Byłam dziś, jak to mówi Młoda - na choince.
Na choince oznacza szkolną dyskotekę choinko-przebierańcową.
Robiłam za pomoc.
Ponieważ męczą mnie takie imprezy - usunęłam się ze szkoły bezczelnie wykorzystując swoją chorobę i poszłam do domu poleżeć w spokoju na kanapie.
Wróciłam za dwie godziny, pomęczyłam uszy przy grajkach ze wsi i wróciłyśmy.
Młoda padła.
*
Kiedyś to były dyskoteki :
...bynajmniej ja takie imprezy pamiętam :D
i nie tylko ..
a nie pszczółki maje itepe...:]
No Ksenuś toż ty mamunia wzorowa:)
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci powiem z twojej strony. A czy próbowałaś zaprzyjaźnić sie z innymi mamami? obieeecccaałłłaaaśśś:p
Ci-po-wiem!
OdpowiedzUsuńja jestem difrent :P
lubię wybrane mamy :]
:*
u mnie z mamami klasowymi też jest różnie... nie lubią mnie, bo nigdy nie chciałam piec ciast na jakieś szkolne imprezy...znaczy jak nie piekę to zła matka ze mnie:)
OdpowiedzUsuńKobieto! Dziękuję za wytrych , mam zaległości w czytaniu ech!
OdpowiedzUsuńNiezmiennie pozdrawiam!!!
DP
aa teraz się nie muszę podpisywać !