(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

środa, 31 sierpnia 2011

:(

Nie o takich znów informacjach chciałam pisać.
Szukałam potwierdzenia, niestety to prawda .
Paula odeszła. Od pół roku kibicowałam, podziwiałam, czerpałam pociechę.
A tu taki szok.
Paulinko [*] opiekuj się nami TAM z góry.
Śmieciuch - wypierd...!!!!!!!

Brak mi słów po prostu. Nie tak to kurwa miało wyglądać.
Mobilizuję wszystkie siły - dbajcie o siebie, róbcie badania, niech monitoring będzie non stop! Byle tylko śmieciuch nie miał szans na "życie". Ja już zaczynam. Boję się . O siebie. I o Was.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Monitoring

Ciągle się ogarniam.
Byłam dziś na konsultacjach genetycznych , krew mi znienacka pobrali na dalsze badania, dostałam zlecenie na USG tego i owego :] plus markery. Uświadomiło to, iż ciągle będę musiała się monitorować. Trudno, taki lajf...
Stojąc w kolejce do gabinetu (dosłownie stojąc, bo usiąść to można w marzeniach, no ale ja zdrowa żem:]), klasyczna scena: pod drzwi podchodzi pani w kwiecistej sukni, pełnym makijażem a la papuga (brr) i pcha się do drzwi. Ludzie się odzywają, że koniec kolejki jest tam. ( ja postanowiłam nic się nie odzywać-już to przerabiałam) . Pani obruszona na to: ale ja psze państwa jestem chora!!
Tłum zafalował. Schowałam krzywy uśmiech w rękaw (sic!) . Ktoś odburknął (!), że tu psze pani wszyscy zdrowi to nie jesteśmy. Pani się skrzywiła i poszła na koniec. Pomyślałam sobie-w sumie to ja zdrowa jestem tak?! ;)
Odbyłam też konsultację telefoniczną z Moim Drugim Ulubionym Lekarzem.
Bo ja "psze państwa" mam 5 Lekarzy prowadzących :) 3 w Wieliszewie i 2 u siebie w rejonie wiejskim.
Lepiej pięciu , niż żadnego. :]
I to są sami najlepsi . Zasłużyłam, to mam :]
I w tym 4 odmian męskiego :)) wow...:]
Jutro zastrzyk zoladexu.
Pojutrze do szkoły.
Popojutrze do szkoły.
Amen.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Fotograficzny skrót :]













Więc nazajutrz for me specjal :

A tu profil prawy :] loki widać heh ;):
A tu wskazówka jak dbać o zawartość majtek po plażowaniu :) :
Tak se niosę kamienie i gadam , ale nie pamiętam, co autor miał na myśli :P
Młoda : :*
Relax :
Tyle.
Koniec z wspomnieniami.
Trza się ogarnąć i rozpocząć nowy rok szkolny lepiej , niż rok temu :]
Bo właśnie rok temu zaczęła się moja "przygoda" ze śmieciuchem .
I właśnie teraz się kończy :] Burakom mówimy stanowcze NIE!
No i kończy się dla mnie też taryfa ulgowa :] no cóż, taki lajf ;)
Wolę żyć normalnie, niż na ulgowo :) chili na maxa hih




Kapusta

Siła internetu jest ogromna.
Zbieramy kapustę dla Chustki-Mentorki mojej :
Fundacja Rak'n'Roll. Wygraj życie!
ul.Chełmska 19/21, 00-724 Warszawa
Multibank
nr rachunku: 73 1140 2017 0000 4502 1050 9042
nr IBAN: PL 73 1140 2017 0000 4502 1050 9042
nr BIC: BREXPLPWMUL
tytuł wpłaty: Joanna Sałyga
 
Wiem, że mam opóźnienie czasowe, wiem, że Wy już wiecie, ale ja jestem trochę "opóźniona" przez wakacje. Wiecie, że każda, najdrobniejsza kwota składa się na ogrom. Dawajcie! Ta niezłomna niewiasta musi się wyleczyć! MUSI! 

Relacja z wakacji ulega przesunięciu. 
Ale do czasu, jak się ogarnę. Bo ciągle jestem nieogarnięta.

niedziela, 28 sierpnia 2011

Wakacje część pierwsza (nieostatnia)

Się cholera nie mogę ogarnąć po wakacjach.
Tak szybko zleciał ten przyjemny stan. Nawet w oczekiwaniu na wynik. A z nim to było tak:
Codziennie od przyjazdu nad morze dzwoniłam do domu z pytaniem: Jest koperta do mnie? Odpowiedź niezmiennie była ta sama:NIE. Ponieważ stan oczekiwania się niepokojąco przeciągał, zadzwoniłam do W-wy. I co się dowiedziałam?  Że mój wynik został odebrany 17 sierpnia. Tylko jedna osoba mogła go odebrać. Mój Profesor :) I tylko Mój Profesor mógł mi taki numer zrobić. Bo gdy zadzwoniłam to usłyszałam:
-O, Madzia , dobrze, że dzwonisz, wynik jest dobry. Ja zgubiłem telefon i nie miałem numeru do Ciebie.
Ręce mi opadły.
-Nad morzem jesteś? A to fajnie! To wypoczywaj sobie, wypoczywaj!
Ręce mi opadły. No wypoczywam, ale nie lepiej byłoby na luzie i w spokoju?
-Ale co się stresujesz, dobrze jest. Teraz tylko musisz do mnie po wynik przyjechać.
Cóż, znając Mojego Profesora - wolę nie liczyć, że mi go przyśle i będę musiała osobiście Go znaleźć gdzieś tam w W-wie lub Wieliszewie. Ale i tak Go uwielbiam!
A ponieważ wierzyłam , że będzie dobrze, to postanowiłam na wakacjach po prostu być i nie zadręczać się.
A ponieważ mam taki charakter, a nie inny, to na razie się udało:)
Nerwy też się uspokoiły, szum fal kojąco mnie ugłaskał, powietrze dopieściło, pogoda była sprzyjająca, chili zasłużyłam.
Więc pozycja bojowa jak zwykle w pełnej gotowości :]
Więcej zdjęć jak będę mieć wenę . He, będzie się działo .!


sobota, 27 sierpnia 2011

Ta dam!!!! Jestem

Wróciłam!!!
Powiem tylko jedno-jestem podobno zdrowa! (tłum.dosłowne-wynik dobry Madzia)
Szczegóły jutro, bo padam na swoją zdrową twarz :)
Napiszę Wam tylko, iż z radości wykapałam się w zimnym Bałtyku :]
Wczoraj. Wczoraj się dowiedziałam. Ehh. Czekam na gratulacje silnej psychy :] heh
Bo chodziłam po plaży z butelką. Tak na wszelki ...;)Chili skurwiela utopiłam :] Ha

środa, 17 sierpnia 2011

.

Niestety do teraz nic nie wiem. Macicę mam z żołądkiem na wysokości głowy.
Więc (nie zaczyna się zdania od więc, ale pff) jadę w cimno i żegnam Was.
Po rozmowach licznych w tym temacie zakładam, że wszystko jest "czyste" w sirodku i że mogę żyć jak normalny człek.
Jak tylko będę coś wiedziała i będę miała jak:Was powiadomię !!
A tymczasem piosenka , od której na początku uciekałam (bo się mnie nie podobała muzycznie), potem spodobały mi się słowa , a potem ją wessałam do tel. :
Amri i Aleex już wiedzą o co kaman ;)
Ściskam Was wszystkich, a co tam :) niech no ludzie wiedzą, że mam człowiecze odruchy :P

Amazonki wymiatają

Wczoraj poznałam 2 fantastyczne Dziewczyny-Amazonki.
Myślałam, że tylko ja jestem szalona, ale nie ;) nie jestem wyjątkiem, jeśli chodzi o radzenie sobie z chorobą. Trzeba ją brać "na wariata".
Możecie się domyślać, że było super, gdyż większość z Was wie, jak bardzo wspólne tematy zbliżają i każdy się rozumie. Siedziałyśmy na środku ogródka i wymieniałyśmy "doświadczenia". Nie interesowało nas, czy ktoś słyszy, na pewno słyszeli strzępy rozmów, bo ja z reguły głośno piszę i mówię.
Punktem kulminacyjnym było pokazanie sobie blizn :)
Ja na prawej, Druga na lewej, a Trzecia odmówiła, bo jest po podwójnej mastektomii .
Wszystkie pomlaskałysmy, że ładne blizny mamy (sic!) i po skończeniu sączenia piwa (ja herbatę, bom kierowała:() rozeszłyśmy się z postanowieniem zorganizowania sabatu po moim powrocie. To nie będzie jedyny sabat! Mam nadzieję, że wszystko pójdzie wg planu.
Czas się zbierać, neta nie będzie, więc i mnie nie będzie.
Żeby było "śmieszniej" WYNIK PET jest. I owszem . Wyślą go do mnie może w piątek..
Trudno, będę pić w ciemno nad morzem!!! Będę skurwiela na 2 sposoby topić !!

