niedziela, 4 grudnia 2011

niedziela

Dzisiaj jestem cały dzień z nosowską :]
Jak ju się coś mię przyczepi to nie chce się odkleić.
***
Co niedziela jest u mnie w domu na obiad rosół. Naprzemiennie, u teściowej, u mnię (rzadziej, ale bywa),
Zapach rosołu, zapach domu, zapach kury..
Super wszystko, tylko jeden dylemat mnie męczy ost => gdzie się podziały nitki obwiązujące natkę pietruszki?
Szukałam w garze, w talerzu, nic to! nie było!
Pewnie zjadłam :O.
Nic to. Niteczki w supełki się nie zawiązały. Ale ta świadomość... fujk...
Dzisiaj wzrokiem nitki pilnowałam. Udało się.
***

3 komentarze:

  1. Niewykluczone :)
    aczkolwiek nic mi nie jest do tej pory, chili niteczki nie spowodowały większych strat w środku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a bo jakbyś dała kolorową nitkę, to byś zobaczyła od razu:))) najwyżej rosołek taki niebieski, jak u Bridget! a tak to sie z makaronem wymieszała i poszłooooooooo :)))

    OdpowiedzUsuń