(...) Nigdy nie odpuszczamy - mówił Nocny Wędrowiec. Do końca. Dopóki żyjesz, walczysz. Dopóki możesz myśleć, walczysz. To umysł jest bronią. Reszta to narzędzia. Nie mają znaczenia. Można je zrobić, zdobyć, albo zastąpić" ( "Pan Lodowego Ogrodu" J.Grzędowicz)

O mnie

Moje zdjęcie
Łódzkie
Xena - wojowniczka, która po długiej drodze zabijaki, pirata i herszta, opowiada się po stronie dobra. Rozpoczyna walkę ze wszystkim co poprzednio było jej codziennością. Staje się postacią pozytywną. /Tak jej się przynajmniej wydaje :)/ T2N2M0 G3 to moje symbole rozpoznawcze w świecie medycyny. Od lipca 2012 prowadzę dodatkową walkę z przerzutami do kości (tak, żeby mi się nie nudziło). Od lipca 2014 bujam się z przerzutami do wątroby... Napisz do mnie: ksena@op.pl

Online

Statystyki

czwartek, 28 czerwca 2012

213.

Moja najnowsza fascynacja muzyczna :





"Będę tańczyć,
Będę tańczyć
Chcę tańczyć,
Będę tańczyć,
Chcę tańczyć,
Chcę czuć się dobrze.
Będę,
Chcę być,
Będę,
Chce być,
Będę kobietą jaką powinnam."



Tanecznego Dnia! Niech smutki przegania muzyka i taniec ! Muah!

środa, 27 czerwca 2012

212.

Nikt!
Nigdzie!
Nic!
:]

Ani jednej notki nt Dnia Ojca. ! Lans na Matki tak. Kwiatki, fotki, piosenki. Wierszyki, całusy i uśmiechy.

Piszę ten post opóźniony z przyczyn , o których wiadomo.
Otóż.
Ojciec, tata, stary, tatuś, ojczulek, stary kretyn.
Zakładam optymistyczną wersję, że każdy z Was jakiegoś ojca posiada? Kim jest? Wspaniałym Mężczyzną czy nieudacznikiem czepiającym się byle czego? Osobą , na której można polegać? Czy takim, który polega w nieskończoność na nas? Osoba, która pomaga nam w życiu, czy nam w nim przeszkadza uskuteczniając swój pomysł na życie? Osobą, która była najukochańsza i nie ma Go, bo umarł za wcześnie? Czy też zatruwa nam życie swoim niekończącym się alkoholizmem, awanturami i wymaganiami? (bo mnie się należy, bo Ty moje dziecko, bo Ty się opiekuj)
Mój ojciec : nieudacznik, alkoholik, z włączoną opcją szwendacza, los jego nie jest mi znany, podobnie jak mój jemu. Trudno. Rodziców się nie wybiera niestety.
Na dzień ojca życzę ci tato z małej litery abyś odnalazł się , zanim kiedyś odejdę i zdążył poznać swoją wnuczkę.
Tylko nie wiem, czy ona tego tak pragnie jak ja.
I żebyś ty nie szukał mnie tylko po to, żebym ci pomogła finansowo, bo tego nie zdzierżę.
Gorzko. . .

poniedziałek, 25 czerwca 2012

211.



Chciałam zrobić swojemu dziecku ukochanemu przysługę ...
Molestowała mnie o wycieczkę rowerową.
No dobrze.
Na wielkiej łące, tuż niedaleko mostu (tam wiecie gdzie - przy parku) nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji.
Młoda jechała przede mną, więc na moich oczach prawie przefrunęła rowerem i przewróciła się na prawy bok z takim rozpędem, że mi serce stanęło w poprzek oraz moje świeżo ufryzowane włosy stanęły dęba!
OMG!
Jak szybko upadła, tak szybko wstała. Przypominała mi małego, przestraszonego ptaszka.
Rzuciłam swój rower i drżąc , jąkając się i trzęsąc pytałam, oglądałam, tuliłam. Cała była, w jednym kawałku.
Z roweru spadł łańcuch , więc do domu wracałyśmy pieszo.
Garść przeżyć - bezcenna.

- Wiesz mamo -  widziałam w Twoich oczach przerażenie. A przecież mi się nic nie stało. Jeden siniak.. - śmiała się POTEM.
Nic się nie stało... nic się nie stało...Stało się. Ale to się zrozumie POTEM.
Znacie to?

niedziela, 24 czerwca 2012

czwartek, 21 czerwca 2012

209.