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Pasożyt

Znowu prześladują mnie sny. Zwiewne koszmary.
Cała w bieli biegam po szpitalnych korytarzach podłączona do kroplówki z "życiodajną" trucizną.
Szukam znowu swojego Męża, a On mi wziął i umarł.
To jest drugi taki sam sen w ciągu dwóch tygodni.
Nawet w nocy nie można odetchnąć.
Oczywiście, że będzie odwrotność w rzeczywistości.

Rozmowa o śmieciuchu przeniesiona.
Za to jutro mam spotkanie z wojowniczką z miasta mojego.
Nie da się o nim nie rozmawiać. Zaczyna się robić wszechobecny w życiu. Pasożyt pieprzony.

Na szczęście za chwile pakuje manatki i jadę w cholerę. Tam mnie nie dogoni. Już ja się postaram!

niedziela, 14 sierpnia 2011

WTF? (what the fuck)

Bo ja psze państwa jestem wolna

Zastanawiacie się , czy ta pani jest normalna?
To znaczy, że jesteście inteligentni.
Tak jak pani Ksena. Pani Ksena proszę państwa jest w ołowianohujowym nastroju. Gryzie, kąsa i się dąsa.
Pani Ksena mówi prawdę i chce prawdę słyszeć. To dzisiaj było w kazaniu. Nie, nie o mnie ;] tylko o prawdzie.
Że ludzie nie lubią słyszeć prawdy. Prawda!
Że ludzie się boją prawdy. Prawda!
Wolimy półprawdy i gówno prawdy.
Dostałam dziś telefon od znajomego.
Słuchaj, poradź coś, jest guz. Gdzie , co i jak załatwić szybko. Szybko!
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości jeszcze co do mojej szalonej osoby?
Czy ktoś może mi powie, kiedy dostanę wynik?
Tak, z ciekawości bym chciała wiedzieć, co i jak.

Apeluję do wszystkich: co z Luiką?? Róbcie wywiad, szukajcie, dajcie znać.
Ja tymczasem zbieram siły na rozmowy o śmieciuchu.

sobota, 13 sierpnia 2011

Wierzę, że jeszcze spotkamy się !

Jesteście wrednie okrutni.
Kiedy tylko pojawi się symbol [*] - jesteście. Jest szoł. Jest szał. Jest co i po co i jak gdzie z kim i po co.
A na codzień - tylko Ci wierni , przy boku, codziennie czytający, dopytujący, rzeczący, rozumujący, odpowiadający, milczący, będący.
Jak tak ma być, to ja dziękuję.
To nie są wykłady z marketingu.
Ja to pierdole.
Dosłownie. Nie piszę sobie bloga ot tak by mieć widownię, gdy zaklaszczę.
Nie muszę nic. A
Chce. Dla Was. Dla P. A., A, A, A, A, P, W, J, i wielu innych...
(Specjalnie Cię tu umieszczę - Tabakowska.!)
********************************************************************************
Krzyś - odezwij się też. Dla Ciebie A.Lipnicka, a jak ja wjadę do Wieliszewa, to się nie pozbierasz !!! :P
P.S. Gdzie jest Luika??

piątek, 12 sierpnia 2011

[*] [*]

Zatrzęsło mną okrutnie dzisiaj, bo podwójnie.
Najpierw dowiedziałam się, że Madzia odeszła, a potem, za chwilę, że Renata.
Brakuje mi słów i sił, żeby opisać to, co i tak Wy to samo czujecie.
Coraz mniej wojowniczek, coraz więcej pustki.
A tak w ogóle czy ktoś z Was wie, co się dzieje z Luiką?
Bardzo proszę o info.

Rzygam na myśl o skurwielu, co to sobie młode, piękne osoby wybiera. Po prostu mam dosyć.


