niedziela, 5 lutego 2012

30.1

Zakochałam się obłędnie. Mój stan ducha nie pozwala mi na pisanie. A muszę Wam opisać COŚ. (za tydzień może)
Ale nie mogę teraz.
Zaczytana jestem i póki nie skończę, nie ma szans.!
Zakochałam się w języku (ależ to brzmi) p. T.Dołęgi-Mostowicza (nie mylić z niedołęgą mostowiakiem).
Połknęłam  Zaklęte Rewiry, Znachora, Złotą Maskę i aktualnie Wysokie Progi.
**
Wrócę, jak skończę.
Jeszcze kilka pozycji (hm) mi zostało .
*
Wolę czytać, niż słuchać, oglądać, komentować,=> nie chcę!
Zawijam się w koc , piję herbatę zieloną z opuncją/czerwoną z cytryną/melisę.
Do miłego!

16 komentarzy:

  1. Znam, czytałam swego czasu chyba wszystko, albo większość :)))) Miłego czytania. I nie spiesz się, świat poczeka. My też. Całuski, Aleex.

    OdpowiedzUsuń
  2. zakochaj się jeszcze w Nurowskiej - warto, mimo ,ze to baba;)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo! czytaj,,to inny świat..uściski

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zazdrosna ;))))))
    Miłego czytania ;*

    http://mamczerniaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. przecież to jest proza dla egzaltowanych kucharek...
    podobnie jak Nurowska.
    plizzzzzzzzzz

    OdpowiedzUsuń
  6. Eee, Dołęga w prosty sposób wyśmiewał ówczesną "arystokrację" i półświatek, wszystko pozostało niezmienne w tych czasach, jego książki są ciągle aktualne.
    Moją ulubioną są "Zaklęte Rewiry".
    Nie wiem, czy egzaltowane kucharki by zrozumiały tą prozę?
    Trzeba się cieszyć, że nie czytasz już romansideł Kseniu, bo to jest dla egzaltowanych kucharek!
    Niezmiennie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Narobiłaś mi smaka na te ;-) pozycje. Jak zdobędę, to poczytam:-)
    Dzięki i pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. no cóż, wprawdzie nie czuję się egzaltowaną kucharką, jestem filozofem ale być może...skoro mam tak płaską duszyczkę, uskrzydlającą się "byle czym". Podziwiam też łatwość klasyfikowania literatury...
    Osoby o wybujałym ego zawsze mogą zająć się wieczorkami, przy herbatce analizą myśli mistycznej Mistrza Eckharta...:) Polecam ...i wracam relaksować się przy Nurowskiej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ej, płaska duszyczko :)
    podaj mi rękę..
    :* ... bo krzywo idę :* :]

    OdpowiedzUsuń
  10. pfff
    chociaż jak "znam" Tabakowską -
    nie takie złe mysli na mysli miała
    ;)
    prawda ? plizzz...

    OdpowiedzUsuń
  11. nieźle skończyłam...

    pism filozoficznych szczerze nie znoszę. Pamiętam wieczór, kiedy zaczęłam czytać niejakiego Bubera (mam nadzieję, że dobrze zapamiętałam) i byłam wstrząśnięta wielokrotnością złożenia zdań.

    Nurowską przeczytałam całą w liceum (tj. to co do wtedy napisała, bo przecież ciągle coś wydaje), Dołęgi-Mostowicza czytałam tylko Znachora.

    Od tego czasu nie wracałam do tego. Nie pociąga mnie to już. Wrzuciłabym to do jednego worka z Grocholą, której też coś mam na sumieniu, ale też bez euforii.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wrzucaj do jednego wora z grocholą, bo to profanacja ! Tabakowska, uwierz-Dołęga jest aktualny non stop! Aż mi się wierzyć nie chce, gdy przewracam kartki kolejnych tomów.
    Masz rację-do grocholi nie wracaj!
    jest płaska !
    Czytnij Zaklęte Rewiry na dobry początek, polecam gorąco!!
    :*
    a poza tym to miło, że i o książkach można podyskutować u mnie czasem. :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaklęte rewiry to inny autor - twierdzi allegro.

    nie pokiciało Ci się coś?

    OdpowiedzUsuń
  14. :) pewnie , że nie :]
    "zapomniałam" wymienić autora Zaklętych - Henryk Worcell !
    Tematyka tak podobna, że wybacz, ale zapatrzyłam się na Dołęgę .
    Od Zaklętych zaczęłam.
    Potem juz mnie nic nie dziwiło!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Pewne podejrzenia powstały , bo mnie coś te "Zaklęte Rewiry" nie pasowały :) ale idąc tym tokiem-Dołęga napisał "karierę Nikodema Dyzmy" , w obydwu ekranizacjach filmowych, jakie powstały grał wspaniały Roman Wilhelmi < więc generalnie obraz jest ten sam, tylko inny autor.
    A co teraz czytasz Ksena?
    Niezmiennie pozdrawiam!
    :)

    OdpowiedzUsuń