Młoda wróciła z płaczem do domu.
Biegnę przerażona (może zbiła kolano?)
Nie.
To awantura między "dziećmi". Dzieci są w cudzym słowie, gdyż obserwuję od dłuższego czasu zanik form zachowania się wśród ludzi wynikający najczęściej z braku uwagi ze strony "rodziców".
Młoda padła "ofiarą" z klasą. Bo:
Co najważniejsze - zanim wyszła z cudzego podwórka powiedziała do rozpuszczonej blondynki (!) - pożałujesz, że tak powiedziałaś!  I:
Dopiero , kiedy weszła do domu płaknęła .
Była "twarda" do końca..

Żal mi ścisnął serce. Że tak wiele jeszcze przed Nią przepłakanych chwil przez drugiego człowieka.
Że tak wiele niezrozumienia, niesprawiedliwości, kłamstw, intryg.
Że tak chciałabym uchronić Ją przed tym. Na razie interweniuję, jak się da.
Że mało znam (ale znam!) dzieci w jej wieku, które interesują się książkami, są dobre i sprawiedliwe, tak jak ona. Wiem, brzmi patetycznie, przecież to moje dziecko. Same superlatywy? Niekoniecznie.
Ona jest po prostu wychowana. I jest dobrym dzieckiem. Moim dzieckiem, którego się nie muszę wstydzić!

*

Robimy potężne badanie 10 lipca w Warszawie.  Uprzejmie prosi się o zbieranie mocy i powolne zaciskanie kciukasów, będą potrzebne!
Stan umysłowy na dzień dzisiejszy : stabilny. Spałam do 10 !
Stan włosów również stabilny.
Zdjęcia brak.
Tzn będzie, ale musi przejść weryfikację!

środa, 20 czerwca 2012

208.

(by facebook)

Mam wszystko na wyciągnięcie ręki . Posiadanie status osoby chorującej na śmiertelną chorobę zdiagnozowaną jako nowy twór upoważnia mnie do bezczelnego korzystania z licznych przywilejów. (m.in ulgowe bilety w autobusach )

Kiedy coś mnie się wybitnie nie podoba, złości, śmieszy - nie omieszkam o tym mówić.
Kiedy coś mnie się wybitnie podoba - biorę i zgniatam wręcz. Jedyny minus jest taki, że kiedy jest ochota , kaprys na coś - wtedy brakuje sił.  A:
Huśtawka samopoczucia doprowadza mnie do szału. Czuję się jak kiepska bateria od kiepskiego telefonu, co ciągle wymaga podładowania. Aktualnie się ładuję błądząc myślami po Toskanii z kieliszkiem wina. Na jedno i drugie mogę tylko popaczeć.

Kaprys mój ostatni to zmiana koloru włosów, co jak widzę , nie tylko u mnie miało miejsce. Cały rok nie farbowałam, bo nie miałam takiego szału na to. Tydzień temu wymyśliłam sobie kolor . I wczoraj się rozjaśniłam. Jestem blondynką. Nigdy blondynką nie byłam . A jeszcze chciałam zdążyć nią być.
I tak mi dobrze.


sobota, 16 czerwca 2012

207.

Tak się czuję po kilkudniowej przerwie w nadawaniu:
(by facebook)

...
A słucham tego :
...
unikam słońca
szukam cienia
pff, niczym rącza łania słuchająca metalu ;
zaopatrzona w zestaw leków - przeciw - temu i owemu idę się dotleniać , robić kompoty (kto jeszcze robi?) z truskawek i czereśni.
miłego łykendu!

czwartek, 14 czerwca 2012

206.

 Tyle przyjaźni, tyle wspólnych tras
Tyle niewiedzy ile wiary
Nie było zdrady w nas
Czasami z Bogiem a czasami bez
Z fajnymi łobuziakami
Szukałem śmierci-wiem
To był prawdziwy chrzest
  Był czas
Muzyka była dla nas wszystkich jak bóg
Było szaleństwo dusz

Słońce pokonał cień

Słońce pokonał cień
  Wsiadaliśmy w długie łodzi we mgle
I każdy płynął jak najdalej
Pogubiliśmy się
Były dni, były piękne dni
Teraz zostały mi zdjęcia przyjaciół
z zamkniętymi oczami
  Był czas... 