Idę pić dzisiaj. Na smutno.
A One niech spoczywają w spokoju [*][*]
*********************************************************************
A tak zawzięcie sprzątając , tak na błysk, wiadomo...pomyślałam sobie: Ty głupia babo, widzisz-ciesz się,że  jesteś teraz zdrowa i nie zawracaj dupy innym, że czekasz na wyniki. Wyniki przyjdą, będą dobre i bądź szczęśliwa. I nie narzekaj, bo ostatnio się zrzędliwa zrobiłaś. Są na świecie większe problemy. Dzieci zostają bez matki, rodzice tracą dzieci, a ty miauczysz, że cię kręgosłup boli. Yszzz...

czwartek, 11 sierpnia 2011

Bez tytułu II

Wpatrywanie się w telefon nie działa.
Wszystkich zainteresowanych i tych nie-za-inte-re-so-wa-ny-ch uprzejmie informuję, iż wyniku nie ma!
Ja cierpię-dolę .
Wykończy mnie samo czekanie.
Czy brać rozumie o co chodzi????

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Czarna owca 2, czyli nie ma milczenia owiec

Mam następne postępy w poprawianiu sobie nastroju. (czekamy na wynik, czekamy)
Ufarbowane włosy wreszcie są na czarno(nie spłynęło!!), paznokcie w kolorze czerwieni, jutro będą wściekle pomarańczowo-jaskrawo-jakieś tam, jestem po zęby uzbrojona.
W końcu zaszczytny tytuł czarnej owcy zobowiązuje. :]
Otóż w rodzinie wybuchł skandal! Jestem bezczelna, złośliwa, niekulturalna, jednym słowem za dużo sobie pozwalam. Dotyczy to oczywiście normalnej reakcji na brak reakcji. Oczywiście wersja jest odwrotna do prawdziwej i generalnie jak zwykle jest prawda, półprawda i gówno prawda. Samo życie. No, niejedna teraz macha do mnie pięścią w myślach i myśli-a dobrze Ci tak! Chora jesteś i pyskujesz? Tak, bez tego też bym pysknęła. Zwłaszcza, kiedy mijamy się z prawdą i sprawiedliwością. Nawet jak będę kiedyś umierać, to porządek musi być! :]
Byłam z Młodą na zakupach dzisiaj, bo spodnie jakoś dziwnie zaczęły Jej dyndać nad kostkami, obie się zdziwiłyśmy, więc dałyśmy nura w lumpeksy. Miałyśmy fart i kupiłyśmy dużo fajnych rzeczy z UK za grosze.
Panie sprzedające wdają się w rozmowy typu: o to, w tym roku do komunii?
O, w tym roku nie.
W następnym też nie.
Przyjdzie czas, to pójdzie  (za jakieś 7 lat) , wszyscy niby tacy tolerancyjni itede, a jak przyjdzie co do czego, to bachory drą się za Młodą, że niewierząca. Ha-wracam do punktu wyjścia. Tak właśnie Rodzice wychowują swoje dzieci. Tzn nie wychowują. Dzieci wychowują się same. Czyli tyż się nie wychowują. Czyli jest burdel. Na kółkach.

sobota, 6 sierpnia 2011

Relaksacja

Rozładował mi się telefon. I wcale się tym faktem nie przejęłam (o dziwo!). Nie ma mnie.
Wyszłam z siebie i się relaksuję . Bo muszę doczekać wyników ze spokojem. A więc. Moje sposoby na relaksację nie polegają na medytowaniu, żadne ohm, wega i joga. Za nerwowa jestem.
Jazda autem, dobry obiad, szybki seks( oooo, normalnie bogini seksu ze mnie kurde jest-nic to, ładnie to brzmi, niech zostaje), wino, dobra muzyka. Wszystko dla mnie. Mmmm. To coś tak normalnego dla zdrowych.
Czyli się wprawiam w zdrową. Czuję się zrelaksowana. Życzę Wam tego stanu jak najwięcej, najczęściej. Sobie też.
I czekam.
Na telefon.

