piątek, 20 stycznia 2012

discotheque

Byłam dziś, jak to mówi Młoda - na choince.
Na choince oznacza szkolną dyskotekę choinko-przebierańcową.
Robiłam za pomoc.
Ponieważ męczą mnie takie imprezy - usunęłam się ze szkoły bezczelnie wykorzystując swoją chorobę i poszłam do domu poleżeć w spokoju na kanapie.
Wróciłam za dwie godziny, pomęczyłam uszy przy grajkach ze wsi i wróciłyśmy.
Młoda padła.
*
Kiedyś to były dyskoteki :
...bynajmniej ja takie imprezy pamiętam :D
i nie tylko ..
a nie pszczółki maje itepe...:]

4 komentarze:

  1. No Ksenuś toż ty mamunia wzorowa:)
    Ładnie Ci powiem z twojej strony. A czy próbowałaś zaprzyjaźnić sie z innymi mamami? obieeecccaałłłaaaśśś:p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci-po-wiem!
    ja jestem difrent :P
    lubię wybrane mamy :]

    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie z mamami klasowymi też jest różnie... nie lubią mnie, bo nigdy nie chciałam piec ciast na jakieś szkolne imprezy...znaczy jak nie piekę to zła matka ze mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieto! Dziękuję za wytrych , mam zaległości w czytaniu ech!
    Niezmiennie pozdrawiam!!!
    DP
    aa teraz się nie muszę podpisywać !

    OdpowiedzUsuń