leżę pod kocem.
to się nazywa ta..depresja jesienna! ;]
jutro do wieliszewa, do ukochanego profesora!
**
na myśl o wieliszewie powracają odruchy wymiotne związane z traumą po-chemio-terapii.
samo wejście tam i mi się flaki wywracają. a najgorzej jest w kiblach.
wszędzie czuć smród wydalanej chemii. .
ech..mam nadzieję, że nie obrzygam profesora! byłaby wiocha..
to idę spać. o 4.30 wyjazd .
będzie cacy, nie łaź do kibla tylko w krzaki:) a tak na poważnie to...kochana, wiesz...myślę i czekam na dobre wieści!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze. Innej możliwości NIE MA !!! Czekam na wieści. Całuski, Aleex.
OdpowiedzUsuńNo, myślę, ze juz po wizycie i zasłuzyłas na jakąs przyjemność w nagrodę :)))
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuń:* jest ok
OdpowiedzUsuńnawet bardzo ok.
tylko zmęczona jestem.
nie nadaje sie na podróże autem po 3 h w jedną stronę :( no nie nadaje się i już ...:|
spaććć!
Będzie dobrze Ksenuś! Pamiętasz nasze noworoczne postanowienie?:*
OdpowiedzUsuńJa też się nie nadaję na dłuższe podróże autem,nie wyrosłam jeszcze z choroby lokomocyjnej.
I dziś też leżę pod kocykiem:)
Trzymam kciuki!
Jest ok!!! I tego się trzymajmy:))) Buziaki z gór!!!
OdpowiedzUsuń