piątek, 5 sierpnia 2011

Warszafka

Byłam. Prześwietliłam się na koszt NFZ. W sumie niezła impreza jak na nasze polskie warunki.
Wstałam o 3.30 , jechałam 3 godziny, zdążyłam przed korkami porannymi w stolicy.
Przycupnęłam pod drzwiami w słońcu i czekałam.
Zaraz po mnie przyjechała Pewna Pani . Pani z wielkiej litery. Pani bardzo chora. Baaardzo. Prowadziła licytację  z drugą Panią, kto jest bardziej chory. Patrzyła się na mnie , jakbym z choinki się zerwała. Nie, miałam  jej chęć powiedzieć, że ja tu akurat przechodziłam i tak se pomyślałam: A, wejdę !
Szlag mnie trafił, jak "łamiącym " się głosem rzekła, iż tak by chciała jeszcze wnuczki pobawić . Ha! ( a my- co tam my-dzieci same się wychowają)
A potem w poczekalni jeździła po biednym mężu, że nie jest jej tam potrzebny i była zła, bo ja weszłam pierwsza. Bo byłam pierwsza na liście. Takie historie mnie urzekają. Takie baby mnie dobijają.
Poszło szybko, sprawnie, bezboleśnie. Tak jak lubię.
Teraz czekam na telefon, że jest wynik, że jest ok.
Zajrzałam do mojego Ukochanego Profesora. Obiecał, że zadzwoni do mnie z wynikiem, bo sam jest bardzo ciekawy, co tam w moim wnętrzu słychać.
Do domu wracałam 4 godziny. Przyjechałam i padłam.
Oczywiście, że nie jechałam sama. Kierować to ja teraz mogę - swoim rowerem!
A Warszafka - w porównaniu z Krakowem- jest bez porównania. Kierowcy też. Warszawiacy-brońcie swojej stolicy ! :)

Aaaaa i bardzo prosimy biegamy biegamy!!!! Tu:onkobieg
Ja nie pobiegnę, ale trzymam mocno kciuki!!!!

środa, 3 sierpnia 2011

Bez łez trzeba przeżyć tę noc, bez łez

Trza się ogarnąć . Nie ma czasu na myślenie. Jest czas na działanie.
Absolutnie żesz mać nie mogę spać , tabletki łykam i chyba działają jak witaminy o zgrozo!
Ale! Celem poprawienia humoru mam nowy gadżecik. Jedne kupują sukienki (wyczesane pomarańcze!), drugie się zastanawiają nad kupnem pralki (kupić nową, kupić!!;)) , to trzecie wymieniają telefon na "wypasiony".
Dla mnie wyczesany to jak dla niektórych sprzed kilku lat pewnie, ale ja ze wsi jestem, to mnie się podoba :]
Pan w salonie miał mnie dosyć, widziałam to w jego oczach, ale nie moja wina, żem wymagająca, tak?!
Stara się robię, to klawiatura do pisania smsów musi być w duecie razem z wyświetlaczem!
No! I nie po to inwestujemy w siebie ,żeby umierać !
Mam masę smsów do napisania i jeszcze więcej minut do wygadania!
A zamiast sukienki mam bluzkę w kolorze kawy z mlekiem.
Więc bez gadania, podśpiewując pod nosem na dzień cały :
A potem będzie ewakuacja. Znajomi już czekają na mnie :)
Także się ogarniam i jadę do Warszafki , a potem będziemy myśleć !
Trzymać kciuki, cobym z maszyny nie zwiała! ;):D

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

W deszczu i we mgle

Chodzę we mgle. Deszcz mi "pomaga".Widzę rzeczy, których nie ma.
Widzę ludzi, których nie ma.
Mam omamy . Po afobamie, bo i jeszcze śpię za długo.
No i myślę. Zbieram info o peciku, a od nadmiaru jeszcze bardziej myślę.
Asia udziela porad , ja zbieram chętnie każde.
Podstawowe-jak przetrwać przed, w trakcie i po.
Bo ja "zapomniałam" , że coś tam kiedyś, gdzieś, po coś, dlaczeguś... nie chcę pamiętać.

Bo to przecież tak idzie.
Żyj z całych sił
I uśmiechaj się do ludzi
Bo nie jesteś sam
Śpij, nocą śnij
Niech zły sen Cię nigdy więcej nie obudzi
Teraz śpij

Niech dobry Bóg

Zawsze cię za rękę trzyma
Kiedy ciemny wiatr
Porywa spokój
Siejąc smutek i zwątpienie
Pamiętaj, że

Jak na deszczu łza

Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil...

Idź własną drogą

Bo w tym cały sens istnienia
Żeby umieć żyć
Bez znieczulenia
Bez niepotrzebnych niespełnienia
Myśli złych