wtorek, 14 czerwca 2011

My style

Impreza jeszcze co niektórym się czkawką odbija :] . Taki lajf :D

Tak sobie przeglądałam dzisiaj blogi co niektóre. Nie te, które są "u mnie", tylko poszłam dalej.
Ile ludzi, tyle pomysłów. Ile ludzi, tyle stylów. Jak w życiu.
Ja zawsze byłam inna. I zawsze przede wszystkim muszę (i musiałam) podobać się sobie. Nie innym. Cierpiało się przez to w szkole, oj cierpiało!! ;))
Teraz-w czasach choroby- to podwójnie ważne. Jak się okazuje-zbawienne.
Wczoraj pojechałam na rehabilitację ( rowerkiem:))) i zupełnie zapomniałam,że poruszam się wszędzie w swojej króciutkiej fryzurze. Spotkałam znajomego, który stwierdził, że pewnie znając mnie sama wpadłam na pomysł z fryzurą. Luzzz. Uśmiałam się.
Lidka też ma rację chyba z tym małym, ale jakże istotnym zabiegiem. Siłą grawitacji przy jeździe na rowerze lub pochyleniu się do przodu- sztuczny organek robi plask! razem z bluzką :). O dekoltach i innych gadżetach na lato mogę zapomnieć.
Ale mogę się pośmiać. Wy też się śmiejcie ze mną, Ukochany Profesor powiedział mi dziś, że fajnie jest słyszeć mój śmiech. Sam się śmiał ze mną. Może od śmiechu ten potwór , co siedział w środku zdechnie bez gadania? Oby takich dni było jak najwięcej :)

3 komentarze:

  1. Witam i pozdrawiam serdecznie:)Skoro blog jest dla wszystkich, pozwalam sobie dołączyć do grona obserwatorów - każda para ""kciukasów do zaciśnięcia w miarę potrzeby może się przydać;)-oby nigdy taka potrzeba nie zaistniała!! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Powitać powitać :) i trzymać trzymać :) ja też trzymam za nas wszystkie. All time.!!
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Też staram się śmiać jak najczęściej - może wybiję potwora;) Tobie też tego życzę:) Buziaki:)))

    OdpowiedzUsuń