)
Przeczytałam: ścisk dla ptaka :)
UsuńPomyślałam: dobra, nie wnikam!
:D
Piękna, no i taki tok myślenia też mi się podoba :P:P
UsuńHmmmm ja też tak przeczytałam:P Tak samo jak znak drogowy z napisem " Piesi" zawsze czytam jako "Piersi". Ten typ (zboczuch) tak ma:D
UsuńI za to lovciam Was :***
UsuńA ja lubię Walentynki, bo ja generalnie prosta jednostka jestem i lubię wszystko, co w założeniu ma byc miłe. Nie dorabiam do tego zadnej ideologii. Lubię, bo chce😘
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńDzisiaj u nas słoneczko świeci to posyłam je do Ciebie Madziu i do Was wszystkich.
Wyskoczyło mnie na fejsbuczysku, że Narodowy Instytut Audiowizualny w niedzielę udostępni Joannę, więc jak ktoś nie widział to może sie zalogować i obejrzeć. Piszę bo tak się cieszę, że wreszcie zobaczę, tyle czekałam i chciałam się podzielić tą nowiną.
Podam niżej dane, które tam wypisali.
Zaplanujcie niedzielę z koprodukcją Narodowego Instytutu Audiowizualnego - "Joanną" Anety Kopacz, filmem nominowanym do Oscara 2015 w kategorii Najlepszy Dokument Krótkometrażowy. Na jedyny, bezpłatny pokaz w sieci zapraszamy do Ninateka w niedzielę w godz. 19-22. SAVE THE DATE! http://ninateka.pl/film/joanna-zwiastun
Ważna informacja: film będą mogli obejrzeć tylko zalogowani użytkownicy. Załóż konto szybko i bezpłatnie pod adresem http://ninateka.pl/Account/Register
Pytałam i napisali, że za darmo ;-)
Pozdrawiam.
super! bardzo dziękuję za informację. Od dawna chciałam zobaczyć, a nie miałam gdzie! <3
Usuńja widziałam już ale chetnie obejrze drugi raz , kiedyś kiedyś ogladalam jeszcze noc oskarowa ale nie wiem czy wytrzymam :)
UsuńMadziu na razie całusy zostawiam:))
OdpowiedzUsuń:************
Walentynki? Poszłam i kupiłam sobie piękne kolczyki, trzy pary i koszule, także piękna- mąż nawet nie spytał po co kolejne kolczyki? W końcu Walentynki są;-)
OdpowiedzUsuńA tak serio dzień mi nie przeszkadza, ale ludzie w zapchanych lokalach już tak. Ja na obiedzie przez męża zaproszona byłam tydzień wcześniej. I dlatego kocham, bo wiem, ze jestem kochana.
No ale walę w tynki to mi się spodobała, ze hej:-)
Nienawidzę walentynek! To przecież nawet święto nie jest.
OdpowiedzUsuńI te wszystkie słodkości i udawanie w tym jednym dniu aż do porzygu.
Mam koleżankę w pracy, która ostatnio stwierdziła, że mogłaby się z facetem nawet dziś rozstać, tylko nie stać ją na samodzielny wynajem mieszkania a w walentynki oburzona spytała, czemu nie obchodzę, bo powinnam skoro jestem zakochana... Parodia, paranoja i w ogóle.
Ludzie są śmieszni i żałośni ;)
Dobrze, że grypa ucieka! Niech znika całkiem ;)
A ja mam zboczenie apropo dłoni - myję je trylion razy dziennie. Przed wejściem do wc, po wyjściu, po trzymaniu czegoś potencjalnie brudnego, po dotknięciu czegoś brudnego, w trakcie gotowania, mycia i w ogóle. Ciągle myję. :D ale to też może być efektem mojej nadpotliwości dłoni i stóp. ;)
Hmm Magdo, a nie świeciło u Ciebie dzisiaj słońce? Bo u mnie cały dzień! Od samego rana grzało, jak szalone i wiosnę było czuć mimo, że mroźno!
Kurujcie się wszyscy!
;*
Madzik ♥♥♥
OdpowiedzUsuńDzień dobry Madziu :)
OdpowiedzUsuńsłonecznego dnia, dnia uciekających wirusów, spokoju i normalności!
