niedziela, 1 maja 2011

Niedzielny poranek, dosyć późna pora , leniwe przeciąganie się ... Godzina 10 :) do sypialni wpada Młoda , uśmiechnięta, skacze na łóżko. Ja chcę się ubrać, więc proszę,żeby wyszła.
-A dlaczego?
-Bo mamusia chce się ubrać.
-No to się ubieraj . :) Czemu mam wyjść? A dlaczego Tata nie? Tata może być przy Twoim ubieraniu?


Ręce mi opadły. Pomógł mi Łysy i grzecznie wyprowadził Młodą.
Tata może. Bo Tata był w szpitalu z Mamą i ją mył po operacji. I widział więcej,niż każdy by sobie wyobraził. I kocha i jest. I nie uciekł. Bo kocha. Mam szczęście...

************************************************
Znowu wsiadłam na rower:) wzięłam Młodą i pojechałyśmyyyyyyyyyyyy !!!! Fajnie było. Dojechałyśmy do lasu (ok 500 m od mojego domku:)) i Młoda mówi,że w zasadzie to by już chciała do domu, bo się zmęczyła. Powiedziałam Jej-to zostaw rower i idź . Popatrzyła na mnie jak na wariatkę (hiiii) i powiedziała,że JESZCZE SIĘ POMĘCZY . Więc ja też :) się pomęczę :) i Was .

5 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaa, to mój tekst!
    mówię Giancarlowi żeby zostawił rowerek i może wracać z buta :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha :] moja siostra czy co? :P:*

    OdpowiedzUsuń
  3. A nieee..to wyrodne matki:P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  4. :* :* :*
    Boże, już myślałam, że tylko ja jestem takim potworem :]

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jestem gorsza... do dziś moja Młoda nie ma roweru hehhehehhee ;))))

    http://mamczerniaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń