poniedziałek, 2 maja 2011

Grzeczna dziewczynka

Alem zgrzeczniała przez chorobę:) szybka scena z supermarketu:płacę kartą Łysego za zakupy, a Pani Kasjerka się mnie pyta:
-Czy zakupy się udały?
-YHM taaak...
Podaję jej kartę, a ona do mnie:
-A gdzie właściciel karty?
Zgłupiałam. Poczułam się winna,że używam karty Męża. Jeszcze chwila i robię się czerwona...
-YYY, śpi .
Masakra. Przed rokiem bym warknęła "Co Cię to obchodzi dziewczynko???? Pilnuj swojej kasy!!"

A dziś raz pokorne ciele, raz wredna matka, szał po prostu. Za dużo prochów chyba biorę, albo mózg ciągle niedomaga po chemioterapii. ? Ja na taki stan się nie zgadzam!!! Ja chcę znowu być sobą ///..

6 komentarzy:

  1. Witaj Kseno- trafiłam na Twój blog przypadkiem, od amriczka i mam zamiar zostać. Jesteś dzielną, fajną babką. Trzymam kciuki za udane leczenie. Zresztą w sukces nie ma co wątpić, silne kobiety z ogromną wolą życia, wychodzą z takich prób zwycięsko. Pozdrawiam, Aleex.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Aleex :) :* nawet nie wiesz,jak kilka zdań może podbudować:) pozdrawiam fajna babko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja chyba odwrotnie-chyba zrobiłam się niegrzeczna,ale tylko czasaaami :)
    Wcześniej byłam nerwowa,ale teraz jestem jeszcze bardziej.Czasami mam taką ochotę coś kopnąć,rozwalić....Grrr...;]

    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś sobą, tylko inną ;))))
    ;*

    ps. ja też już tu zostaję ;)

    http://mamczerniaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Luika :) w sumie to zawsze byłam "inna" :D dzięki i zostań, razem zawsze cieplej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam wrażenie, że chemia wpływa na grzeczność.
    albo na refleks.
    też zauważyłam, że po chemii nie byłam tak złośliwa jak zazwyczaj.

    OdpowiedzUsuń