MOCe i siły ślę :*
Siły,mocy i dużo słoneczka,dla Ciebie Magduś.Potwierdzam zdanie Kaś,że pomimo mroźnego powietrza,przedzierają się z oddali nuty przedwiośnia,to się czuje:)
OdpowiedzUsuńDodam,że jak jestem anty do sztucznego wytworu jakim są walentynki,to kompletnie nic nie mam do Dnia Kobiet:)Pamiętam jak Mama w ten dzień przynosiła nie tylko goździka i rajstopy,ale także coś słodkiego,jakiś wytwór czekoladopodobny.Wiadomo,ze w latach 80,taka słodka niespodzianka,to było coś.Pamiętam parę lat temu dostałyśmy z firmy karnet do salonu kosmetycznego,zamiast tulipanka,ale to było raz..Zawsze otrzymuje w to święto życzenia od męża,braci,a to jest zawsze miłe.
Pozdrowienia dla BGS
Olga zniknęła a wraz z nią kawka:(
Jak to zniknęła!?
UsuńJestem, cały czas jestem :))
Kawka też jest oczywiście, nie czujesz Owocku jak co rano pachnie?
Pozdrawiam ciepło Ciebie i całą BGS :)
Olguś,czasami zapominam,że to teraz troszkę inaczej wygląda...:)a jak tylko zobaczyłam Twoj wpis od razu poczułam kawkę :*
Usuń:*
UsuńDzień dobry :)))
OdpowiedzUsuńU mnie dziś zero słońca brrr....wypiłam dwie kawy i chyba się na tym nie skończy, łeb leci na biurko:P
Madzik dla Ciebie duuuużo słońca i uśmiechu :******
Dla Młodej takie extra :***
dzień dobry ♥
OdpowiedzUsuńWitam! :) A ja dzisiaj widzialam takiego ciupenkiego ptaszka na drzewie i sie zastanawiam czy to juz wiosna? Tzn czy to nowe pokolenie ptasie? ;) Teraz tylko trzeba kotow pilnowac coby mlodziezy nie dopadly... ;(
OdpowiedzUsuńMadziu, jak zyjesz...? Jak te wirusy, a kysz, kysz! U mnie nieco lepiej ale kaszel mnie dobija, hm.
Usciski sterylne przesylam :)
Kaszel :<
UsuńSpanie :>
:*
całusy, Madziu :)***
OdpowiedzUsuńDobrego popołudnia Madziu :***
OdpowiedzUsuńJa Walentynek nie obchodzę, ale z moim prawiemężem mamy rocznicę w Walentynki - poznaliśmy się 14.02 6 lat temu i 2 tyg później juz razem zamieszkaliśmy :) Właśnie na imprezie takiej na której byli sami tacy co nie obchodzą Walentynek...taki paradoks:) dlatego my świętujemy, ze się poznaliśmy i poszliśmy na Burgery z tej okazji;) i drinka nawet wypiłam dwa dni przed kolejną chemią. Mi to tak wisi kto co obchodzi i kiedy, jak mają ochotę udawać i wydawać to niech sobie tak robią:) Ważne, zeby nikomu nic nie narzucać bo i poc o. Ja już dawno ze słownika wywaliłam słowo "powinnam" czy "powinnaś":)
OdpowiedzUsuńTych co narzucają i krytykują po prostu trzeba olać, wywalić z życia zostawić samemu sobie. Ignor to największa kara dla trolli i innych gnomów co próbują psuć krew. Rób co lubisz i potrzebujesz.
Ściskam i życzę odporności!
Madziu,spokojnej nocy:*****
OdpowiedzUsuńA ja sobie myślę, ze robię w życiu prywatnym tylko powinnam. Często chce ale powinnam. Muszę pomyśleć o tym, albo raczej o sobie. ..
OdpowiedzUsuńDzień dobry Madziu :)
OdpowiedzUsuńSpokoju i słoneczka! :***
MOCe są słane calutki czas!
Kawkę zostawiam i pozdrowienia dla BGS :)
Szukałam Cię z kawą i oto Jesteś :-D
UsuńWczoraj spałam łàcznie ok 15 godz. , myślę, że na jakieś 20 godz mi wy-starczy ...
Dobrego dnia <3
właśnie przysiadłam na kolejną kawkę z Tobą :)
Usuńod rana piękne słońce, wysyłam, gdybyś miała deficyt!
i łapką macham i buziam i tulam :)
To i ja chętnie w takim towarzystwie kawkę posiorbię :P
UsuńTeż poczułam znajomy aromat:)Olga,to tylko Twoja kawa tak pachnie.