*

Co zrobić, trzeba podnieść czoło , choć aż mnie dławi od środka i iść, iść...
Będziem się badać. Szukać . Może choćby potwierdzenia, że to tylko noga odpadła, albo co.
Ech. Dławi mnie wszystko w środku.  

poniedziałek, 11 czerwca 2012

205.

Nie, nie jest mi wstyd. Jestem "zhajowana" Variusem od kilku dni. Ale tym z A.Lipnicką.

Idę spać.
Utrata krwi w celu badań usypia mnie ładnie na większość dnia.
Przespać to wszystko w cholerę !

Albo ja mam za dużo Ksenoestrogenów ? Polecam artykuł znaleziony na FB , udostępniony jak zwykle przez Chustkę.

Dobrej nocy, do zobaczenia za kilka dni!

piątek, 8 czerwca 2012

204.

Wykorzystuję z premedytacją uwagę wszystkich na meczu Polska - Grecja!

Napiszę sobie po cichutku tutaj, iż poległam ostatnio. Oj, poległam jak małe dziecko. ...
Zastrzyk Zoladex to złoooo!
Rozwalił mnie na części pierwsze, pozbawiając sił, wywracając do góry nogami moją głowę. A głowę dlatego, iż strasznie okrutnie przypomniał mi okres chemioterapii , której nie znosiłam z uśmiechem na ustach. Leżałam tak samo jak wtedy w sypialni, kwiczałam i wpadałam w histerię. Nie rozumiem, czemu tak teraz akurat, skoro przyjmuję ten lek już ponad rok i nigdy nie dał mi tak popalić jak teraz.
Podniosłam się w czwartek i popołudniu już jako tako funkcjonowałam.
Dziś też się staram, choć lekko qrwa nie jest.

Pamiętam, że po jednej z chemioterapii wykrzyczałam do M. że już nigdy, przenigdy nie dam się podłączyć do chemii.
Wierzę, że nie będzie takiej potrzeby.
Ale wiara nie chce iść w parze z nadzieją.
Po niedzieli sprawdzimy to i owo.
Ech.

Tymczasem Polska rulez!

wtorek, 5 czerwca 2012

203.

Sama!
Upiekłam!
Bosheeee , jakim cudem mi się to udało?

A to przepisu Aleex. Oczywiście jako totalny lewus do pieczenia nie wyszło mi tak jak powinno, ale pokonałam swoją niechęć.
I na tym cieście zakończę swoją przygodę kulinarną ad. pieczenia ciast.  Tym bardziej, że zapomniałam dodać do tego ciasta cukru :]

Moją inspiracją był Ktoś, kto bardzo mi przypomina lato pachnące truskawką :)
Zwykła rozmowa przez telefon , a tyle zapachów :)


niedziela, 3 czerwca 2012

202.

Najpyszniejszy rosół to rosół z lubczykiem.
Polecam gorąco !
Propozycja podania : sypialnia, kuchnia, sufit, podłoga, byle nie przy dzieciach !
Skutki uboczne : natychmiastowa niepohamowana chęć przejścia od słów do czynów !

Ahoj!


Jak tak dalej pójdzie, to zapomnę o jakiej tematyce ma być ten blog.
Bo ostatnio moja menopauza przegrywa z siłą woli bliskości i miłości, nie tylko w słowie . 
Ech.

Wierzę w ten lubczyk. ;)


sobota, 2 czerwca 2012

201.

Może nie wyglądam, ale jestem wielką fanką Armina Van Buurena! (nie mylić z van burakiem) .
A do tej piosenki mam olbrzymi sentyment.
Przenoszę się w czasie i wspominam.
Podobnie mam z perfumami i potrawami. Ostatnio przeszedł koło mnie jakiś facet pachnący tak nieziemsko jednym wspomnieniem, że omal się nie przewróciłam i nie pobiegłam za nim w celu obwąchania i przeprowadzenia wywiadu, czy to na pewno TE perfumy.
Oczywiście staram się pamiętać tylko to, co dobre.

Odrzuc przeszlosc-juz jej nie ma. Nie mysl o przyszlosci-jeszcze nie nadeszla. Skoncentruj cala energie TU i TERAZ. Przezyj ten moment tak intensywnie jak potrafisz 
(facebook)
 
 Ten dzisiejszy status Rak'nRoll  jest bardzo ważny dla wszystkich. Więc może warto przestać grzebać w przeszłości, nie rozdrapywać, nie wspominać tego co złe, nie zadręczać siebie i innych? 
Pomyślę.
Warto myśleć.