Jestem niestandardowa.
Nie (z)noszę biżuterii. Jedynym przymusowym ozdobnikiem jest obrączka, zwana popularnie gps. (zwana tak oczywiście w centrum, choć rejonizacja nie obowiązuje)
Raz mnie natchnęło w czasie chemioterapii, gdyż chciałam "piknie wyglądać" i zakupiłam ... klipsy (tak, te które widać na zdjęciu-to som klipsy), bo nie posiadam dziur w uszach.
Nie muszę chyba mówić, jakże cierpiałam po ich zdjęciu..
Przerzuciłam się więc na wisiory. No tak, tylko gdzie mam je nosić? W domu, żeby się po garnkach mi plątały i tłukły?
Odwieczne pytanie-co Ci kupić w prezencie - nic.
Odwieczna odpowiedź- no tak, Ty taka niestandardowa jesteś.
Bo czego ja potrzebuję? Gwarancji dożywotniego zdrowia, pracy i zwykłego, normalnego życia. Nikt jednak mi tej gwarancji dać jakoś nie chce, za to gwarantuje niewątpliwie moc atrakcji w postaci badań, niepotrzebnego nikomu stresu i adrenaliny.
Tylko mi nie mówcie znowu, że praca, że też stres, że ludzie, że problemy.
Pamiętam te czasy.
Tęsknię za nimi.
Nie byłam odsuwana od życia, bo się przeziębię, bo się przemęczę, bo mi nie wolno.
Przechodzę buntowniczo przez fazę trzeba.
Wkurwia mnie ciągłe pamiętanie o tym, co trzeba. Zużywam na więcej energii, niż przy niepamiętaniu.
A z nosa jak leciało, tak leci. I co? Bo "zapomniałam" założyć czapeczkę, to teraz mam ...niekończące się pasmo obsmarkanych chusteczek!!!
Ja też, ja też tęsknię do swojej szarej nudnej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńPamiętam kiedyś w sklepie, oglądałam 'cóś tam' i kobietki pracujące w tym sklepie miały jakiś 'poważny problem pracowy'. I pamiętam to ukucie zazdrości, że ja też chcę mieć takie problemy!!! Chcę mieć z powrotem takie problemy!!!
Pozdrawiam
Justyna
a ja jestem psychicznie zmęczona, po prostu, i już nie myślę o tych problemach które chciałabym mieć, dobijają mnie te, które mam
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńprzechodzę ołowianohujowy czas
odezwę się soon
problemy w stylu tap mdl mnie
że tak powiem
rozśmieszają
..