OdpowiedzUsuńMadziu,pamiętasz,jak się mówiło małym dzieciom,że rosną podczas.snu?:)))Idąc tym tokiem,to powinnaś mieć sporo ponad 2m:)))
Tulę i :*
Dzień doberek :))))
OdpowiedzUsuńJedna kawa już zaliczona :)
Niebo jak na razie smutnawe, więc już mi śpiąco. Oby ta wiosna szybko przyszła :P
Buziaki :*******
Wiele lat temu miałam ,,parcie" by robić wszystkim dobrze .Czasami ,,nie muszę " chowało się z tyłu mojej głowy i nieśmiało nie śmiało ;-) wykrzyczeć się głośno gdy powinno.Człowiek chyba z czasem uczy się asertywności a ,,nie muszę" , ,,nie chcę " , ,,nie będę " , ,,nie zrobię " przychodzi wraz z wiekiem łatwiej ,naturalniej,jak u dzieci.Właśnie ,one nie mają z tym problemu,nie muszą lawirować .Białe jest białe a czarne - czarne.Życie pokazuje ,że wszystkim i tak nie dogodzimy a jeżeli już musimy to dlaczego nie sobie.Uczę się żyć w zgodzie ze samą sobą i z przeświadczeniem,że nic nie muszę .Wiecie co? Coraz lepiej mi to wychodzi ;-)
OdpowiedzUsuńZnalazłam jakiś czas temu na blogu Agnieszki Maciąg taki wpis.... Wrzucę do poczytania http://agnieszkamaciag.pl/stawianie-baniek/ może komuś się przyda .Życzę zdrowia wszystkim Kaszlaczkom i Chorowitkom . A łapcie myjemy obowiązkowo.Na ospę zachorowałam chwilę po 40- stych urodzinach - taki bonusik od życia .Nawet nie chcę tego wspominać .Madziu ,Twojego 3- paku nawet sobie nie wyobrażam. Życzę Tobie i reszcie wszystkiego dobrego .Zdrowiejcie Kochani .
Ooo ciekawostka te bańki , dobrze wiedzieć :)
UsuńPrzyszłam posiedzieć z Tobą Madziu, przyniosłam Ci herbatkę z imbirem i pyszną witaminową sałatkę owocową :)
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie, rozpieszczaj się, zbieraj siły :)
:*
jeny jeny, jutro wraca, do pracy.....jakoś tak żal zostawiać Małą z nianią, ale chyba takie koleje losu. Delikatny stres, motylki w brzuchu....
OdpowiedzUsuńWitaj Kseno:) Czytam Twojego bloga od dawna. Jestem pelna podziwu dla Ciebie, Twojej walki, podejscia do zycia. Pozdrawiam goraco.
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńI ja macham łapką do Ciebie Magda i do Was Dziewczyny. Oj muszę uważać na wirusy (i bakterie) muszę, zwłaszcza, że nie mogę pozbyć się problemów z gardłem. PS Ja też nie przepadam za Walentynkami.
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńSłyszę za oknem wiatr, niech zanosi do Ciebie MOCe!
Przytulam ciepło, pachnącą kawkę zostawiam i duuży uśmiech :)
:***
pozdrowienia dla BGS :)
Dzień Dobry Magduszku,dużo sił,oby słoneczko Cię dzisiaj rozpieszczało.:*
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla BGS:)
Dzień dobry Madziu, dziewczyny :) dobrego, spokojnego dnia :)***
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)))
OdpowiedzUsuńU mnie dziś nareszcie słońce, przesyłam złote promyki :)))
Madziulek <3
MOCe są słane!!!!
OdpowiedzUsuńCałodobowo lecą !!!!!!!!!
UsuńMoce sa słane , kawa pita , do wiosny odliczanie trwa , zostało 29 dni :)))))))))
OdpowiedzUsuńTylko 29 dni;) Wszystko mija - nawet zima - zmija:)
Usuń<3
OdpowiedzUsuńna wieczór ślę życzenia spokoju :)
OdpowiedzUsuńi dobrych snów Madziu :***
Zagladam codziennie. Dobry wieczor i dobrej nocy, i duzo mocy, i kolorowych snow:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry Madziu :)
OdpowiedzUsuńNormalnej soboty, pełnej Twoich Swoich i dobrych emocji :*
Zdrowia i sił!
Zostawiam kawkę i słoneczny uśmiech :)
Pozdrawiam BGS :)
Buziaki Kchana i full mocy przesyłam
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńWitaj Madziu.
OdpowiedzUsuńSił i zdrówka życzę jak zawsze.
Miłego weekendu.
Ściskam mocno.
Wysyłam słoneczko, bo właśnie się pokazało :*
OdpowiedzUsuńU mnie tez słońce,choć wieje tak,że łeb chce urwać.
OdpowiedzUsuńPosyłam słoneczne nutki na skrzydłach muzycznej melancholii
https://www.youtube.com/watch?v=zEEinMi2BXo
:*****
Przyniosłam Ci Madziu tulaski i buziaki
OdpowiedzUsuńoraz
pyszne pomelo, bo wspomaga odporność i ma dużo potasu :)
:***